Kiedy przed stu laty Polska się odradzała, to obok Roty i Mazurka jedną z kandydatek na hymn narodowy była kolęda w rytmie poloneza. Nie był to dewocyjny pomysł katolickich ekstremistów.
Franciszka Karpińskiego Pieśń o Narodzeniu Pańskim, popularnie zwana Bóg się rodzi, towarzyszyła Polakom przez cały czas rozbiorowej niewoli. Finał kolędy: „Podnieś rękę, Boże Dziecię” był wielokrotnie przerabiany i aktualizowany w zależności od kolejnej wojny czy okupacji. Patriotyczny wydźwięk ostatniej zwrotki tak bardzo przyćmił jej teologiczno-polityczną wymowę, że jakiś „życzliwy stylista” zastąpił w niej słowa „i Twoje wioski z miastami” na: „i wszystkie wioski z miastami” – istotnie zmieniając sens deklaracji autora! Misterną logikę Pieśni o Narodzeniu Pańskim Karpińskiego demoluje także notoryczne opuszczanie przedostatniej zwrotki o królach, którzy w końcu przybyli, i o tym, co Dzieciątko zrobiło z ich darami.