Rozmowa z Aleksandrą Mieczyńską filmoznawcą, dziennikarzem radiowym, wykładowcą akademickim, zastępcą dyrektora diecezjalnego Radia „Fiat”, członkiem Wspólnoty Oblatów Tynieckich.
Aleksandro, jesteś wicedyrektorem katolickiej rozgłośni. A o takich osobach niemal automatycznie mówi się „człowiek Kościoła”. Jednak nie zawsze byłaś w Kościele.
Bóg był obecny w moim życiu, odkąd pamiętam, myślałam o Nim codziennie. Jednak szukałam Go po omacku. To poszukiwanie było dość chaotyczne, nieuporządkowane. Nie byłam w żadnej wspólnocie, wszystko było bardziej intuicyjne, płynące z ogromnej wewnętrznej tęsknoty. W liceum był taki moment, że chciałam nawet wstąpić do zakonu misyjnego. Byłam na rekolekcjach powołaniowych i usłyszałam, że powinnam najpierw skończyć studia, bo w zakonie będzie to trudniejsze.
Jednak Twoje życie potoczyło się inaczej…
Wyszłam za mąż, urodziłam córki. W tamtym czasie moja znajoma z liceum zaczęła chodzić do zboru zielonoświątkowego. Zaczęłam chodzić i ja. To był początek lat 90. Tam po raz pierwszy zaczęłam regularnie czytać Pismo Święte, uczestniczyć w nabożeństwach. W moim domu spotykała się grupa domowa (na podobnej zasadzie jak w Domowym Kościele odbywają się spotkania kręgów). Byłam tam kilka dobrych lat.
Ale w końcu odeszłaś…
Odeszłam stamtąd z powodu pewnych konfliktów. Wiadomo, wszędzie gdzie są ludzie, są różne emocje. Patrząc na to z dłuższej perspektywy, dostrzegam, że była w tym także moja niedojrzałość. Obraziłam się na tę wspólnotę, odeszłam i moje życie się zupełnie posypało. W tym sensie, że wtedy już weszłam w grzech. Jestem po rozwodzie, żyłam w związku niesakramentalnym, zupełnie poza Kościołem, przez kilkanaście lat. To trudny kawałek mojego życia. Czegoś innego chciałam, a coś innego robiłam, jak pisze św. Paweł w Liście do Rzymian (7, 19).
A co z Twoją tęsknotą za Bogiem?
Moje myślenie, tęsknota za Bogiem były wciąż bardzo intensywne. Bywały takie dni, że budziłam się wręcz z rozpaczą, mówiąc, że dalej tak nie chcę. A z drugiej strony czułam zupełny bezwład, nie umiałam zrobić żadnego ruchu, żeby z tego wyjść. Bóg szedł z jednej strony, a ja z drugiej.
Wiemy, że Bóg daje się znaleźć tym, którzy Go szukają, np. jak w Ps 69.
W moim życiu pojawił się o. Michał Legan. Przestrzegał mnie, że jeśli nie porzucę grzechu, to grzech porzuci mnie, tzn. wypluje mnie, zniszczy. Nie wszystko wtedy rozumiałam, ale musiało to jakoś we mnie pracować.
Pracę w diecezjalnym Radiu „Fiat” rozpoczęłaś jeszcze przed oficjalnym powrotem do Kościoła katolickiego. Z pewnością treści, z którymi się stykałaś, pomagały dojrzewać Twojej decyzji…
Oczywiście, że pojawiały się różne rozmowy, które dla mnie były prawdziwą lekcją. Np. gdy miałam wywiady o Eucharystii, o liturgii, to dopytywałam o te sprawy, które mnie samą ciekawiły. Okazywało się, że te rozmowy były chętnie słuchane, bo pytania były bardzo autentyczne i dotyczyły także tego, co ciekawiło innych. Poruszały tematy, o które nasi słuchacze bali się zapytać albo nie wiedzieli, że nawet można o to pytać.
