Praca może męczyć lub dawać satysfakcję, być źródłem radości lub cierpienia. A jak czuje się człowiek, który został jej pozbawiony?
Bardzo ważną rzeczą jest mieć pracę, ale jednocześnie praca to nie wszystko. Samo słowo „praca” w wymiarze duchowości chrześcijańskiej zawiera w sobie bogactwo, którego nie da się określić tylko jako zajęcie, na przykład podejmowane od godz. 7.00 do 15.00. I od razu na początku warto wyjaśnić pewne nieporozumienie: praca nie jest karą za grzech pierworodny. Konsekwencje grzechu pierwszych ludzi to ból, zmęczenie pracą i śmierć, ale nie sama praca. Człowiek został stworzony m.in. do pracy. Wystarczy zauważyć, jak czuje się w społeczeństwie człowiek, który potrzebuje pracy, a nie może jej znaleźć; przymusowe bezrobocie jest wielkim osobistym kryzysem. Zwróćmy uwagę, jak postrzega pracę wielowiekowa myśl duchowości chrześcijańskiej.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – GRUDZIEŃ 2024 r.