Skoro znaleźliśmy już cnoty kojarzące się z dziećmi, to spróbujmy poszukać cnót właściwych ludziom „trzeciego wieku”. Niemłody już św. Paweł powiada, że istnieje smutek, który jest z Boga.
Tomasz z Akwinu zauważa, że smutek to uczucie przykre, wywołane myślą o czymś bolesnym. Jego przyczyna może być psychiczna lub fizyczna, prawdziwa lub urojona. Dwojakie może być też duchowe pochodzenie naszych łez: zrodzony z pokusy szatańskiej smutek Kaina, w przeciwieństwie do smutku, który jest z Boga, dokonuje nawrócenia ku zbawieniu, czego się potem nie żałuje (por. 2 Kor 7, 10).
Żadne uczucie samo w sobie nie jest ani złe, ani dobre. Może stać się złym i prowadzić do złych czynów i myśli, np. gdy emocje przekroczą granicę rozsądku i zaczną panować nad naszym zachowaniem. Biblijni mędrcy radzą nam: „Trzeba więc, aby ci, którzy płaczą, żyli, jakby nie płakali, ci zaś, którzy się radują, tak jakby się nie radowali” (1 Kor 7, 30). „Nie wydawaj duszy na pastwę smutku ani nie zadręczaj się mędrkowaniem. Przetłumacz sobie samemu, pociesz swoje serce i oddal długotrwały smutek od siebie; bo smutek zgubił wielu i nie ma z niego żadnego pożytku. Zazdrość i gniew skracają dni, a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość” (Syr 30,21nn). Dlatego właśnie św. Paweł tak ostro odróżnia smutek dobry od prowadzącego do śmierci smutku tego świata.