Wszyscy jesteśmy dziećmi Jej łez. Ona rodzi nas pod krzyżem swego Syna w wewnętrznej ciszy serca oddanego na wieki Wszechmogącemu.
Milczenie spowija Kalwarię. Nie chodzi tu oczywiście o całkowitą ciszę. Krzyczą legioniści, szydzą arcykapłani, grzechoczą kości, wybucha śmiech, ktoś głośno zawodzi… Sam Pan Jezus przemawia z krzyża siedem razy. U stóp krzyża stoi jednak Matka Bolesna – i nic nie mówi. W pełnym poddania oraz miłości milczeniu patrzy na kaźń Syna. On jak baranek poszedł na rzeź bez skargi (por. Iz 53, 7), Ona bez skargi patrzy na konanie owocu swego łona, a sam prorok mówi za Nią: „Wszyscy zdążający drogą przyjrzyjcie się, patrzcie, czy jest boleść podobna do tej” (Lm 1, 12).
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – LISTOPAD 2024 r.