Idąc w stronę źródełka, mijamy kamienny ołtarz. W tym miejscu przed wiekami w trakcie walk Polaków z Jaćwingami stał ołtarz polowy. Był on świadkiem cudu…
Dziś wspaniały dzień. Słońce smaga dojrzewające kłosy podlaskich zbóż, a niebo otacza swą aureolą cały widnokrąg. Ciepłe pastele pastwisk, łąk i pól uprawnych przywołują porównanie ze sławnymi dziełami Vincenta van Gogha. Ta sielska widokówka ma też swoich bohaterów. To tutejsi rolnicy, którzy od świtu uwijają się za kierownicami swoich maszyn. Jedni prowadzą kombajny, inni zwożą siano traktorami. Na polach co rusz pojawia się jakaś postać zajęta ciężką fizyczną pracą. Nad wszystkim czuwa trudno definiowalna cisza. Niesamowity wręcz pokój. W pewnym momencie do niewielkiego leśnego przysiółka podjeżdża traktor z przyczepką. Po chwili wysiada z niego barczysty mężczyzna z plastikową butelką w dłoni i zwraca się w stronę leśnej bramy ułożonej z dwóch rzędów równo rosnących brzóz i wierzb.