Pewnie nie zwrócilibyśmy na to miejsce uwagi, gdybyśmy nie znali go z ewangelicznych przekazów. Dziś to najsłynniejsza góra w okolicy…
Przyznam, że zanim tu przyjechałem, obraz tej góry bardzo często stawał mi przed oczami. Gdy tylko słyszałem charakterystyczne słowa zapisane przez Mateusza Ewangelistę – o tym, jak „Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie” (Mt 5,1-2) – zawsze widziałem ją oczami wyobraźni. Zasiadałem wtedy na zielonych kępach traw, takich nie za wysokich. W mojej wyobraźni sadowiłem się gdzieś między ludźmi, którzy wpatrywali się w przemawiającego Jezusa. I jak oni, także zamieniałem się w słuch. Zwłaszcza wówczas, gdy Nauczyciel opowiadał o błogosławionych: smutnych, cichych, ubogich w duchu, miłosiernych, łaknących sprawiedliwości i tych o czystym sercu. Nie pamiętam też, abym podczas lektury tego fragmentu Biblii nie robił sobie kilkusekundowego rachunku sumienia. Zwykle nie były to łatwe rachunki, nadal nie są.
Wówczas jednak wszystko łagodził delikatny zefirek napływający od toni pobliskiego jeziora i widok okolicznych zielonych pagórków, łagodnych pejzaży, jakiegoś sadu obok, polnych kwiatów. I zawsze, ale to zawsze, niebieskiego nieba. Nie wiem dlaczego, ale nigdy nie umiałem sobie wyobrazić tego miejsca pod pochmurnym niebem. Zawsze w mojej wyobraźni było ono właśnie takie: pełne słońca, błękitnego nieboskłonu i unoszącego się pod bujną trawą ciepła. Właśnie tak wyobrażałem sobie Górę Błogosławieństw.
WODY GÓRY BŁOGOSŁAWIEŃSTW
I oto jest wschodnia Galilea, „kraina pogan”, jak za Izajaszem nazywali ten skrawek świata sami Żydzi. Gdy rozłożymy mapę topograficzną okolic Morza Galilejskiego i powleczemy wzrokiem na jego północne wybrzeże, zobaczymy tam pewną wypukłość wcinającą się „bolcem” w wodę. Ujrzymy też U-kształtną dolinę wyżłobioną przez płynący tuż obok potok Nahal Kinar. W pewnym momencie, patrząc jakby „pod prąd”, zobaczymy, jak potok nagle się rozwidla. Główna część wód płynie z zachodu. Część zaś zasila potok, spływając ze wschodu. To właśnie ta wpływająca w mniejsze koryto część żłobi zachodni, bardziej stromy stok Góry Błogosławieństw, a zarazem jest źródłem wody dla rosnących tamże plantacji i łąk uprawnych.
Specyficzny układ czoła masywu, na którego fragmencie znajduje się góra utożsamiana z biblijną Górą Błogosławieństw, sprawia, że na jej wierzchołek łatwiej dziś wjechać od tyłu, aniżeli forsować ją od strony samego jeziora. Tutaj bowiem stok wydaje się najbardziej stromy. A do pokonania jest – jakby nie patrzeć – równe 175 m przewyższenia, o jakie wyrasta nad tonią podłużnego jeziora Góra Błogosławieństw. To właśnie w tym masywie archeolodzy odnaleźli swego czasu ruinę pięknej kaplicy pamiętającej IV w., ozdobioną mozaikami z tamtego okresu. Kaplica została odnaleziona ponad niewielką grotą. W tej grocie, jak podała w IV w. pewna hiszpańska pobożna pątniczka Ege- ria pielgrzymująca po Ziemi Świętej przez 3 lata, Pan Jezus wygłosił najsłynniejsze kazanie świata.
NIEPOWTARZALNY UROK
A więc tak to wygląda w rzeczywistości? Dokładnie tak, jak to sobie wyobrażałem. Sielankowe pola uprawne u podnóży stoku, łagodne zarysy okolicznych pagórków, dyskretny szmer oddalonej nieco wody Jeziora Galilejskiego. Wszystko zresztą jest tu ciche, przepełnione pokojem. Są ludzie, którzy twierdzą, że na pielgrzymim szlaku po Ziemi Świętej nie znajdziemy dziś spokojniejszego i mniej uczęszczanego miejsca niż to.
To piękno to między innymi zasługa włoskich sióstr franciszkanek Niepokalanego Serca Maryi dbających z taką pieczołowitością o zasadzone wokoło kwiaty. Są tu magnolie, fikusy, palmy i pinie. Wszystko to nadaje temu miejscu niepowtarzalnego uroku.
Po kamienistych alejkach poprowadzonych między rozbuchanymi zielenią kwiatami i zaroślami udajemy się do najważniejszego miejsca na wierzchołku Góry Błogosławieństw. To kościół otoczony zdobnym portykami. Właśnie tutaj powstają najbardziej malownicze zdjęcia i widokówki upamiętniające to miejsce.
Tutejszy kościół został wzniesiony jeszcze w 1937 r. ręką włoskiego architekta Antonio Barluzziego przy znacznym wparciu finansowym ówczesnego włoskiego przywódcy Benito Mussoliniego. Został posadowiony na ośmiokątnym fundamencie, oczywiście w nawiązaniu do liczby błogosławieństw. Symbolem nieba, jakie ma w tym miejscu dotykać ziemi, jest złota kopuła świątyni. Wszystko sprawia, że na centralnie usytuowany ołtarz zdają się padać ze wszech stron słoneczne promienie. Na mozaikowej posadzce zostały zobrazowane trzy cnoty teologalne oraz cztery kardynalne. Z jednej strony więc wiara, nadzieja i miłość. Z drugiej – roztropność, sprawiedliwość, umiarkowanie i męstwo.
Kościół Błogosławieństw uderza prostotą, ładem i harmonią.
GÓRA POŚRÓD DOŁÓW
To inspirujące miejsce, zapraszające do modlitwy. Wszak z wierzchołka góry zawsze mamy jakby bliżej do nieba. W tej sytuacji nieistotne zdaje się to, że – mimo iż jesteśmy między pagórkami i 175 m nad poziomem jeziora – nadal znajdujemy się w głębokiej deniwelacji. Poziom Morza Śródziemnego jest dokładnie 35 m nad nami.
To wierzchołek góry pośród największej na świecie depresji. Malownicza wypukłość wznosząca się nad „krainą pogan”. Mistyczna latarnia, z której to Zbawiciel oświecił ponadczasową homilią wszystkich tych, którzy mieszkali i nadal mieszkają w „cienistej krainie śmierci” (por. Mt 4,14-16), w Izajaszowych „ciemnościach”. Właśnie taka jest dla nich wszystkich Góra Błogosławieństw dzisiaj. Taka jest też dla mnie.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Kwiecień 2023 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Kościół w oczach wiary
o. Jacek Woroniecki OP
W czasach, w których wszyscy stajemy wobec trudnych pytań eklezjologicznych – czym jest Kościół, jak w niego wierzyć, jak w dobie grzechu i kryzysu autorytetów duchowych trwać w kościelnej wspólnocie? – polski etyk i teolog umiejętnie prowadzi nas do zrozumienia co znaczy, że Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Ponieważ potrzebujemy dziś klasycznego w swej wymowie wykładu o wspólnocie Kościoła, racjach jego nadprzyrodzoności i celach jego misji, serdecznie zachęcam do sięgnięcia po ciekawe rozważania polskiego dominikanina.