Wśród wielu tytułów, jakimi wzywamy pomocy Matki Bożej i jakimi wyrażamy naszą ufność w Jej opiekę, znajduje się starożytny tytuł: „Pocieszycielka”. Największym powodzeniem cieszył się on w czasach średniowiecza, ale choć używali go papieże tacy jak Leon X, Sykstus V, Klemens IX czy Pius X, słowo „Pocieszycielka” (Advocata – czasem tłumaczone jako „Orędowniczka”) przeszło do współczesnej pobożności Maryjnej głównie dzięki modlitwom powstałym na początku drugiego tysiąclecia.
Tytuł „Pocieszycielka” wskazuje na szczególną moc wstawiennictwa Maryi, zdolnej pomagać i ratować w sytuacjach po ludzku bez wyjścia. Po raz pierwszy użył go św. Ireneusz pod koniec II w., kiedy pisał, że „Dziewica Maryja winna stać się pocieszycielką dziewicy Ewy” – chrześcijanie z Lyonu, gdzie Ireneusz był biskupem, wierzyli, że jego działanie i orędownictwo Matki Najświętszej wybłagało dla matki wszystkich wszystkich żyjących udział w szczęściu nieba.
Podobne znaczenie nadał Maryi św. Jan Damasceński, który swym słuchaczom polecił stawić się duchowo przy łożu odchodzącej z tego świata Matki Bożej i błagać Ją, by ich nie opuszczała; zapewniał, że wówczas Maryja da im tytuł – właśnie Pocieszycielki – którym mogą skutecznie przywoływać Jej pomocy w trudnościach. Rzeczywiście, już w końcu VII w. wezwanie to zadomowiło się w pieśniach i modlitwach układanych na Wschodzie na cześć Matki Najświętszej.
Św. Roman Pieśniarz wkłada w usta Maryi słowa skierowane do pierwszych rodziców: „Zaprzestańcie płaczów swych, będę wam pocieszycielką z Synem swym”. Te same słowa kieruje Matka Najświętsza do wszystkich dzieci Adama i Ewy. Św. Roman, podobnie jak inni teologowie pierwszego tysiąclecia, źródło mocy wstawienniczej Maryi widzi w Jej zjednoczeniu z Jezusem – Pocieszycielem. Skoro – pisze św. Ambroży – pewien zmarły chrześcijanin (Gracjan) mógł okazać się pocieszycielem innego chrześcijanina (Walencjana), to tym bardziej funkcję tę może pełnić Maryja – pierwsza wśród wierzących i Matka Zbawiciela. Tak samo sądzi św. Augustyn, który pisze o męczennikach jako o „naszych pocieszycielach” i nie widzi powodu, by ze szczególna ufnością nie uciekać się do Maryi – Królowej Męczenników. Święci – pisze biskup Hippony – są naszym oparciem w trudnościach „nie sami z siebie, ale w Głowie, z którą zjednoczyli się jako doskonałe członki”.
Termin Advocata był ulubionym zawołaniem św. Bernarda, a przypisywana mu modlitwa Witaj, Królowo jest jednym wielkim wyznaniem wiary w moc Maryi – Orędowniczki i Pocieszycielki: „Do Ciebie wołamy wygnańcy, synowie Ewy, jęcząc i płacząc na tym łez padole. Przeto, Orędowniczko nasza, one miłosierne oczy Twoje na nas zwróć”. Ona – pisze opat z Clairvaux – „nasza Pocieszycielka, pojedna nas ze swoim Synem, poleci nas swemu Synowi, przed swoim Synem wstawiać się będzie za nami”.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Pod Jej płaszczem
kard. Mauro Piacenza
W dzisiejszym świecie coraz częściej zauważamy postawę utraty świadomości grzechu, nawet ciężkiego, stąd wielu nawet wierzących dyspensuje się od ich sakramentalnego wyznawania lub z korzysta z niego sporadycznie. Kardynał Piacenza, świadomy takiego stanu rzeczy, pragnie w swoich relacjach zachęcić do częstszej spowiedzi w świetle fatimskiego orędzia miłosierdzia, jakie sam Bóg kieruje do ludzkości. „Mam nadzieję – pisze Autor – że te refleksje pomogą wielu penitentom przystępować do sakramentu pokuty z wiarą i radością”. Zachęca też i samych spowiedników, „aby sprawowali go z chęcią i oddaniem, aż do całkowitego poświęcenia się dla dusz (por.2 Kor 12,15)”.