Droga do doskonałości św. Jana od Krzyża jest niczym żmudna wspinaczka po stromej ścieżce prowadzącej pomiędzy przepaściami. Ścieżka może symbolizować wolę Bożą, przepaście – wolę własną człowieka. Trzeba iść za Bogiem, a On mówi: „Myśli moje nie są myślami waszymi, a wasze drogi moimi drogami” (Iz 55,8). Dlatego święty powiada: „Nikt, kto szuka Boga, nie może uniknąć bolesnej nocy” poszukiwania dróg Pańskich i udręki spalania się w ogniu Bożej miłości.

Jeśli bowiem naprawdę chcesz, by Bóg stał się celem twojego żyda, to konieczne jest, byś Go wybierał w każdej sytuacji i za każdym razem, pokonując własne upodobania. A to kosztuje. Nie wystarczy tylko zgoda na doświadczana, które dę dotykają, czy przyjmowanie bez protestów kolejnych prób wiary. Im wyżej wstępujesz na ścieżkę Bożej doskonałości, tym bardziej potrzebne jest zmaganie się z samym sobą o wolność i czystość własnego serca, o całkowitą otwartość, o to, by Bóg mógł w tobie działać bez przeszkód wedle swojej Boskiej woli A to oznacza bezustanne stawanie w prawdzie i przyzywanie Bożego miłosierdzia.

Często może d się wydawać, iż ten trud jest bezowocny, lecz jeśli wytrwasz, Bóg, widząc twój wysiłek i szczere chęci, dopełni swą łaską tego, czego nie możesz i nie potrafisz osiągnąć własnymi siłami Sam oczyści twe naturalne władze, wypali cię w płomieniach swej Bożej miłości i sprawi, że w jednej chwili wydasz owoc stokrotny…

Oto niezawodna droga – zapewnia nas św. Jan od Krzyża – do doskonałego zjednoczenia z Bogiem i kosztowania Go w Miłości i Prawdzie. Pochyl się teraz i zadumaj nad słowami naszego przewodnika modlitwy:

W noc jedną pełną ciemności,
Udręczeniem miłości rozpaloną
O wzniosła szczęśliwości!
Wyszłam nie spostrzeżoną
Gdy chata moja była uciszona.

W tej pierwszej strofie wyśpiewuje dusza swoje szczęście, które znalazła w wyzwoleniu się ze wszystkich rzeczy zewnętrznych, pożądań i niedoskonałości, tkwiących w częśd zmysłowej człowieka wskutek nieładu panującego w rozumie. Aby to pojąć, należy tu zauważyć, iż duszą zanim dojdzie do stanu doskonałości, musi zazwyczaj przejść najpierw przez dwa główne rodzaje nocy, które mistrzowie duchowni nazywają oczyszczeniami duszy. My nazywamy je tu nocami, bo tak w jednej, jak i w drugiej dusza idzie jakby w nocy, po ciemku.

Pierwsza noc albo oczyszczenie odnosi się do zmysłowej części duszy; o niej będzie w tej strofie i w pierwszej części tej księgi Druga noc odnosi się do duchowej części duszy; będzie o niej mowa w następnej strofie…

Ta pierwsza noc dotyczy początkujących, gdy Bóg zaczyna ich wprowadzać w stan kontemplacji. Uczestniczy w tej nocy i duch…

Druga noc albo oczyszczenie odnosi się już do postępujących, kiedy Bóg chce ich podnieść do stanu zjednoczenia z sobą. Ta wtórna noc jest o wiele ciemniejszą mroczniejszą a oczyszczenie jej o wiele straszniejsze aniżeli w pierwszej.

Mówi więc dusza w tej strofie, że wyszła wyprowadzona przez Boga tylko dla Jego miłości i rozpalona tą miłością w noc jedną, przez którą rozumie się uwolnienie i oczyszczenie ze wszystkich jej duchowych pożądań odnośnie do wszystkich rzeczy zewnętrznych na święcie, przyjemności ciała i upodobań. Dlatego mówi, że wyszła gdy jej chata, to jest część zmysłowa, była uciszoną uciszone już byty i uśpione pożądania w niej, a ona w nich. Nie może bowiem wyjść ze zmartwień i ucisków, i z natręctwa pożądań, dopóki te nie zostaną umartwione i uśpione.

