Osiemnaście miesięcy po „różańcowym cudzie” wojsko zorganizowało na Filipinach zamach stanu. Zdobycze bezkrwawą rewolucji stanęły pod wielkim znakiem zapytania.
Arcybiskup Manili jakby przeczuwał nadciągające niebezpieczeństwo. Kiedy zadano mu pytanie: „Jaki jest największy problem współczesnych Filipin?”, odpowiedział, że przyczyną społecznych niepokojów jest niecierpliwość narodu.
WYCZERPANA PULA CUDÓW
„W przeciwieństwie do tego, co mówi się powszechnie – powiedział Kardynał – największym problemem nie jest wcale ani ekonomia, ani Idealne bunty, ani łapówkarstwo czy korupcja w rządzie. Problemem jest nierealność ludzkich oczekiwań. Jesteśmy narodem cierpliwym, przez długie lata umieliśmy cierpliwie znosić bóle i upokorzona Dlaczego staliśmy się nagle tacy niecierpliwi? Dwadzieścia lat zajęło Marcosowi zniszczone naszej gospodarki Dlaczego oczekujemy od Corazon Aquino, że w okamgnieniu rozwiąże trudności gospodarcze kraju? Problem dyktatorskich rządów rozwiązaliśmy w cztery dni, dlatego to, co stało się na Alei Objawienia się Świętych, było cudem. Ale wyczerpaliśmy już należną nam pulę cudów, teraz musimy rozwiązywać nasze problemy przez mądre planowanie i ciężką pracę”.
Kard. Sin uważał, że w obecnej sytuacji mądrość narodu to przede wszystkim cierpliwość. Dlatego świadomy słabości rządów, które dopiero uczą się, jak kierować krajem, zakończył swą wypowiedź znamienną uwagą: „Musimy dać pani Aquino czas, by dokonała tego, czego chce dokonać… Porównałbym nasz rząd do dziecka uczącego się chodzić. Stawia niepewne kroki, chwieje się i potyka, brakuje mu pewności siebie. Co mamy zrobić jako rodzice tego dziecka? Powinniśmy podnosić je, ilekroć się przewróci, i dodawać mu odwagi.’’ 'Kardynał posłużył się jeszcze innym porównaniem z życia rodziny, które daje rządzącym wiele do myślenia: „Przyrównałbym panią Aquino do matki, która, jeśli chce spokoju w rodzinie, musi traktować wszystkich sprawiedliwie i równo”.
Widziałem, jak podczas różańcowego cudu znikły wszystkie różnice klasowe. Każdy spieszył drugiemu z pomocą, przemysłowiec stanął ramię w ramię z szefem związku zawodowego, businessman dzielił los z tragarzem, dziewczyna z college’u z robotnikiem. Podczas różańcowego cudu było tyle miłości i oddania, tyle troski o bliźnich. Ale to wszystko minęło. Wróciły podziały klasowe, wrócił egoizm. Wydaje się niemal, że tamten cud nigdy się nie zdarzył.
kard. Jaime Sin
Kardynał okazał się prorokiem. Jego ostrzeżenia miały ziścić się w przeciągu paru tygodni. Brak cierpliwości narodu i błędy zasiadających u władzy doprowadziły do wojskowej rebelii.
BUNT NIESPEŁNIONYCH MARZEŃ
Był piątek, 28 sierpnia 1987 r. O godz. 4.00 do kard. Sina zadzwonił biskup pomocniczy Manili, Teodoro Baca- ni. To od niego Kardynał dowiedział się o rozpoczętym puczu. Zbuntowana armia zaatakowała pałac prezydencki.
Pucz był doskonale przygotowany. Na jego czele stał pułkownik Gregoria Honasan, szef służby bezpieczeństwa przy ministrze obrony, generale Enrile. Honasan, zwany popularnie „Gringiem”, był ze swym czarującym uśmiechem i stylem bycia ulubieńcem wszystkich filipińskich kobiet i przedmiotem podziwu wielu oficerów i kadetów. Jego nazwisko widniało na liście głównych autorów reformy w armii Marcosa. To rozkaz aresztowania Enrile, Ramosa i wszystkich zaangażowanych w reformę wojska – a więc również „Gringa” – był początkiem cudu różańcowego na Filipinach w 1986r.
