Pani w okienku kiosku przy warszawskiej ulicy kupuje kartki bożonarodzeniowe. „Tylko bez tych «Jezusków» poproszę” – dodaje. Infantylizm? Zła wola? A może jedno i drugie. Zresztą… trzeba mieć wiele szczęścia, by w XXI w. dostać pocztówki zawierające rzeczywiste motywy świętowania.
Dominują czerwone krasnale, gwiazdka, wesołe reniferki, stosy prezentów, choinki, bombki i dzwoneczki, tysiące nic nieznaczących słów o „magii świąt” – niezliczone przejawy pustki, coraz trudniej kryjące ludzką, nieuświadomioną często, rozpacz, stanowiącą konsekwencję skazania Boga na banicję. Mało kto ma odwagę wykrzyczeć, że król jest nagi. Niczym w słynnej bajce Jana Christiana Andersena wszyscy klaszczą, udając, że tak ma być! Zachwycają się nowymi modami i trendami.