Zielony wózek – obrazek z życia Błogosławionego, spisała s. Alfonsa Baran CSL
Wykład z historii Kościoła skończył się pięć minut wcześniej. Grupa czarnych kleryków wyskoczyła jak z procy prosto do refektarza.
Ksiądz profesor Kłopotowski też się spieszył. Zapomniał nawet swego kapelusza. Energicznie mocował się z kluczem w drzwiach mieszkania. Grube tomisko z Ojcami kapadockimi wcisnął z ulgą na najwyższą półkę, aż jęknęło. Wzrokiem zlustrował mieszkanie… chwycił i do gdańskiej szafy z amorkami zamknął dopiero co upieczoną togę profesorską. Rodzinny herb Pomian – z głową byka przebitą mieczem, ku zgorszeniu antenatów, zdjął ze ściany, schował pomiędzy białe chusteczki w szufladzie i nucąc krakowiaka, zjechał wesoło po poręczy pierwszego piętra.
Na podwórku stał już pomalowany zielonym, papuzim kolorem trzeszczący wózek na dwóch kółkach. Na długiej, chwiejącej się tyczce umieścił już wczoraj przeraźliwie kolorowy napis: ODDAJCIE NAM, CO ZBYWA WAM. Ujął delikatną, ale silną ręką dyszel i wyciągnął wózek na ulicę.
Przez cztery lata widziano ten wózek na ulicach Lublina – to profesor historii, ksiądz Ignacy Kłopotowski, żebrał na chleb dla swoich ubogich.