Rozpoczął się nowy rok szkolny. Dla jednych jest to pewnie rok nadziei, dla innych może jednak rok niepokoju, czy sobie poradzą, czy zaliczą wszystkie przedmioty. Jednocześnie to czas zakłopotania dla rodziców, którzy nierzadko muszą wydać dużo pieniędzy na nowe ubrania, książki i pomoce szkolne.
Szkoła, poza tym, że jest miejscem, gdzie dzieci i młodzież zdobywają wiedzę i spędzają wiele czasu, jest także środowiskiem głoszenia Słowa Bożego, przybliżania innym mocy i miłości Jezusa. Bardzo często przychodzi pokusa, aby szkołę uczynić środowiskiem ewangelizacji w sposób instytucjonalny, to znaczy wprowadzić obowiązkową modlitwę przed lekcjami i po nich, codzienną Mszę świętą dla uczniów i nauczycieli czy obowiązkowe rekolekcje wielkopostne. Jednak doświadczenie uczy, że narzucanie określonych form pobożności w szkole może przynieść skutki odwrotne do zamierzonych.
Zawsze i wszędzie jesteśmy świadkami
Należy przypominać, że rodzina i parafia są pierwszymi centrami głoszenia Słowa Bożego, dzięki którym dzieci i młodzież mogą dawać świadectwo w swoich grupach rówieśniczych. Młodemu człowiekowi, który wychowuje się w rodzinie, gdzie czuć żywą obecność Boga, który angażuje się w działania grup parafialnych – liturgicznej służby ołtarza, ministrantów, bielanek, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Ruchu Światło-Życie… – zdecydowanie łatwiej będzie świadczyć o Bogu swoim kolegom i koleżankom.
Wspólnota Kościoła zawsze jest czynnikiem, który daje siłę do świadczenia o Bogu. Przypominam sobie, że w jednej parafii, gdzie pracowałem, prężnie działała grupa ministrantów, którzy całym sercem angażowali się w życie parafii i naprawdę chcieli coraz lepiej poznawać Tego, któremu służą przy ołtarzu. Podczas wizyty duszpasterskiej spotkałem młodego chłopaka, któremu zaproponowałem dołączenie do grupy. Zdecydowanie odmówił i powiedział, że nigdy nie zostanie ministrantem. Odpowiedziałem mu, że poczekamy, zobaczymy. Minęło pół roku. Ten, który się zarzekał, że nigdy nie będzie służył przy ołtarzu, dzięki świadectwom i namowom kolegów dołączył do grona ministrantów. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że motywacja była niewystarczająca, że chciał tylko być z kolegami w jednej grupie, ale gdy patrzymy na Jezusa, to widzimy, że wykorzystywał każdy gest dobrej woli człowieka, aby zaproponować mu Dobrą Nowinę o zbawieniu, bo wierzy, że człowiek zawsze może się zmienić.
Każda okazja jest dobra
Dzieci i młodzież są posiadaczami bardzo poważnego instrumentu ewangelizacji – dysponują czasem. Mimo że jego większość spędzają w szkole albo poświęcają na odrabianie zadań domowych i zajęcia pozalekcyjne, dobrze wiemy, że do dzieciństwa i młodości należy też czas na zabawę, gry, spotkania i rozmowy z kolegami. Czas spędzony na konwersacjach w sieci, na portalach społecznościowych, może być okazją do uczenia się słuchania drugiego człowieka i dawania świadectwa. Pragnienie spotkania z przyjaciółmi może służyć temu, aby w bardzo prosty sposób dawać świadectwo i głosić Ewangelię. Jedno zdanie o ostatnim spotkaniu oazy, o zbiórce ministranckiej, zdanie pełne entuzjazmu i radości ewangelicznej – może być dla kolegów świadectwem i zaproszeniem do odkrywania Boga, który nie tylko troszczy się o każdego z nas, ale przede wszystkim oddał za nas swoje życie.
Korzystać z doświadczenia innych
Młodzi, aby spełniać misję głoszenia, muszą swój czas poświęcać na poznawanie Boga. W liście do dzieci Jan Paweł II zachęcał do modlitwy, zwracając uwagę, że prosta i ufna modlitwa dzieci ma ogromną moc zmiany ludzi i świata. Bóg jest podstawowym źródłem mądrości, ale posługuje się także rodzicami, dziadkami, nauczycielami, wychowawcami, duszpasterzami, aby pomóc młodym ludziom zrozumieć wiarę i życie. Dlatego papież Franciszek zachęca młodzież: „Rozmawiajcie często z dziadkami, oni też są pełni radości. Zadawajcie im pytania, słuchajcie, oni mają pamięć historii, doświadczenie życia, a dla was będzie to wielki dar, który pomoże wam na waszej drodze. Oni także potrzebują tego, by was wysłuchać, dziadkowie też was potrzebują, by zrozumieć wasze aspiracje, wasze nadzieje”.
Głoszenie Ewangelii zawsze wymaga odwagi i stanowczości, bez względu na wiek misjonarza. Z tego powodu warto opowiadać historie świętych dzieci, które mężnie świadczyły o Bożej miłości. Św. Dominik Savio, patron ministrantów, pragnął zostać świętym według recepty swojego wychowawcy, św. Jana Bosko: „Bądź zawsze wesoły, spełniaj dobrze swoje obowiązki i pomagaj kolegom”. Wierność zasadom i obowiązkom jest drogą zdobywania świętości w życiu dzieci i młodzieży. Będzie to oznaczać, tak jak w życiu św. Dominika, z jednej strony radosne i z entuzjazmem ewangelicznym pomaganie kolegom, rodzicom, dostrzeganie potrzeb innych, przenoszenie wzroku ponad ekrany smartfonów czy monitorów, aby zobaczyć, że ktoś obok mnie potrzebuje mojego dobrego słowa i czynu. Z drugiej strony głoszenie polega na stawianiu wymagań. Pewnego razu św. Dominik zobaczył, że koledzy oglądają gorszące pismo. Szybko zwrócił im uwagę i podarł je na kawałki, ponieważ pragnął czystymi oczami oglądać niebo. Jak widać, pomimo że św. Dominik żył ponad 150 lat temu, problemy i wyzwania pozostały te same. Bóg zaprasza wszystkich, aby dobrze wybierać w codzienności.
Jezus kilka razy podkreślał, że aby wejść do królestwa niebieskiego, trzeba stać się jak dziecko. Młodzi ludzie nierzadko ewangelizują nas dorosłych swoją prostotą i postawą ufności. Na zakończenie warto przypomnieć słowa św. Dominika. Zapytany pewnego razu podczas gry w piłkę, co by zrobił, gdyby dowiedział się, że jutro umrze, odpowiedział pełen wiary: „Grałbym dalej”.
Zadania na wrzesień:
- Zaproponuję dziecku, wnuczkowi albo koledze zaangażowanie się w jakąś grupę przy parafii.
- Opowiem dziecku, wnuczkowi albo koledze krótką, budującą historię z życia jednego ze świętych młodych ludzi.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – WRZESIEŃ 2017 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Sezon na życie
ks. Krzysztof Pawlina
Piękno ma w sobie coś z sacrum. Jest tajemnicą pociągającą i inspirującą. W otoczeniu piękna chce się żyć. Raz na jakiś czas potrzebujemy zachwytu, żeby móc żyć dalej. Doświadczając piękna, wyczuwamy, że za nim kryje się coś lub Ktoś. Szukanie tego Kogoś dla mnie osobiście jest sezonem na życie. Odkrywanie piękna jest życiem.