Śpiewa więc, że to jest jej wzniosła szczęśliwość, iż wyszła nie spostrzeżoną czyli że żadne pożądanie cielesne ani cokolwiek innego nie mogło jej przeszkadzać. Jest również szczęśliwą że wyszła wśród nocy, to jest, że Bóg uwolnił ją od tego wszystkiego, a to uwolnienie stało się dla niej noc.

I to jest wzniosłą szczęśliwością duszy, że Bóg wprowadził ją w tę noc, z której tyle dobra dla niej wypłynęło. Ona sama nie mogłaby w nią wejść, bo sama z siebie nie może uwolnić się od wszystkich pożądań, by dojść do Boga.

Nazywamy tu nocą wyzbycie się upodobania w pożądaniu wszystkich rzeczy. Bo tak jak noc to nic innego jak brak światłą a w następstwie tego brak wszelkich przedmiotów, które by można widzieć za pośrednictwem światłą w braku zaś jego władze wzrokowe pozostają bezczynne, tak również nocą dla duszy można nazwać umartwienie pożądań. Gdy bowiem dusza wyzbywa się upodobania w pożądaniu wszelkich rzeczy, zostaje jakby w ciemności i bez niczego. I tak jak władza wzrokowa za pośrednictwem światła niejako żywi się i nasyca przedmiotami, a z braku światła nic nie widzi, tak również za pośrednictwem pożądania żywi się i nasyca tymi wszystkimi przedmiotami, których może kosztować swymi władzami. Z chwilą zaś zagaszenia tego pożądania lub by się lepiej wyrazić, z chwilą umartwienia go, przestaje dusza nasycać się upodobaniem w tych rzeczach i pozostaje pod względem pożądania w ciemności i bez niczego.

Nie można wyrazić słowami ani pojąć umysłem wszystkich rodzajów brudu, jaki różne pożądania wnoszą w duszę. Gdyby to można było uczynić, byłoby zaiste rzeczą zdumiewającą i godną litości ujrzieć, jak każde pożądanie, odpowiednio do swej wielkości i większego lub mniejszego natężenia, czyni na duszy skazy oraz zbiorowiska brudu i ohydy. Jak bowiem dusza człowieka sprawiedliwego w jednej tylko doskonałości, którą jest prawość duszy, posiada niezliczone, najbogatsze dary i wiele najpiękniejszych cnót, a każda odmienna i pełna wdzięku wedle wielkości i różnorodności afektów miłości ku Bogu – tak, przeciwnie, dusza nieuporządkowana posiada w sobie, wedle rodzaju pożądań stworzeń, wiele wszelakiej nędzy, brudów i nieczystości, którymi ją oszpecają wspomniane pożądania.

Takie niedoskonałości nałogowe to na przykład wielomówność, nieznaczne przywiązanie do jakiejś rzeczy, którego nigdy nie stara się zwalczyć, przywiązanie do osób, ubrania, książek, mieszkania, pożywienia oraz innych drobnych nawyków i upodobań w korzystaniu z rzeczy, w zaspokajaniu ciekawości, słuchaniu i tym podobnych.

Każda z tych niedoskonałości, do której dusza przylgnęła i nawykła, więcej jej przeszkadza w postępie i cnocie, niż gdyby codziennie popadała w liczne niedoskonałości i grzechy powszednie, które nie pochodziłyby z przyzwyczajenia ani z trwałego złego nawyka Poszczególne bowiem upadki nie szkodzą duszy tak, jak dobrowolne przylgnięcie do jakiejś rzeczy. Stąd, jak dusza długo będzie im ulegała, jest wykluczone, by mogła postępować w doskonałości, choćby ta niedoskonałość była najmniejsza. Bo wszystko jedno, czy ptak będzie uwiązany tylko cienką nitką, czy grubą, bo jedna czy druga go krępuje; dopóki nie zawie jednej czy drugiej, nie będzie mógł wzledeć swobodny. Wprawdzie cienką nić łatwiej jest zerwać, lecz choćby było łatwo, dopóki jej nie zerwie, nie wzięci. Tak jest i z duszą lgnącą do jakiejś rzeczy; choćby nawet była bardzo zasobna w cnotę, nie dojdzie jednak do swobody zjednoczenia z Bogiem.

