Rozmowa z Dariuszem Kowalskim aktorem, odtwórcą roli Jana Kózki, ojca bł. Karoliny, w filmie Zerwany kłos.
Co było dla Pana najtrudniejsze podczas pracy nad filmem o życiu i męczeńskiej śmierci bł. Karoliny?
Chyba scena w lesie, kiedy sterroryzowany ojciec zostawia córkę z żołnierzem, niejako pozwalając mu ją uprowadzić…
W filmie wciela się Pan w rolę Jana Kózki, ojca błogosławionej. To szczególnie dramatyczna postać…
I wyzwanie dla mnie. To, co musiał przeżywać, trudno sobie wyobrazić. Otchłań bólu, strachu, poczucia winy, ale też poczucie odpowiedzialności za rodzinę. Niepogodzenie się ze swoim losem, niemożność udźwignięcia ciężaru ponad siły. To między innymi wymiar tej postaci sprawił, że scenariusz wydał mi się wart podjęcia pewnego ryzyka. No i to, że ta historia wydarzyła się naprawdę, a ja kilka lat wcześniej „zbłądziłem” do Zabawy i Wał Rudy wraz z moją rodziną. Znalazłem się w domu Karoliny, choć nie było tego w planie naszej podróży. A teraz Karolina przyszła do mnie…
Dlaczego warto powracać dziś do postaci bł. Karoliny? Na czym polega aktualność przesłania jej życia i śmierci?
Ona do końca zachowała swoją godność. Bł. ks. Jerzy Popiełuszko w jednym z kazań powiedział, że zachować godność to trwać przy prawdzie w każdej sytuacji życiowej; że za prawdę trzeba zapłacić, tylko za plewy się nie płaci. Wierność wyznawanej prawdzie, wierność sobie kosztuje. Męczennicy to ci, którzy za tę wierność płacą najwyższą cenę. Karolina miała jasno określoną hierarchię wartości, której była wierna do końca. W dzisiejszych czasach relatywizmu potrzebne są takie wzorce, takie postawy. Bądź zimny albo gorący. Trwaj bez względu na konsekwencje. Młodzi ludzie – i nie tylko młodzi – potrzebują takich wzorców. Potrzebują ideałów, w imię których warto podjąć walkę – przede wszystkim z samym sobą. Ruszyć się z kanapy, bo kanapa to śmierć. O tym mówił papież Franciszek w Krakowie podczas Światowych Dni Młodzieży. Walka nadaje życiu sens, smak. Życie bez sensu, mdłe, egzystencja zapatrzona w siebie jest najgorszym, co może człowieka spotkać. Liczy się miłość – pojęta jako postawa, ze wszystkimi konsekwencjami wierności, która kosztuje, czasem wiele. Życie to nie jest zabawa. Owszem, ma być radosne i piękne, ale to jest gra serio, gra o wieczność. Właśnie wtedy jest piękne, kiedy znamy cenę jego sensu i jesteśmy gotowi ją zapłacić.
W dobie wyśmiewania cnoty czystości film pełni szczególną funkcję wychowawczą…
Wyraźnie pokazuje dobro i zło. Najgorszy jest zamęt. Zerwany kłos nie relatywizuje, nie rozmywa wszystkiego w szarościach, półcieniach. Potrzebujemy jasno określonych wartości, wyraźnych postaw, prostoty. Św. Jan Paweł II powiedział kiedyś, że brak zachowania czystości wśród młodzieży niszczy u podstaw tkankę społeczną i zdrowe relacje między ludźmi. Ten film pokazuje, że warto być wiernym, warto płacić za zachowanie swojej godności. Bo przecież, jak pisze św. Paweł, za wielką cenę zostaliśmy nabyci…
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – MARZEC 2017 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Teraz maluj przyszłość
ks. Krzysztof Pawlina
Namawiam cię do twórczości. Możesz zapytać: po co mi to? Tylu moich przyjaciół i kolegów żyje bez wysiłku i nic specjalnego się nie dzieje. No właśnie, nic się nie dzieje. A chodzi o to, aby się działo. Malować swoją przyszłość, to uczyć się żyć. Życie jest sztuką. A ty masz być artystą tego życia. Masz malować świat własnych marzeń, bawiąc się farbami. Ucz się żyć, aby ślad życia po sobie zostawić. Picasso zwykł mawiać: „Jesteśmy tym, co po nas zostanie”. Jeśli więc chcesz zostawić po sobie ślad, naucz się go robić – maluj!