Kościół dojrzewał długo. Inne były jego sukcesy i problemy niegdyś, inne są teraz. Warto wracać do jego początków – w nich jest piękno i nauka, którą możemy wyciągnąć dla siebie także dzisiaj.
Kilka miesięcy temu odwiedziłem kapłanów pracujących w Gruzji. To przepiękny kraj, który kojarzymy z turystyką, profetyczną polityką śp. prof. Lecha Kaczyńskiego oraz tradycją winiarstwa. Tak, to wszystko prawda, lecz często zapominamy o istotnej informacji, która może odmienić nasze postrzeganie tego kraju. Mianowicie Gruzja jako drugie państwo na świecie – po Armenii – w 337 r. przyjęła chrześcijaństwo.
DAWNE CZASY
Tradycja każe sięgać nawet do czasów Apostołów Andrzeja i Macieja, którzy mieli wędrować po terenach Kaukazu i basenu Morza Czarnego, niosąc światło Ewangelii. Historia Gruzji jest związana także ze św. Nino, która przechodząc przez ten teren, zerwała gałązki winorośli i związała je własnymi włosami, ofiarowując ludziom pierwszy krzyż. Ta piękna opowieść, z której są dumni chrześcijanie w Gruzji, ukazuje, jak ściśle są ze sobą połączone i splecione losy kultury, chrześcijaństwa i narodu.
Obecnie katolicy są tu w ogromnej mniejszości, a parafie i wspólnoty liczą od 4 do 40 osób, gdyż większość wierzących należy do Gruzińskiego Kościoła Ortodoksyjnego, który nie zawsze akceptuje obecność innych denominacji chrześcijańskich. Zaskakujące było dla mnie dotknięcie miejsc, klasztorów, świątyń, które pamiętają czasy przed wielką schizmą z 1054 r. Jakie to wzruszające, gdy możesz oglądać freski na ścianach, gdzie święci są reprezentantami jednego Kościoła Chrystusowego, bez podziałów na Tradycję wschodnią i zachodnią. W ten sposób naocznie uświadomiłem sobie, że największym zgorszeniem i przeszkodą w ewangelizacji jest brak jedności. Jak mamy głosić jedną niepodzielną Ewangelię Jezusa, gdy wśród uczniów są podziały. To prowadzi do niezrozumienia, a czasem wręcz do odejścia ze wspólnoty.
OWOC DUCHA ŚWIĘTEGO
Dziś Kościół rzymskokatolicki, zapraszając wszystkich ochrzczonych do świadectwa wiary w codzienności, staje się przekazicielem myśli powszechnej i misyjnej. Jest to inne podejście niż w Kościołach ortodoksyjnych i prawosławnych, gdzie nie dostrzegamy tej przestrzeni wiary, a słowo „misje” i „ewangelizacja” kojarzone są błędnie z prozelityzmem.
Wspólnoty Kościoła łacińskiego przypominają małe ziarenko gorczycy lub ulotny włos, ale warto przypomnieć, że z gorczycy wyrasta silny wielki krzew. A splot ludzkiego włosa proporcjonalnie do średnicy jest trwalszy niż stalowa lina. Dlatego potrzebujemy wiary płynącej nie od głosiciela i nie z pustego przepisu, ale wiary kiełkującej jako owoc Ducha Świętego. Bo nie własną siłą człowiek zwycięża, ale mocą z wysoka, siłą naszego Zbawiciela.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – LISTOPAD 2023 r.