Ale historia szybko przetoczyła się kołem. Enrile nie był już ministrem, bo nie potrafił podporządkować się komukolwiek i sam dążył do wlady. On i jegp ludzie zostali w listopadzie 1986 r. rozesłani na placówki wojskowe po całym kraju. Rząd miał nadzieję, że rozproszeni nie będą mieli zbyt wielu możliwości, by szkodzić stabilizacji kraju. „Gringo” znalazł się w Fort Magsaysay w Laur, osiemdziesiąt kilometrów od Manili. To właśnie żołnierze z tego fortu przeprowadzili szturm na pałac prezydencki.
Na atak wybrano doskonały moment, bo ludzie z ochrony prezydenta rozjechali się po kraju, by przygotować podróż p. Aąuino po trzech prowincjach. „Gringo” nie docenił jednak postawy wojsk obrony prezydenta, które, choć nieliczne, bohatersko walczyły z siłami otaczającymi pałac p. Aquino. Było kilku zabitych i rannych. Wśród tych ostatnich znajdował się jedyny syn pani prezydent Filipin, ocalony przed śmiercionośnymi kulami ciałem swych ochroniarzy.
Siły antyrządowe zaatakowały bazę helikopterów pod Manilą, opanowały też kanał czwarty i trzynasty telewizji, by mając w ręku środki masowego przekazu, szerzyć destrukcyjne wiadomości. Ale robiły to niedługo. Specjaliści elektronicy zdołali wymontować któryś z niezbędnych elementów ze stacji nadawczej kanału trzynastego i stacja zamilkła. Nieco później szef policji, generał Alfredo Lim, przeprowadził skuteczny atak na stację kanału czwartego i odbił ją z rąk rebeliantów. Lim to ten sam generał, który w 1986 r. kierował dwukrotnym atakiem gazowym. Kiedy po raz drugi niespodziewany wiatr skierował gaz na samych policjantów, Lim zawołał: „Bóg jest po stronie tych łudzi!”, i przeszedł na stronę tłumu.
Kardynał przyjął wiadomość o zamachu stanu, ale nie skierował się do biurka, na którym stał telefon, fax, radio. Ruszył w drugą stronę i poszedł do kaplicy na swe codzienne sam na sam z Jezusem. Półtorej godziny spędził na modlitwie i medytacji. Kiedy skończył, o godz. 5.30 rozgłośnia radiowa poprosiła, by skierował swoje posłanie do ludu. Pamiętano, co powiedział do narodu osiemnaście miesięcy wcześniej, i że to «i uruchomił wtedy maszynę bezkrwawej rewolucji.
ZOSTAŃCIE W SWOICH DOMACH
Tak, Kardynał miał ludziom coś do powiedzenia „Kieruję ten apel do was, moich rodaków. Wszyscy chcemy pokoju i chcemy świetlanej przyszłości dla naszych dzieci Pomóżmy sobie nawzajem w urzeczywistnieniu naszych marzeń. Zachowajmy spokój podczas tej godziny kryzysu Wspierajmy naszych obrońców pokoju modlitwami i ofiarami… Przyłączcie się do mnie w błaganiu Królowej Pokoju, aby przywróciła pokój w naszej ojczyźnie.”
Słuchający głosu kard. Sina zadawali sobie pytanie: Czy każe ludziom wyjść na ulice i różańcową bronią chronić prezydenta? Mało kto spodziewał się, że polecenie Kardynała będzie całkowicie odmienne: „Ludzie mają zostać w domach, niech nikt nie wychodzi na ulice!”
Niedługo potem przez Radio Veritas w milionach domów rozsianych po Filipinach raz jeszcze słuchano jego głosu. Arcybiskup Manili mówił:
„Wasz pasterz i brat raz jeszcze wzywa was do rozsądku i spokoju Nie możemy mieć nadziei na rozwiązanie obecnego kryzysu, jeśli pozwolimy, aby w naszych sercach wzięła górę nienawiść. Wszyscy żywimy te same marzenia o naszym narodzie.
