Żona i matka, doktor psychiatrii, więźniarka niemieckiego obozu w Ravensbruck, przyjaciółka i bliski współpracownik św. Jana Pawła II. Przeżyła 102 lata pięknego życia w służbie życiu.
Wanda Półtawska odeszła do wieczności 25 października 2023 r. Głosiła prawdę o genealogia divina – Boskim pochodzeniu człowieka. Była przekonana, że natura ludzka jest nośnikiem przyrodzonej ludzkiej godności, że człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Jej szeroka działalność na rzecz życia, małżeństwa i rodziny była tego oczywistą konsekwencją.
NIGDY NIE MIAŁAM WĄTPLIWOŚCI…
Przeżycia z niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbruck, gdzie była „królikiem doświadczalnym” w pseudomedycznych badaniach nazistowskich zbrodniarzy, nauczyły ją, że „świat musi nauczyć kolejne pokolenia, jaką wartość ma człowiek”. Wskazywała właściwy kierunek myślenia o ludzkim życiu i jego pochodzeniu: „Człowiek nie dlatego żyje, że się urodził, tylko dlatego się rodzi, że żyje”.
Trauma wojny nie zniszczyła jej, ale jeszcze umocniła wewnętrznie, czyniąc z niej osobę integralną, przekonaną o wartości misji, którą przyjdzie jej prowadzić przez długie dziesięciolecia. Jej późniejsza aktywność lekarska była związana nie tylko z leczeniem syndromu poobozowego, lecz także syndromu poaborcyjnego.
„Jako lekarz nigdy nie miałam wątpliwości, że aborcja jest zbrodnią dotykającą dziecko i kobietę”, mówiła. Podkreślała, że jest to zbrodnia, której piętno pozostaje w kobiecie na zawsze. Zajmując się zawodowo także poradnictwem małżeńskim i rodzinnym, będąc wykładowcą na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, badała m.in. wpływ zabijania dzieci podczas aborcji na psychikę kobiety.
Zdecydowanie i bezkompromisowo oceniała lekarzy, którzy podnoszą rękę na życie nienarodzonych, a także bestialskie prawo, które dopuszcza zbrodnie na najmniejszych: „Bo czym się różni Hoss (komendant KL Auschwitz-Birkenau – przyp. red.) od ginekologów, którzy zabijają dzieci nienarodzone? Tylko liczbą czynów, bo ich jakość jest ta sama. Oni też zabijają tysiące ludzi – bezbronnych, maleńkich dzieci, choć przecież będąc lekarzami, wiedzą, że to są ludzie. Nikt ich nie skazuje, nie sądzi. Prawo ludzkie nie broniło i nadal nie broni małego dziecka”.
Wezwanie do odpowiedzialności za życie nienarodzonych kierowała do każdego człowieka. Wiedziała, że odpowiedzialność za zbrodnię aborcji ponoszą nie tylko rodzice, lekarze czy politycy i prawodawcy, lecz także każdy, kto pozostaje bierny wobec krzywdy nienarodzonych. „Wszyscy jesteśmy winni: jedni to czynią, inni nie reagują”.
SANKTUARIUM ŻYCIA
Stojąc na straży ludzkiej godności, każdego poczętego życia, każdej kobiety, w której łonie rozwija się mały człowiek, przypominała, z jak wielką odpowiedzialnością wiąże się powoływanie nowego życia. „Ciało ludzkie jest święte. Łono, w którym kobieta nosi dziecko, jest sanktuarium życia. Kobieta jest odpowiedzialna za to, kogo wpuszcza do tego sanktuarium”.
Jednoznaczna postawa Wandy Półtawskiej sprawiła, że wraz z mężem prof. Andrzejem Półtawskim została powołana przez papieża Jana Pawła II do Papieskiej Rady ds. Rodziny. Trwali oni w bratersko-siostrzanym dialogu, który miał wymiar zarówno osobisty, jak i intelektualny. Wspominała reakcję papieża na wiadomość, że polski parlament zatwierdził prawo do zabijania nienarodzonych chorych dzieci. „Wzburzył się jak rzadko, jak prawie nigdy – uderzył pięścią w stół i zawołał: «A gdzie są pediatrzy? Dlaczego nie bronią chorych dzieci, dlaczego nie reagu- ją?»” – opowiadała.
W swoich publikacjach zwracała również uwagę na szkodliwy wpływ antykoncepcji na współżycie małżeńskie i rodzinne. „Kobiety często nie wiedzą, na jakiej zasadzie działają te tabletki. Bo to się wydaje takie niewinne, nie ma interwencji chirurgicznej, nie ma krwotoku, ale jest śmierć głodowa dziecka… Pigułka jest skonstruowana z syntetycznych hormonów, które hamują produkcję hormonów wytwarzanych przez dziecko. Normalnie organizm każdej matki reaguje na dziecko jak na obce białko, i te hormony dziecka sprawiają, że macica nie odrzuca dziecka i ono zagnieżdża się w niej. Tabletki hamują produkcję tego hormonu, więc dziecko nie dostaje krwi od matki, co powoduje śmierć głodową dziecka”.
Występowała nie tylko w obronie dzieci nienarodzonych, lecz także osób starszych i chorych, dla których często nie znajduje się miejsca w dzisiejszym objętym znieczulicą społeczeństwie: „Otóż starość, a zwłaszcza choroba, która paraliżuje, utrudnia człowiekowi jego aktywność, daje szansę na spokojną refleksję – czas dany, żeby ludzie właśnie mogli uchwycić zasady tej «Bożej ekonomii». Ileż razy Jan Paweł II zwracał się do osób starych i do chorych, mówiąc jednoznacznie: «Wy jesteście moją nadzieją, bo macie konto otwarte w niebie»”.
APOGEUM LUDZKIEJ PYCHY
Jej odpowiedź na pytanie o metodę in vitro była jasna: to odrzucenie Boga-Stworzyciela. Bo życie ludzkie jest owocem działania Boga, który za narzędzie stworzył sobie ojca i matkę. Oni dają materiał dla ciała. Jednak życie daje Bóg. „To jest ten sam grzech, który spowodował, że jest piekło. Lucyfer chciał zastąpić Boga. Teraz ludzie chcą zastąpić Stworzyciela. Stworzenie dokonuje gwałtu na Stwórcy. Cięższego grzechu nie można sobie wyobrazić”.
Mówiła, że ludzie mają różne pragnienia, których nie mogą spełnić. Dlatego nie może być tak, że o istnieniu ludzkości decyduje kaprys kobiety: chce mieć dziecko, to musi mieć, nie chce, to je odrzuca. „To apogeum pychy człowieka. Wysuwanie na pierwszy plan swoich przeżyć, brak myślenia o skutkach i właściwej motywacji swoich decyzji”.
Działalność dr Półtawskiej to wiele lat pracy w służbie kobietom, małżeństwom i rodzinom. To liczne spotkania, konferencje, wykłady, ale też ciągłe szukanie sposobów, by „uratować życie każdego człowieka, który został stworzony dla nieba”. A – jak podkreślała – innych ludzi nie ma.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – KWIECIEŃ 2024 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Z miłości do życia. Jak rozmawiać o aborcji
Stephanie Gray Connors
Na czym polega fenomen dialogu i zarazem prostota treści, którą oferuje nam Stephanie Gray Connors w swojej książce Z miłości do życia? Autorka dotyka rozumu i serca człowieka, pokazując, że tylko taka postawa stwarza możliwość dobrej komunikacji międzyludzkiej i daje szansę na prawdziwe spotkanie. […]