Czasem spotykamy ludzi dopatrujących się cudów w najdrobniejszych szczegółach codzienności, a czasem takich, którzy wszystko usiłują wyjaśnić rozumowo. Którzy z nich mają rację?
Pewien pisarz stworzył ciekawe opowiadanko. Robotnicy wymieniali uszkodzone fragmenty dachu wysokiej katedry. Nagle jeden z nich pośliznął się i zaczął osuwać po stromej powierzchni. W ciągu kilku sekund życie wyświetliło mu się przed oczami. Zdążył nawet złożyć Panu Bogu kilka obietnic: „Uratuj mnie, proszę, a przestanę palić i pić, zacznę szanować żonę, przyjdę do kościoła w każdą niedzielę”. Tuż przed skrajem dachu trafił na jakiś wystający gwóźdź. Zahaczył o niego ubraniem i poczekał na pomoc kolegów. Kiedy już stał na ziemi, spojrzał w niebo i rzekł: „Panie Boże, umowa nieważna. Jak widzisz, poradziłem sobie bez Twojej pomocy”.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – PAŹDZIERNIK 2024 r.