Są w naszym życiu historie, które rodzą wiarę i otwierają oczy. Taką właśnie historią jest obecność Matki Bożej Nieustającej Pomocy w rodzinnej historii Bartka.

Jest rok 1939. Bolesław, mąż Ireny, nadal jest uznawany za zaginionego. Wychowującą zaś samotnie dziecko kobietę spotykają coraz liczniejsze represje ze strony Niemców. Ich agresja rośnie. Stają się jeszcze bardziej bezwzględni niż na początku wojny. Po włączeniu Poznania do III Rzeszy traktują miejscową ludność niemal jak przedmioty, pozbawione praw jednostki. Wysiedlają kolejnych mieszkańców z ich własnych domów, zmuszają do ucieczki. Znaczna część poznaniaków trafia do osławionego najgorszą opinią obozu przy ulicy Głównej, utworzonego pospiesznie na terenie przedwojennych magazynów wojskowych. Dla kobiety z małym dzieckiem pobyt w tym obozie to często wyrok śmierci. Panuje tu nieprawdopodobny ścisk. Ludzie chorują, bo warunki są tu nieludzkie.

Po Irenę będą przychodzić dziesięciokrotnie, za każdym razem eksmitując ją z zajmowanego lokum i nakazując przesiedlenie. Jednak kobieta wciąż unika ulicy Głównej. Zamiast tego zostaje dokwaterowana do innej rodziny. Straciła cały dobytek, ledwo wiąże koniec z końcem, ale przecież nadal żyje. A z nią maleńki Leszek.

Gdy Niemcy dokwaterowują Irenę do jej dalekich krewnych, państwa Wojtkiewiczów, kobieta czuje wreszcie ulgę. W końcu będzie wśród swoich. W nowym miejscu kolejne tygodnie mijają we względnym spokoju. Któregoś dnia Irena znajduje za szafą swoich gospodarzy obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Nie do końca religijne małżeństwo przyznaje uczciwie, że od lat nie ma co zrobić z obrazem. Irena prosi ich, aby mogła powiesić go w zajmowanym przez siebie i dziecko pokoju. Od tej pory będzie przed tym obrazem spędzać coraz to dłuższe godziny, modląc się i zawierzając Maryi losy rodziny i męża Bolesława, który – jak się później okaże – trafił do niemieckiej niewoli.

RAMA Z RELIKWIAMI

Nie trzeba długo czekać na efekty. Życie Ireny zmienia się diametralnie. Nagle Niemcy przestają ją „wizytować”. Nikt już więcej nie wyrzuci jej z domu. Nie nakaże relokacji. A gdy wojna się kończy, ukochany Bolesław wraca do domu żywy i szczęśliwy. Jako pierwsi polscy osadnicy migrują do Stargardu Szczecińskiego, gdzie powoli zaczynają wiązać koniec z końcem. Tutaj urodzi się im drugi syn. Wkrótce wrócą do Poznania i tam też umrą. Irena zostanie zabrana z tego świata, gdy będzie modlić się na różańcu przed tak wielce czczonym przez siebie obrazem.

– Jest jeszcze wiele innych rzeczy, które babcia Irena wymodliła dla naszej rodziny przed tym wizerunkiem Maryi – opisuje swą rodzinną sagę Bartek, wnuczek pani Ireny, dziś już niemal pięćdziesięcioletni mężczyzna. – Chociażby powołanie do kapłaństwa dla mojego brata Wojtka. Tak się składa, że obraz Matki Bożej Nieustającej Pomocy wisi u nas w domu po dziś dzień. Jego ramę zdobią relikwie św. Jana Pawła II. Kiedy Wojtek był już w seminarium duchownym, zachorował nagle na bardzo zagadkową dolegliwość. Żaden lekarz nie umiał zdiagnozować jego choroby. I właśnie wtedy nuncjusz apostolski w Nikaragui ks. abp Henryk Nowacki przekazał naszej rodzinie relikwie Karola Wojtyły z zapewnieniem o modlitwie za mojego brata samego papieża Benedykta XVI. I Wojtek szybko wyzdrowiał, Matka Boża Nieustającej Pomocy znowu zadziałała.

GROZA FORTU VII

– A dziadkowie od strony mamy? – postanawiam dopytać, domyślając się, że ten wątek może być ciekawym rozwinięciem zadziwiającej rodzinnej opowieści. – Oni także darzyli taką estymą kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy?

– I to jeszcze jak! W sierpniu 1939 r. mój zamieszkały w Tarnowskich Górach dziadek, uczący w miejscowych szkołach i krzewiący tam polskość, wyjechał z babcią na nieplanowane wakacje. Wybuch wojny zastał ich w Poznaniu. Na Śląsk już nie wrócili, tam czekało na nich gestapo, bo dziadek Hieronim jako nauczyciel został umieszczony na niemieckich listach proskrypcyjnych. W Poznaniu znalazł pracę jako robotnik w porcie rzecznym. Niestety Niemcy aresztowany go jako spekulanta i został osadzony w straszliwym Forcie VII.

– I co zrobiła babcia? – pytam.

– To, co kobieta mogła zrobić najlepszego. – Bartek zaciera z zadowoleniem dłonie. – Zarządziła w rodzinie prawdziwy modlitewny szturm. Oczywiście przez wstawiennictwo. ..

– Niech zgadnę – uśmiecham się. – Matki Bożej Nieustającej Pomocy?

– Bingo! – śmieje się Bartek.

– I wyobraź sobie, że jakiś czas później przechodzącą ulicą babcię zatrzymuje umundurowany Niemiec. Widzi, że płacze. Pyta więc, co się stało. Ta opowiada historię uwięzionego i maltretowanego męża. I teraz najlepsze. Wiesz, kim był ten Niemiec?

– Nie mam pojęcia – poddaje się.

– Uczniem dziadka z Tarnowskich Gór! Obiecał pomoc. Po kilku dniach dziadek Hieronim został zwolniony jako jeden z niewielu Polaków w całej historii funkcjonowania Fortu VII.

NIEKOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA

Kilka tygodni po naszej rozmowie okazało się coś jeszcze. Do Bartka zadzwonił kolega – znajomy z czasów studenckich. Miał problem – twierdził, że zgłosiły się do niego siostry karmelitanki bose z Niedźwiad pod Kaliszem. Zakonnice szukały pomocy prawnej. Kolega doskonale wiedział, że akurat w sprawach kościelnych Bartek ma rozległą wiedzę, a jako prawnik lubi pomagać ludziom. Siostry przekazały także, że od pewnego czasu modlą się o dobrego mecenasa przez wstawiennictwo swojej Patronki. Znajomy przekazał swemu rozmówcy, że siostry twierdzą, iż ponoć mają nawet Jej obraz koronowany przez samego Jana Pawła II.

– Czyj to obraz? Przez czyje wstawiennictwo modlą się siostry? – nie wytrzymał napięcia Bartek.

– Matki Bożej Nieustającej Pomocy – odpowiedział znajomy.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Czerwiec 2023 r.

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Osiem Kroków Wiary Maryi

Osiem Kroków Wiary Maryi
ks. Robert Grzybowski

Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.

Share.

Podróżnik, dziennikarz, fotoreporter, autor książek, programów TV i strony czerniecki.net