Nie ma stworzenia, które by więcej umiłowało Boga niż Niepokalana. Całą zatem miłość Jej oddajemy, w Niej i przez Nią Panu Jezusowi, a w Nim i przez Niego Bogu Ojca Ta miłość jest tym stawaniem się coraz bardziej Jej. W woli jest istota miłości. Jednak gdybyśmy powiedzieli, że jesteśmy głazami woli, to by nie było naturalne. Człowiek jest człowiekiem i posiada także uczucie. Wszystkie jego władze mają harmonijnie współdziałać z miłością. Gdyby ktoś oddał Niepokalanej wolę, a uczucie nie, to by słusznie mógł mieć wątpliwości, czyjego miłość jest prawdziwą.

Mamy się starać o miłość coraz bardziej konkretną – życiową. Uczucie ma wzmacniać wolę, która jest słaba, nie chce się przezwyciężać, gdy chodzi o ofiary.

Taka dusza, która naprawdę kocha Niepokalaną, widzi, jak potrzebne są Jej figurki, które przypominają Niepokalaną. Przechodząc koło figurki, nie tylko zdejmuje czapkę, ale składa prawdziwy hołd. Cały dzień, w nocy, kiedy nie może zasnąć lub gdy się przebudzi, wzbudza akty strzeliste. Może sobie taka dusza pozwolić na czułości – zapytać: Mamusiu moja, czy Ty mnie kochasz? Nikt tego nie widzi ani słyszy, a wewnątrz duszy jakżeż Niepokalana odnawia i odświeża miłość.

Co mam zrobić, żeby Ją kochać – będzie dalszym pytaniem. Ile wówczas światła przyjdzie do duszy. Nie myślmy, że tylko my będziemy mówić. Ona też będzie do nas przemawiać, bo jest w duszy.

Prośmy Ją o tę miłość wielką, o tę płomienną miłość, byśmy w miłości Bożej w Niej nie uznawali żadnych granic. Gdy Ona sama zawładnie naszym sercem, będziemy obojętni na rzeczy przemijające – przykre czy przyjemne… na sprawy łatwe czy nudniejsze. Wszystko przeminie, miłość zostanie.

Kochaj Niepokalaną całym sercem, często się do Niej zwracaj aktami strzelistymi, choćby tylko myślą, a Ona nauczy cię odpłacać Panu Jezusowi bezbrzeżną miłością za miłość okazaną na krzyżu i w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza.

Jeżeli będzie taka miłość do Niepokalanej, będzie i miłość wzajemna. Wszelkie usterki i ścierania będą nas łączyć, bo przez nie dajemy sobie sposobność do okazania miłości ku Niepokalanej. Taka spójnia jest bardzo silna, dlatego że kiedy dusze zbliżają się do Niepokalanej, zbliżają się tym samym wzajemnie względem siebie. Wtedy różnice charakteru i słabości wyrównują się.

Miłość wzajemna nie polega na tym, żeby nam nikt nigdy żadnej przykrości nie zrobił, ale na tym, abyśmy starali się drugim przykrości nie sprawiać i nabrali wprawy w natychmiastowym i całkowitym przebaczaniu wszystkiego, co nas urazi. To znoszenie się wzajemne stanowi istotę wzajemnej miłości. Św. Teresa pisze: „Zrozumiałam, jak niedoskonale kocham swe siostry zakonne; o nie tak ukochał je Pan Jezus! Pojmuję teraz, że prawdziwa miłość polega na znoszeniu wad i błędów bliźnich naszych; na tym, aby się nie dziwić ich niedoskonałościom, a budować każdym najmniejszym objawem cnoty. Zrozumiałam zwłaszcza, że miłość nie powinna nigdy być na dnie serca, bo: «żaden świecy nie zapala i nie stawia na skrytości, ani pod korzec, ale na świecznik, aby, którzy wchodzą, widzieli światło» (Łk 11,35). Zdaje mi się, że ta pochodnia ewangeliczna to znaczy miłość, która powinna rozjaśniać i rozweselać nie tylko naszych najdroższych, ale wszystkich znajdujących się w domu”. I tak dalej pisze: „Słodki mój Jezu, wiem, że nie nakazujesz mi nic niepodobnego do spełnienia: lepiej ode mnie znasz słabości i niedoskonałość moją; wiesz, że nigdy nie zdołam ukochać sióstr moich tak, jak Tyje miłujesz, jeśli Ty sam nie będziesz ich kochał we mnie i przeze mnie. Chcesz mi wyświadczyć tę wielką łaskę i dlatego dałeś mi nowe Twoje przykazanie. O jakże drogie mi jest ono, bo daje rękojmię, że chcesz kochać przeze mnie wszystkich tych, których kochać rozkazałeś”.

Gorliwość pod względem miłości wzajemnej musi być jak najdalej posunięta. Nie na tym polega miłość, kiedy miłujemy tych, co nam dobrze świadczą, ale wtedy, kiedy z cierpliwością znosimy przykrości i przeciwności, kiedy dobrem za złe płacimy – to jest prawdziwa miłość. Do tego stopnia ją posunąć, żeby całkowicie przebaczać wszelkie urazy i nie czuć się urażonym w najmniejszym stopniu. Do tego stopnia to jest ważne, że Pan Jezus każe nam się modlić: ,J odpuść nam nasze winy, jako i my odtłuszczamy naszym winowajcom”. To jest duch wszystkich chrześcijan i zważajmy na to, żeby nie było czegoś nie odpuszczonego. Jest to rzecz ogromnie ważna, bo my w tym Pana Boga miłujemy. Nie dlatego tak czynimy, że nam nic złego nie wyrządzono, ale znosimy przykrości dla Niepokalanej.

A miłujemy nie dlatego, że bliźni sympatyczny, pożyteczny, bogaty, wpływowy, a choćby nawet tylko, że wdzięczny. Za niskie to pobudki. Prawdziwa miłość wznosi się ponad stworzenia i zatapia w Bogu. W Nim, dla Niego i przez Niego kocha wszystkich: dobrych i dych, przyjaciół i wrogów, do wszystkich wyciąga miłującą dłoń, za wszystkich się modli, za wszystkich cierpi, wszystkim dobrze życzy, pragnie szczęścia dla wszystkich, bo tak chce Bóg!

Jeśli miłość towarzyszyć wam będzie poprzez życie i w miłości wzajemnej żyć będziecie, już tu na ziemi odczuwać będziecie przedsmak nieba.

Wszystko przeminie, wiara i nadzieja przeminą, miłość zostanie, z miłością wejdziemy w życie wieczne i w miłości rozkoszować się będziemy w niebie z Niepokalaną.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Październik 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Maryja Niepokalana Matka Boga i Matka nasza Księga 3

Maryja Niepokalana Matka Boga i Matka nasza Księga 3
ks. Dolindo Ruotolo

Świat potrzebuje zmartwychwstania, świat musi się podnieść w jaśniejącym świetle nadprzyrodzoności, świat potrzebuje pełni Ducha Świętego, którego tak bardzo mu brakuje. Przyjdź, o Maryjo, otoczona chwałą w niebie w Twym nieskalanym ciele, w blasku Twego dziewictwa; przyjdź, o Królowo nieba i ziemi, i uchroń nas przed grożącym nam upadkiem. Dałaś nam swój różaniec jako ostateczny ratunek, niech więc on nas wybawi. (…)

Share.