W każdym chorym i cierpiącym spotykamy Chrystusa. Gdy niesiemy pomoc człowiekowi, który znalazł się w potrzebie, pomagamy samemu Bogu.
Kiedy pracowałem w parafii na warszawskich Stegnach, zajmowałem się ministrantami. Pewnego roku zaczęliśmy się zastanawiać, jak moglibyśmy się włączyć w jakąś akcję charytatywną jako liturgiczna służba ołtarza. Pomysłów było wiele, ale ostatecznie zdecydowaliśmy, że przygotujemy paczki i odwiedzimy chorych z naszej parafii. Chłopcy uczyli się śpiewać kolędy, kupowali drobne upominki dla odwiedzanych i przygotowywali kartki z życzeniami świątecznymi. Mieli szczere pragnienie zrobić dla chorych coś na wzór małej Wigilii bożonarodzeniowej. Byli przekonani, że złożą tym osobom wielki dar z siebie.