Ksiądz Kłopotowski systematycznie rozszerzał zasięg swojej działalności w Warszawie. We wrześniu 1914 r. otrzymał nominację na rektora podominikańskiego kościoła św. Jacka w Warszawie przy ul. Freta. Ta nominacja otworzyła przed nim nowe możliwości pracy dobroczynnej. Prowadził ją razem z Siostrami Miłosierdzia, które utrzymywały przy tym kościele ochronkę dla opuszczonych dzieci i sierot. Rezultatem tej współpracy były nowo wzniesione zakłady opiekuńcze dla opuszczonych dzieci warszawskich w Radziwiłłowie i Oryszewie koło Żyrardowa. Zrodził się również projekt, aby w obszernym domu położonym w oryszewskim parku umieścić inną jeszcze instytucję dobroczynną dom dla niewidomych, sparaliżowanych, kalek i starców.
W lipcu 1919 r. rektor kościoła św. Jacka został proboszczem warszawskiej parafii Matki Bożej Loretańskiej na Pradze, otrzymując równocześnie nominację na stanowisko dziekana praskiego.
Do parafii Matki Bożej Loretańskiej należała wówczas cała Praga. W tej dzielnicy Warszawy, położonej na prawym brzegu Wisły, mieszkała uboga ludność rzemieślnicza i robotnicy fabryczni.
Jedną z pierwszych inicjatyw’ duszpasterskich ks. Kłopotowskiego jako proboszcza było sprowadzenie na Pragę nowych wspólnot zakonnych. Albertynów i Albertynek. Siostry Albertynki przybyły z Krakowa do parafii Matki Bożej Loretańskiej w końcu października 1919 r. Zaopiekowały się przytuliskiem nocnym dla bezdomnych kobiet W tym czasie na terenie parafii pracowali już dwaj bracia albertyni, mający pod opieką dom ubogich przy ul. Jagiellońskiej.
Wkrótce przyjęli oni pod swoje kierownictwo dwa domy noclegowe, prowadzili więc na Pradze trzy zakłady dobroczynne.
W 1925 r. Siostry Albertynki opuściły parafię Matki Bożej Loretańskiej. Decyzją magistratu miasta Warszawę zostały przeniesione wTaz z przytułkiem na ul. Kawęczyńską. Zabiegi ks. Kłopotowskiego o to, aby albertynki pozostały nadal w jego parafii, okazały się bezskuteczne.
Działalność dobroczynna praskiego proboszcza świadczy o tym, że stara! się on dostosować formy duszpasterstwa do potrzeb mieszkańców Pragi, ubogiej warszawskiej dzielnicy. Akcja dobroczynna, którą rozwijał w parafii, była odpowiedzią na lokalne zapotrzebowanie społeczne i kontynuowano ją tutaj również po jego śmierci.
Ks. Daniel Olszewski, Ks. Ignacy Kłopotowski. Zycie i apostolat, Warszawa 1996
***
Kółko Różańcowe Pisało
W porze rozpoczęcia zbiorów odmawiamy swój dziesiątek Różańca w intencji uproszenia u Pana Boga szczęśliwego dokonania pracy żniwnej, aby nikomu nie zabrakło w tym roku chleba powszedniego. Jest on nam konieczny do utrzymania się przy życiu, co dzień też w Modlitwie Pańskiej o niego prosimy. Ale chleba jako pokarmu i dusza nasza potrzebuje. Jest on nam niezbędny do utrzymania w nas życia łaski Bożej i zyskania sił potrzebnych, abyśmy na drodze do nieba nie ustali, ale wytrwale dążąc ścieżką przykazań Bożych, szczęśliwie doszli do królestwa Bożego. Chlebem, co dusze nasze cudownie karmi i wzmacnia, jest przede wszystkim Przenajświętszy Sakrament Ciała i Krwi Pańskiej, który dusz naszych strzeże i od zguby wiecznej zabezpiecza Wielu jest dziś obojętnych i niedowiarków, którzy nie doceniają tego niepojętej miłości Bożej daru. Otóż za nich módlmy się, aby i oni garnąc się z czcią i pokorą do Najświętszego Sakramentu miłosierdzie Boże sobie wysłużyli. Modlitwa za drugich, zwłaszcza grzeszników, jest miłym w oczach Boskich uczynkiem; troszcząc się o szczęście drugich, na własne szczęście zarabiamy.
Nr 7 (1933) s. 20
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Lipiec/Sierpień 1996
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Bez wytchnienia
Dorota Krawczyk
Nigdy nie sądziłem i nie przewidywałem, aby mi przyszło kiedykolwiek przed śmiercią opuścić Lublin. A stało się to. Wyjeżdżam do Warszawy dla pracy redakcyjnej, którą prowadzę za pozwoleniem wysokiej mojej Władzy. Zostawiam Lublinowi siedemnaście lat kapłaństwa swego. Najpiękniejszy to okres życia mego… W zamian za to biorę z sobą na pamiątkę ciężki krzyż najrozmaitszych cierpień, które w Lublinie przeszedłem. […]