Chociaż każdy kleryk wie, że novem znaczy po łacinie „dziewięć”, to długo nie mogłem skojarzyć, że nowenna to dziewięć dni modlitwy. Z tropu zbijały mnie tzw. nowenny nieustające, o których czasami słyszałem.
Dziś wiem, że nieznajomość łacińskich cyfr nie jest przeszkodą dla owocności wielodniowych modlitw. Tajemnicze zaułki nabożeństw są zupełnie inne niż nasze wyobrażenia o nich. Po pierwsze: próbujemy zagadać Pana Boga dużą liczbą pięknych słów. Po drugie: wyobrażamy sobie, że kiedy Ojciec Niebieski dowie się, jak bardzo nam zależy, to będzie musiał dać nam wszystko, czego żądamy. Na szczęście Pan Jezus ostrzega swych uczniów przed bezdrożami niewłaściwej modlitwy i pokazuje Kościołowi bezpieczną ścieżkę szczerych błagań.