Przyzwyczailiśmy się już do księży ubranych „po cywilnemu” i do świeckich stających na ambonach. Czy to oznacza, że powinniśmy dążyć do zacierania różnic między kaptanem a osobą świecką?
Od czasu Soboru Watykańskiego II coraz częściej mówi się, że obecny czas w Kościele jest epoką świeckich. Same dokumenty soborowe mocno nawołują do większego zaangażowania się świeckich w życie Kościoła. Na czym jednak to zaangażowanie miałoby polegać?
Próbując odpowiedzieć na to pytanie, przyjrzyjmy się najpierw kilku faktom. Po pierwsze, obecnie coraz częściej liderami różnych grup religijnych zostają świeccy. Jednocześnie posługi dotychczas przypisane stanowi duchownemu są przejmowane przez laikat. Mamy coraz więcej świeckich szafarzy Komunii Świętej. W niektórych diecezjach wprowadza się instytucję stałego diakonatu dla żonatych mężczyzn (tak jest na przykład w archidiecezji katowickiej). Są takie diecezje na Zachodzie Europy, gdzie posługi tradycyjnie zarezerwowane dla księży, jak np. ceremonia pogrzebowa, przejmują świeccy, w tym również kobiety. A obecnie Kościół coraz śmielej dyskutuje o zniesieniu celibatu i dopuszczeniu kobiet do niektórych czynności kapłańskich. Trend jest jasny – coraz większe zaangażowanie świeckich w posługę typowo „kościelną”. Reakcja wiernych jest już mniej jednoznaczna – u jednych owo dążenie wywołuje entuzjazm, u innych silną obawę i zakłopotanie.