Rozmowa z s. Kingą Szczurek ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych.
Siostro, pamiętam z dzieciństwa rozmowy z babcią o tych, którzy odeszli. Zabierano mnie też na pożegnania ze zmarłymi krewnymi i na pogrzeby. Wydaje się, że temat przemijania i rzeczywistość śmierci był kiedyś naturalną częścią rozmów w domu, wśród sąsiadów…
Urodziłam się w wiosce położonej blisko Krakowa. Pamiętam kilka przypadków śmierci z bliższego i dalszego sąsiedztwa. Były to zazwyczaj osoby starsze. Umierały zwykle w rodzinie, w obecności swych bliskich. W czasie choroby odwiedzali ich sąsiedzi, a gdy przychodził ksiądz z ostatnią posługą, wszyscy wspólnie się modlili razem z kapłanem w intencji przyjmującego tzw. ostatnie sakramenty. W rodzinach, gdzie były dzieci, przygotowywano je do odejścia bliskiej osoby.