Należy teraz podać niektóre przestrogi da pouczenia i da ułatwienia wejścia w tę noc zmysłów.

Przestrogi niżej podane dla zwyciężenia pożądań, chociaż krótkie i nieliczne, uważam jednak za pomocne i skuteczne w tej mierze, w jakiej są zwięzłe. Kto więc szczerze zechce z nich skorzystać, nie będzie potrzebował żadnych innych, bo w nich znajdzie wszystko.

Po pierwsze: trzeba mieć ciągłe pragnienie naśladowania we wszystkim Chrystusa, starając się upodobnić życie swoje do Jego życia, nad którym często trzeba rozmyślać, by je umieć naśladować i zachowywać się we wszystkich okolicznościach tak, jak On by się zachowywał.

Po drugie: by tym lepiej osiągnąć zamierzenie pierwsze, należy odrzucić wszelkie upodobania, które nasuwają się zmysłom, o ile nie zmierzają wprost do czci i chwały Bożej; wyzbyć się i opróżnić z nich trzeba dla miłości Jezusa Chrystusa, który w tym życiu nie chciał ani nie miał innego upodobania oprócz pełnienia woli swego Ojca i to nazywał swoim pokarmem (J 4,34).

Dla umartwienia i zaspokojenia czterech namiętności naturalnych, którymi są: radość, nadzieja, lęk i ból, a z których uzgodnienia i uspokojenia wypływają wyżej wspomniane i wszystkie inne korzyści, należy zastosować całkowicie wystarczający środek, który podam. Będzie to źródłem wielu cnót i zasług.

Usiłuj zawsze skłaniać się; nie ku temu, co łatwiejsze, lecz ku temu, co trudniejsze; nie do tego, co przyjemniejszą lecz do tego, co nieprzyjemne; niedołęgo, co smakowitsze, lecz do tego, co niesmaczne; nie do tęgo, co daje spoczynek, lecz do tego, co wymaga trudu; niedołęgo, co daje pociechę, lecz do tego, co nie jest pociechą; nie do tego, co większe, lecz do tego, co mniejsze; nie do tęga, co wzniosie i cenną lecz do tego, co niskie i wzgardzone; nie do tego, aby pragnąć czegoś, lecz do tego, by nie pragnąć niczego, nie szukając tego, co lepsze wśród rzeczy stworzonych, ale tego, co gorsze.

Pragnij z miłości dla Chrystusa dojść do zupełnego ogołocenia, ubóstwa i oderwania się od wszystkiego, co jest na świecie.

Wysiłki te trzeba podejmować całym sercem i z uległością woli. Bo jeśli szczerze przystąpi się do nich, spełniając je starannie i roztropnie, wkrótce znajdzie się w nich wielką rozkosz i pociechę.

Sposób niestawiana przeszkód wszystkiemu;

– Gdy zatrzymasz się nad czymś, przestajesz dążyć do wszystkiego.
– Albowiem by dojść całkowicie do wszystkiego, musisz zaprzeć się siebie całkowicie we wszystkim.
– A gdy dojdziesz do posiadania wszystkiego, masz to posiadać, nie pragnąc niczego.
– Bo jeśli chcesz mieć coś we wszystkim, nie posiądziesz w Bogu twojego czystego skarbu.

W takim ogołoceniu duch znajdzie swój pokój i odpocznienie. Ponieważ nie ubiega się za niczym, nic go nie będzie męczyło w drodze wzwyż i nic nie będzie go pociągało w dół będzie bowiem w samym środku swą pokory. Skoro zaś czego żąda, już tym samym się utrudza.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Kwiecień 1997 r.

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Apostata Krystyna Sztramska

Apostata
Krystyna Sztramska

Bohaterowie opowiadań z tomu Apostata znajdują się w sytuacjach z życia wziętych. Przeżywają zmagania wewnętrzne nieobce nam i naszym bliskim: jedni wychodzą z nich zwycięsko, inni przegrywają, losy kolejnych pozostają dla nas nierozwiązane. Dyskretnie podane cytaty z Katechizmu Kościoła Katolickiego osadzają ich problemy w kontekście Dekalogu. (...)

Share.