Chrześcijanin jest powołany do budowania zgody, pokoju, cywilizacji miłości. Jak to zrobić, czy zawsze i za wszelką cenę godzić się na wszystko dla zachowania zgody, spokoju?
„Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”. Z drugiej strony życie dostarcza licznych przykładów niezgody: wojny domowej, małżeńskiej, między rodzicami a dziećmi, między sąsiadami, partiami, narodami, z samym sobą. Św. Paweł w Liście do Rzymian pisze: „Jeżeli to możliwe, o ile to od was zależy, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi” (12,18).
Bóg pokazuje, że w swoim Synu pierwszy wyciągnął i wciąż wyciąga rękę do zgody. Miłość pozwoliła się ukrzyżować, pokonała przepaść nie do pokonania, sprawiła, że na powrót staliśmy się Bogu bliscy. To, co wydawało się niemożliwe, stało się faktem. Inicjatywa zawsze należy do tego, kto kocha. Cena, jaką Pan zapłacił za przywróconą zgodę, była wysoka. Ale Jego miłość nie cofnęła się przed niczym. Prawdziwy pokój jest więc najpierw darem Boga, o który trzeba prosić. Jeżeli wypowiadamy słowa: „odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”, jest to modlitwa samego Chrystusa, który oręduje za nami u Ojca.
Jezus słowem i czynem przywraca człowieka Bogu. Najpierw uzdrawia serce, by usunąć z niego egoizm, chciwość, zazdrość, niezdrowe ambicje, gniew, nienawiść, grzech. Ponieważ dopiero serce wolne, pełne miłości może się otworzyć na drugiego, nawet wroga.
Dlatego Pan nieustannie chce uwalniać człowieka w sakramencie miłosierdzia, by mógł, najpierw żyjąc w zgodzie ze sobą i z Bogiem, budować prawdziwy pokój w rodzinie, w swoim otoczeniu.
Zgoda wymaga nieustannego przełamywania oporów, uprzedzeń, stereotypów. To przypominanie sobie, że wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga. Wymaga wznoszenia się ponad dobro osobiste i dostrzegania dobra wspólnego. To umiejętność podporządkowywania się w imię tego dobra. Niebagatelny element stanowi język komunikowania się z drugim człowiekiem, styl prowadzenia rozmowy, w którym wyraża się szacunek do innych. Słowa bowiem leczą, ale także kaleczą. Przede wszystkim zaś liczy się dobra wola, cierpliwość, umiejętność wsłuchania się w argumenty drugiej strony, ustępliwość w kwestiach nieistotnych. Nieuzasadniony upór, stawianie na swoim, prowadzi donikąd.
Zgoda tak, ale nie za wszelką cenę. Granicą kompromisu jest wierność sumieniu i Bożym prawom. Ze sprzeciwem musi się spotkać np. partyjny dyktat zmuszający posła do głosowania za niemoralną ustawą wprowadzającą in vitro, nie dający farmaceutom możliwości odmowy podania środków antykoncepcyjnych ze względu na wyznawane zasady religijne. Jasne powinno być stanowisko rodziców wobec dziecka, które przywłaszcza sobie prawo do życia i współżycia przedmałżeńskiego. Słowo Boże podaje tu nienaruszalną zasadę: „Boga bardziej trzeba słuchać niż ludzi” (por. Dz 4,19). Zgodę i prawdziwy pokój można budować tylko na Prawdzie, którą jest Bóg. Modlitwa, ufna i cierpliwa w sprawach trudnych, będzie złożeniem całej swojej ufności w Panu.
Do św. Franciszka Salezego przyszedł młody człowiek z zapytaniem: „Co uczynić, by na świecie panowała zgoda i pokój?”. Święty biskup odpowiedział z uśmiechem: „Nie trzaskaj tak mocno drzwiami”. Na duże sprawy składają się małe. Polskie powiedzenie mówi: „Żeby w zgodzie żyć, najlepiej mało mówić, dużo pić” pokory, życzliwości, uśmiechu, powściągliwości, umiejętności przechodzenia ponad sprawami nieistotnymi. Miłość wszystko może.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – 7/8 2012 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Modlitwa moja jest czysta
ks. Zbigniew Sobolewski
Modlitwa może być czysta – gdy płynie ze szczerego serca, które pragnie otwierać się na działanie Boga. Czasem nie wiemy, jak się modlić, czujemy się w tym nieporadni, niezręczni, znudzeni. Podsłuchując modlitwy zapisane w Biblii, możemy nauczyć się oczyszczać naszą modlitwę ze zbędnych naleciałości, tak by stała się autentyczna, otwarta, prawdziwie skupiona na Bogu.