Apeluję do wszystkich zaangażowanych w kryzys, aby odłożyli na bok egoistyczne motywy. Stańmy się ponownie tym, kim naprawdę jesteśmy, pozwólmy, by zwyciężyło w nas dobro. Odmówmy wsparcia wszystkim ludziom przemocy. Pozwólmy, by w naszej ojczyźnie zwyciężyło prawo.”
MÓDLMY SIĘ
Swoje wystąpienie radiowe kard. Sin zakończył zaproszeniem skierowanym do narodu, by złączył się z nim w następującej modlitwie:
„Święta Maryjo, Matko Boża, bądź z nami w chwili tego narodowego kryzysu. Bądź ze swymi dziećrm, które wzywają Cię w potrzebie. Błagamy, oświeć umysły tych, którzy przeszkadzają panowaniu pokoju w świecie.
Wciąż nasze marzenia o pokoju mogą stać się rzeczywistością, jeśli tylko pobłogosławisz nas swoją miłością i zachowasz nas w swojej opiece. Niech zapanuje pokój w naszej ojczyźnie, w naszym narodzie, niech pokój zapanuje w latach, które są przed nami.
Najświętsza Maryjo, błogosław i strzeż prawowitych rządzących, by z mocą i ze współczuciem prowadzili nas do sprawiedliwego i trwałego pokoju.”
Radio Veritas wielokrotnie powtarzało dramatyczny apel i modlitwę Kardynała. Nie wszyscy go posłuchali. Garstka ludzi wyszła na ulice, skandując imię prezydenta: „Córy, Córy, Córy”. Wojsko otworzyło ogień. Co najmniej osiem osób zostało zabitych, było wielu rannych. Ich ofiara była niepotrzebna. Przed wieczorem zbuntowani dowódcy opuścili swe oddziały, a żołnierze z ulgą odłożyli broń.
Jeżeli nie zostanie zasypana przepaść między bogatymi i ubogimi, nie możemy liczyć na prawdziwy rozwój kraju. Sprawiedliwość wymaga, by biedni otrzymali nadzieję na lepsze jutro dla siebie i swoich dzieci.
kard. Jaime Sin
DRUGI CUD JEST SZANSĄ OD BOGA
Kard. Sin opublikował w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, 8 września, specjalny list:
„… Albo wszyscy weźmiemy udział w zadaniu oczyszczenia, odnowienia i odbudowania naszego społeczeństwa, albo to zadanie nigdy nie zostanie zrealizowane. Potrzebujemy potęgi narodu dla odrodzenia kraju. Prezydent i jej otoczenie, nieważne jak oddane i mądre, nie dopełni drugiego cudu, o który się wszyscy modlimy”.
„Drugi cud – pisał Arcybiskup Manili o wydarzeniach z 28 sierpnia – dał nam drugą szansę, abyśmy zaczęli wspólnie pracować… Musimy przejść od zwykłych życzeń i krytyki do stawiania sobie pytań «Co ja muszę zrobić? Co my musimy zrobić? Co możemy zrobić ra-zem?»”
Kard. Sin wskazał jedyną drogę: wierność Bogu i swojej ziemi, wierność, która wyraża się w przekroczeniu barier partykularnych interesów i wybraniu tego, co Kościół nazywa „opcją na rzecz ubogich”. Bo nie będzie sprawiedliwości i pokoju, jeśli będzie niesprawiedliwość społeczna wyzyskiwani i wyzyskiwacze, ludzie przegrani i ludzie sukcesu, którzy wspięli się na szczyty po krzywdzie człowieka ubogiego.
Jeżeli tamten kraj wejdzie na jedyną słuszną drogę, wówczas okaże się, że jednak nie jest prawdą to, co powiedział Kardynał Jaime Sin, że Filipińczycy „wyczerpali pulę swoich cudów”. Bo cud na Filipinach trwać będzie dzień po dniu…
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Grudzień 1996
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Dzieci Boga Świadectwa Matek
Magdalena Kamińska
„Dzieci Boga Świadectwa Matek” to zbiór świadectw o «życiu jako dialogu pomiędzy Stwórcą a stworzeniem». Dwanaście matek jak dwanaście plemion Izraela i jak dwunastu Apostołów opowiada kobiecymi i matczynymi zarazem ustami o pasji życia, jaką Bóg wszczepił w serce człowieka.