Do „Różańca” napływa wciąż wiele listów. Szczególnie wdzięczni jesteśmy za świadectwa, ukazujące jak ważna i pomocna dla człowieka jest modlitwa różańcowa. W numerze wakacyjnym publikujemy dwa z nich. Mamy nadzieję, że zachęcą one Czytelników do jeszcze gorliwszego odmawiania Różańca.

OCALIŁ MNIE RÓŻANIEC

Był czas okupacji. Pewnego dnia, tuż po pacyfikacji „Wieprz – Tanew”, do naszej wsi Niemcy przywieźli oddział Ukraińców. Uciekliśmy więc do pobliskich lasów roztoczańskich, by w licznych wąwozach znaleźć bezpieczne . schronienie. Uciekliśmy, chcąc ocalić życie i nie zabraliśmy ze sobą niczego. Po odjeździe Niemców poszłam do wsi, by przynieść z domu jedzenie i inne potrzebne rzeczy.

Po drodze spotkałam koleżankę, która pracowała w miejscowej fabryce, oraz jej znajomą ze Lwowa Przysiadłyśmy w dość oddalonych od wsi zaroślach, żeby chwilę porozmawiać. Niestety – wypatrzyli nas tam Niemcy i zanim się zorientowałyśmy, już zabierano nas na posterunek.

Wyszłam z lasu boso i tylko w cienkiej sukience, ale w kieszonce zawsze miałam różaniec, który zaczęłam żarliwie odmawiać całkowicie zdana na pomoc Matki Bożej. Wiedziałam, że czeka mnie wywózka albo śmierć. Pilnowało nas trzech Niemców. Zauważyłam, ze. moja modlitwa zrobiła na jednym z nich silne wrażenie. W końcu zapytał, czy w naszej zagrodzie są jajka. Odpowiedziałam, że jeśli nie zabrali ich Ukraińcy, to są. Poszliśmy do naszego domu. Szukałam jajek w gniazdach, za mną wchodził ten Niemiec i dwóch jego towarzyszy z bronią gotową do strzału. Gdy się schyliłam, zaglądając do gniazda, ów Niemiec szepnął mi do ucha: „Uciekaj!”

Gdy już zebrałam jajka, okazało się, że Niemcy nie mają zapałek, by rozpalić ogień. Zaproponowałam, że pójdę i pożyczę. O dziwo, zgodzili się. A ja błyskawicznie przebiegłam przez dwa podwórka, potem przez duży odkryty plac i, trzymając się wbitego w ścianę gwoździa, wdrapałam się na dwumetrową szopę. Słyszałam stamtąd, jak Niemcy krzyczeli na Ukraińców, że mnie ukryli. Szukali, ale nie zna leźli mnie.

Dopiero po kilku godzinach odważyłam się poczołgac bruzdami w stronę lasu. Co prawda Niemcy posłali za mną kilka serii, ale pomyślałam, że to pewnie strzela ten, który ułatwił mi ucieczkę, więc nie chce mnie zabić. Szczęśliwie dotarłam do lasu.

A wszystko to sprawił Różaniec odmawiany na posterunku. Matka Boża natchnęła hitlerowca który zamiast katem stał się moim obrońcą. On wiedział lepiej ode mnie, co mnie czeka jeśli nie ucieknę. Wiele razy później modliłam się za niego. Dobry uczynek nie idzie u Boga w zapomnienie, nikt nie może Zginąć na wieki, jeśli on sam lub ktoś inny modli się za niego.

s. Laurencja Głuch, loretanka

CHCIAŁABYM, ABY RÓŻANIEC TOWARZYSZYŁ MI DO KOŃCA ŻYCIA

Odmawiać Różaniec nauczyli mnie rodzice. Gdy miałem dziesięć lat, ojciec organizował „Nieustający Różaniec Papieski”. (Polega on na tym, że w każdej godzinie tygodnia w dzień i w nocy, ktoś odmawia Różaniec. Należy więc zmobilizować taką liczbę chętnych, ile godzin ma tydzień. W ten sposób każdy zobowiązuje się odmawiać Różaniec w ciągu jednej konkretnej godziny w tygodniu, a modlitwa ta będzie odmawiana nieustannie.)

Wtedy zadeklarowałem, że będę odmawiał Różaniec raz w tygodniu o określonej .godzinie i udaje mi się dotrzymać tego przyrzeczenia do tej pory. Różaniec ten odmawiamy wspólnie z rodzicami i rodzeństwem raz w tygodniu. Ta wspólna modlitwa pomaga w nawiązaniu serdecznych więzi między nami. Po kilku latach odmawiania Różańca zacząłem go odmawiać częściej. Początkowo jeden dziesiątek każdego dnia. następnie cząstkę, a od ośmiu lat odmawiam cały Różaniec codziennie (tzn. 3 części).

Różaniec bardzo pomaga mi w przezwyciężaniu wszelkich przeciwności czy zwątpień natury psychicznej. Kiedy zgrzeszę i czasami boję się iść do kościoła, to wiem, że wolno mi odmówić Różaniec i to napawa mnie zawsze jakaś otuchą. Do Różańca jestem bardzo przywiązany. Chciałbym, abym mógł go odmawiać do końca swego życia, żeby zawsze mi towarzyszył.

student SGH

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Lipiec/Sierpień 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Rosarium

Rosarium
Teresa Klonowska

Niezwykła głębia, a jednocześnie prostota – tak można scharakteryzować wiersze Teresy Klonowskiej. Rozmyślania nad tajemnicami różańcowymi prowadzą Czytelnika przez 20 tajemnic – radosnych, światła, bolesnych i chwalebnych – skutecznie pomagając w rozważaniu i kontemplacji wydarzeń z życia Jezusa i Maryi. Warto prosić każdego dnia, by „nasze trwożne serca nie przestały pałać w drodze do Emaus”, jak napisała Autorka w jednym z utworów.

Share.

„Różaniec” jest miesięcznikiem formacyjnym. Znajdziesz w nim treści, które pomogą Ci wzrastać na drodze życia duchowego. Głównym rysem pisma jest maryjny wymiar duchowości katolickiej.