Gdy nie tak dawno Ojciec Święty ubogacił Litanię loretańską, to pojawiło się w niej popularne w Rzeczypospolitej wezwanie „Matko miłosierdzia“ i nie mniej dla nas miłe „Matko nadziei“.
Papieżowi z Argentyny nie chodziło o pobożną poezję! Misjonarze z Ameryki Łacińskiej opowiadają, że tamtejsi księża często głoszą moralny rygoryzm i teologiczną surowość. Brak katechezy o Bożej łaskawości powoduje, że wierni nierzadko tracą nadzieję, wątpią w Boże miłosierdzie i uciekają do nowych sekt. Postawa ta jest pokłosiem herezji jansenizmu z XVII w., a wtedy według jansenistów najgorszą katolicką „herezją” było nazywać Maryję Niepokalaną, Matką miłosierdzia i Matką nadziei!