Bóg przemawia do człowieka w różny sposób. Do mnie przemówił przez usta spowiednika, który zaproponował mi codzienne odmawianie cząstki Różańca. Odtąd Różaniec stał się moim codziennym chlebem. Towarzyszy mi już prawie sześćdziesiąt lat.
A wszystko zaczęło się od pielgrzymki na Jasną Górę w 1938 r., gdzie odbył się zlot Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Męskiej. Jako szesnastoletni chłopiec, pielgrzymujący z dalekiego Polesia, znalazłem się po raz pierwszy w Częstochowie. Było to dla mnie ogromne przeżycie.
Niedługo po tym nastąpiły tragiczne wydarzenia w dziejach naszej Ojczyzny. Wpłynęły one na dalsze losy mojego życia. Po wybuchu wojny 17 września 1939 r. Armia Czerwona zajęła Kresy Wschodnie Rzeczypospolitej. Nastąpiły aresztowania Polaków. Ja również zostałem aresztowany przez władze sowieckie i osadzony w więzieniu w Pińsku. W warunkach więziennych pamiętałem zawsze o codziennej modlitwie różańcowej. Po miesiącu zostałem niespodziewanie zwolniony. Jestem przekonany, że zawdzięczam to Opatrzności Bożej i szczególnej opiece Matki Bożej Różańcowej. Zwolnienie z więzienia sowieckiego było rzadkim przypadkiem, ponieważ większość więźniów wywożono do łagrów.
Po tym, jak 22 czerwca 1941 r. wybuchła wojna niemiecko-sowiecka, Kresy Wschodnie znalazły się pod okupacją niemiecką. Policja niemiecka aresztowała wielu Polaków podejrzanych o udział w organizacjach podziemnych. Zostałem aresztowany i osadzony w więzieniu w Kosowie Poleskim. Przez cały czas modliłem się gorąco na różańcu, polecając się opiece Niepokalanej. I stało się coś nadzwyczajnego. Zostałem zwolniony z więzienia – w sposób dla mnie niepojęty – i wróciłem do domu. Za uratowanie życia jestem niezmiernie wdzięczny Najświętszej Maryi Pannie.
We wrześniu 1944 r. zostałem zmobilizowany do Wojska Polskiego. Przeszedłem szlak bojowy z V Dywizją Piechoty. Codzienna modlitwa różańcowa towarzyszyła mi przez cały czas służby wojskowej. Gdy 16 kwietnia 1945 r. moja jednostka wojskowa brała udział w forsowaniu Nysy, z tej operacji bojowej z naszego batalionu liczącego czterystu żołnierzy ocalało około dwustu. Moje ocalenie nastąpiło w sposób niespodziewany.
Bóg jest łaskawy i pełen miłosierdzia. Jego łaski szczególnie doznaję w krytycznych momentach, w sytuacjach – wydawałoby się – bez wyjścia. Przedstawiłem tylko trzy zasadnicze wydarzenia z mego życia, lecz codzienna modlitwa różańcowa wywarła ogromny wpływ na całe moje życie. Była tarczą obronną w różnych zagrażających mi niebezpieczeństwach. Bóg jest Miłością, kocha nas i pragnie naszego dobra. Jego działanie widoczne jest w różnych wydarzeniach. Wdzięczny jestem Opatrzności Bożej i Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej za szczególną opiekę i wszystkie otrzymane łaski w moim życiu.
WACŁAW WASILEWSKI