Miałaś też wsparcie towarzyszącego Ci kapłana…
Z o. Michałem umówiłam się w końcu na spowiedź generalną. To było coś niesamowitego. Jakby kamień spadł mi z serca. Zrozumiałam, że miałam ogromną tęsknotę za sakramentami, zwłaszcza za Eucharystią.
I od tamtej pory zaczęłaś powoli, coraz bardziej świadomie wracać do Kościoła katolickiego?
Konieczna była droga oficjalna, ponieważ przyjęłam publiczny chrzest w Kościele zielonoświątkowym. Ogromną rolę odegrał tu abp Wacław Depo, który był i wciąż jest dla mnie jak ojciec. To był rok 2016. Przygotowałam pismo do arcybiskupa, potem nastąpiło wyznanie wiary, pokuta… Powrót do domu.
Czego uczy taka kręta droga do Kościoła?
Mam mocne przeświadczenie, że z powodu ludzi nie odejdę z Kościoła. Jesteśmy bardzo różni. Sama widzę, ile też we mnie jest ciemnych stron. Wiem też, ile łaski otrzymałam od Boga, ile wysiłku On włożył, jak odpowiednio nawigował, żebym skręciła w odpowiednią stronę, ile miał wobec mnie cierpliwości.
Kard. Jan Henryk Newman, jeden z najsłynniejszych konwertytów, pisał, że są dwie drogi: do Rzymu albo do ateizmu. Czy na drodze Twojego powrotu również pojawiali się znani konwertyci?
Pojawiali się poprzez literaturę w różnych momentach mojego życia. Do niektórych wracam. Taką osobą, której się mocno przyglądałam, był pisarz Joris-Karl Huysmans. Pisał i żył w sposób bluźnierczy, na granicy piekła. W pewnym momencie nawrócił się, kontemplując budynek katedry. Jest autorem takich książek jak: W drodze, Katedra i Oblat. Dzieło swojego życia zakończył w benedyktyńskim zakonie. Chętnie sięgam po teksty takich autorów.
Idą głębiej?
Nie przyjmują czegoś na zasadzie: „tak jest, bo tak zawsze było”, ale szukają tego, co ważne, co zbawcze. Szukają głębi, stawiają pytania, także Panu Bogu. Są dla mnie wsparciem. Proszę też często o pomoc mojego Anioła Stróża. Wiem, że działa, i to w sposób błyskawiczny, zawsze dla mojego dobra.
To jak określiłabyś dziś Kościół katolicki?
To mój dom i moja ogromna miłość.
A jakim Ty jesteś domownikiem? I jak byś chciała, aby zapamiętali Cię współdomownicy?
Chciałabym, żeby mówiono o mnie, że umiałam budować relacje, że potrafiłam docierać do ludzi. To jest talent, który mam i który wykorzystuję w radiu. Natomiast w codziennych relacjach mam tu ogromną winę zaniedbania i wiem o tym. Pracuję nad tym, żeby, to co dobrze robię przy mikrofonie, przenosić na codzienność. Chciałabym umieć zatrzymać się przy ludziach. Tym bardziej że sama odkrywam każdego dnia absolutnie przekraczającą wszelkie wyobrażenia miłość Boga. Dziś żyję z ogromną ciekawością, jak jest po drugiej stronie. Jakie będzie nasze spotkanie…
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – STYCZEŃ 2024 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Katechizm Poręczny Tom 1 + CD
ks. Piotr Pawlukiewicz
Książka Katechizm Poręczny ma formę dialogu. Jej kanwę stanowi zapis wybranych archiwalnych odcinków audycji radiowej, w której ks. Piotr Pawlukiewicz odpowiada na listy radiosłuchaczy. Tematyka audycji jest różna, tak jak różne są problemy, z którymi radiosłuchacze zwracają się do księdza Piotra. Spoiwem całości jest nauczanie Kościoła; w takiej perspektywie, chrześcijańskiej i katolickiej, omawiane są tematy poruszane przez słuchaczy.