Poświęcając nowe pawilony wystawy misyjnej w Rzymie, Pius XI zwrócił się z następującymi słowami do obecnych tam dziennikarzy: „Wy jesteście olbrzymią potęgą. Ale właśnie z tego względu macie też olbrzymią odpowiedzialność. Błogosławię zarówno waszą potęgę, jak i odpowiedzialność.
Pierwszą w tym celu, byście jej zawsze używali w dobrych celach; drugą dlatego, byście zawsze mieli zadowolenie i satysfakcję, że potęgi swej użyliście dobrze”.
Jeśli spytamy o upoważnienie do rozporządzania tak wielką siłą, jaką jest prasa, odpowiedź nie będzie łatwa. Pisarz mówi, naucza, głosi i karci, sam nie zdawszy żadnego egzaminu, nie otrzymawszy specjalnego dyplomu, nie mając ogólnego mandatu. Może on opierać się jedynie na swoim powołaniu, które tworzą pewne uzdolnienia, dyspozycje do zajmowania się wielkimi problemami, sprawami religii i ojczyzny. Dlatego ostatecznym źródłem jego upoważnienia będzie wola Boża. To Bóg przygotowuje teren, a ludzie mają go użyźnić. Stąd pierwszym obowiązkiem dziennikarza katolickiego jest poważne traktowanie swojej roli. Nie wolno mu należeć do tych, którzy w życiu publicznym szukają jedynie osobistej satysfakcji lub też korzyści doczesnych.
Prasa jest instytucją nowożytną, która nie uznaje prawdy i fałszu, lecz głosi równouprawnienie wszystkich idei. Stąd płynie pokusa dla dziennikarza katolickiego, podsuwana częstokroć przez jego własnych przyjaciół, dostosowania się do mody ogólnej i hamowania się w wypowiadaniu swych przekonań. Przeciwko temu „fałszywemu umiarkowaniu” wystąpił długoletni kaznodzieja Notre Dame w Paryżu O. Janvier, piętnując je jako liberalizm, stawiający na jednym poziomie byt i niebyt, Boga świata i księcia ciemności, źródło każdej doskonałości i szerzyciela „wszelkiego zła”. Fałszywe umiarkowanie jest cnotą ludzi miernych, o ograniczonej inteligencji i woli lękliwej. „Prawdziwe umiarkowanie – mówi O. Janvier – polega na tym, by słuchać zawsze nakazów rozumu”.
Zasadę tę każdy dziennikarz katolicki powinien mieć przed oczyma, pamiętając o tym, że nie świat jest sędzią mądrości. W encyklice Sapientiae christianae Leon XIII właśnie skarcił tę przezorność, którą św. Paweł nazywa mądrością ciała, a śmiercią duszy. Toteż kierować się roztropnością taką, która każe zapominać chrześcijaninowi o tym, że jest bojownikiem, znaczy pomagać przeciwnikom. Pisarz katolicki zajmuje przede wszystkim placówkę bojową. Powinien się wystrzegać przesady, ale też i zbytniej ustępliwości. Stanowisko jego jest trudne tylko wówczas, gdy poddaje się on hasłom świeckim; nie jest nim jednak, gdy pisarz natchnienie swe czerpie z wskazówek Kościoła.
bł. ks. Ignacy Kłopotowski
„Przegląd Katolicki”, 29 marca 1925 r., nr 12