Czy próbowaliście kiedyś przeżyć choćby jeden dzień w obecności aniołów? To naprawdę wielkie przeżycie – stale zdawać sobie sprawę z tego, że tuż obok jest ktoś mi życzliwy, ktoś posłany do mnie, aby być mi „ku pomocy”. Czy to dziecięca naiwność? Bynajmniej.

Pismo Święte w sposób nie budzący wątpliwości poświadcza istnienie świata duchów czystych, czyli istot niematerialnych, wolnych i rozumnych. Aniołowie wychylają się ku nam z kart Starego i Nowego Testamentu, pojawiają się niespodzianie i nagle znikają, a ich obecność zwiastuje rzeczy niezwykłe. Jak sobie ten świat aniołów wyobrazić? Przecież wszystko, co możemy sobie wyobrazić, wiąże się z materią – z tym, co możemy dotknąć czy zobaczyć. Co zatem robimy? Sprowadzamy aniołów na ziemię. Malujemy ich w ludzkiej postaci (bo do ludzi podobni przez rozum i wolę), często ze skrzydłami (to znak ulotności i wolności), ubranych na biało (bo dobrzy i tak blisko Pana Boga). Jak jednak naprawdę wygląda anioł, zobaczymy dopiero wtedy, gdy pojawi się nowa zimna i nowe niebo, a i my nowy, lepszy wzrok otrzymamy.

O aniołach wiemy właściwie to tylko, że istnieją i mają swoje zadanie. Już sama nazwa „anioł” (z greckiego „angelos” – zwiastun) sugeruje, że jest posłańcem, wysłannikiem, kimś kto realizuje polecenia Pana Boga. Skoro zaś Pan Bóg stworzył człowieka po to, by dać mu szczęście (zbawienie to po prostu życie w pełni szczęśliwe), to zadaniem aniołów jest w tym człowiekowi dopomagać. Anioł stróż to zatem Boży posłaniec, który ma pilnować, żebym gdzieś po drodze nie zgubił celu mojego życia: szczęścia wiecznego. Oczywiście nie może mnie on do niczego zmusić – wszak Pan Bóg stworzył mnie wolnym — ale jest mi zawsze i dyskretnie „ku pomocy”.

Każdy ma swojego Anioła stróża – uczy Kościół. Nie każdy jednak ze swoim aniołem współpracuje. A szkoda. Jeśli ktoś chce się przekonać o tym, jak przyjacielskie może być obcowanie ze światem duchów czystych, niech koniecznie przeczyta Księgę Tobiasza. Jest to historia człowieka posłusznego Bożym natchnieniom, które przybrały dla niego konkretną postać Archanioła Rafała. To może być jednak także moja historia. Każdy z nas może – jak Tobiasz – zaprzyjaźnić się ze swoim aniołem. A wtedy zaczną się w naszym życiu dziwy, bo zaiste niezwykłe rzeczy dzieją się w życiu człowieka, który zaprzyjaźni się z wysłannikiem Bożej mocy. Chcecie mieć więcej przykładów? Zerknijcie do Łukaszowej Ewangelii, gdzie opisane jest życie prostej izraelskiej dziewczyny, do której przyszedł anioł, poczytajcie w Księdze Rodzaju o człowieku imieniem Abraham, który aniołów podjął tym, co miał – mlekiem i twarogiem, w Dziejach Apostolskich poszukajcie historii człowieka, którego anioł wyprowadził z więzienia nie przecinając krat ani nie dorabiając kluczy…

Szczęśliwy, kto aniołów ma za przyjaciół.

Artykuł pochodzi z miesięcznika Różaniec 10/1995

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

To lubię u Anioła

To lubię u Anioła
br. Tadeusz Ruciński

Co lubię u Anioła? Że jest zawsze obok mnie, że jest wobec mnie cierpliwy i wyrozumiały. Czasem musi wykazać się odwagą i bystrością, a już na pewno nieskończoną miłością. Anioł jest moim najwierniejszym przyjacielem. Dlatego w tej książeczce znajdziecie wiele o cnotach i godnych naśladowania cechach anielskich, które warto zauważyć, nazwać i naśladować.

Share.