Dzieci siedzące wokół mamy i powtarzające za nią stówa prostej modlitwy różańcowej to żywa świątynia Boga i zaczyn nowych pokoleń Kościoła.
Mam 67 lat, od lat 12 mój syn jest kaptanem. Kiedy spoglądam wstecz, widzę, że w życiu każdej chrześcijańskiej matki istnieje tajemnica, która to życie przekształca i czyni wzniosłym – to tajemnica Bożej woli i jej pełnienia.
ROZWIĄZYWANIE WĘZŁÓW
Pochodzę z wielodzietnej rodziny, mam sześcioro rodzeństwa. Kiedy byliśmy dziećmi, nasza mama, śp. Irena, uczyła nas modlitwy różańcowej. Siadaliśmy wokół mamy i razem, klęcząc lub siedząc, powtarzaliśmy stówa modlitwy. Byłam najstarsza i wszystko to chętnie chłonęłam.
W ten sposób mama przekazała mi silnego ducha wiary. Można powiedzieć, że zaszczepiła we mnie modlitwę różańcową i poruszyła Bożą strunę. Przez całe życie staram się tę wiarę rozwijać i w niej wzrastać.