Chyba każdy ma z nią do czynienia. Budzi różne skojarzenia i w zasadzie trudno ją zdefiniować. Jedni jej pragną, inni ją tracą, a jeszcze inni mówią, że tylko ona im pozostaje.
Mowa o nadziei. „Właściwie, po cóż nadzieja?” (Hi 17, 15) – pyta strapiony Hiob. Jego pytanie się nie przeterminowało. Można je nawet trochę rozszerzyć i zapytać: czym właściwie jest nadzieja? Czy można o niej mówić tylko przy okazji jakichś kłopotów? Czy trzeba ją ograniczać wyłącznie do niepewności połączonej z marzeniem?