Dzień był słoneczny i ciepły. Paulina wraz ze swoją podopieczną Marią Dubois siedziała na ławce przed domem i wspólnie odmawiały radosne tajemnice Różańca.
– Wiesz, mateczko – odezwała się Maria, gdy skończyły się modlić – ja właściwie nic nie wiem o Żywym Różańcu poza tym, że codziennie trzeba odmówić jeden dziesiątek, rozważyć jedną tajemnicę i dać co tydzień pieniążek na misje…
– Czyli wiesz wszystko, co najważniejsze – odparła Paulina, uśmiechając się ciepło.
– No, tak, tak, mateczko, ale…
– A co byś chciała wiedzieć?
– No, na przykład jak mateczka wpadła na pomysł Żywego Różańca. znaczy, jakie były początki
i w ogóle. Może by mi mateczka mogła coś niecoś opowiedzieć?
– Teraz?
– A choćby i teraz. Bo jak jest co ważnego, to nie powinno się tego odkładać na później.