Śnieg i mróz dopisały tej zimy. Ku wielkiej radości Weroniki rodzice zabrali ją na ferie w piękne okolice. Dziewczynka całe dnie jeździła na sankach i nartach. Ileż było śmiechu i hałasu, gdy razem z mamą i tatą bawili się w śnieżki albo biegali po leśnych dróżkach, ledwie widocznych pod zaspami śniegu.

Wybierali się też we trójkę na dalekie spacery. Szukali ciekawych miejsc, i pięknych krajobrazów. Czuli się bardzo szczęśliwi. Wędrowali po zaśnieżonych polach i nigdzie nie musieli się spieszyć. Pewnego ranka gospodyni domu, w którym mieszkali, poradziła im, by odwiedzili niewielkie wzgórze w pobliskim lesie.

– Czy tam jest coś interesującego? – spytała mama.

– Zobaczycie – uśmiechnęła się kobieta. – Z pewnością spotkacie kogoś ciekawego.

Zaintrygowani rodzice i Weronika zaraz po śniadaniu wyruszyli w drogę. Bez trudu znaleźli wzgórze w lesie.

Gdy zbliżyli się do wierzchołka, ogarnęło ich zdumienie.

Na polance otoczonej głazami i starymi drzewami wznosiły się dwa drewniane domki. Dach jednego z nich zwieńczony był krzyżem, a z komina drugiego unosiła się smuga dyma

– Kto tu mieszka?-spytała Weronika.

– Nie wiem – zastanawiał się tata. – Przecież to niemożliwe, żeby tu mieszkał pustelnik

– Pustelnik! Chyba żartujesz! – wykrzyknęła mama. – Oni żyli przecież dawno temu.

– Kto to jest pustelnik? – usiłowała dowiedzieć się Weronika, pociągając mamę za rękaw.

– Pustelnik to ktoś kto w samotności, z dala od świata, spędza życie na modlitwie i pokucie. Rezygnuję z mieszkania wśród ludzi, by być jak najbliżej Boga – rozległ się tuż przy nich miły głos.

Wszyscy drgnęli zaskoczeni. Obok stał szczupły zakonnik

– Szczęść Boże – powiedział. – Jestem brat Kamil i rzeczywiście jestem pustelnikiem. Jak tu trafiliście? Zimą rzadko zaglądają tu goście. Proszę wejdźcie. Ciasno u mnie i skromnie, ale będziecie mogli się ogrzać.

– Z radością skorzystamy z gościny – uśmiechnęła się mama. – Ta wspinaczka trochę nas zmęczyła. Chcielibyśmy się czegoś dowiedzieć o pustelniczym życiu brata.

W małej izdebce zakonnika rzeczywiście było ciasno. Wkrótce jednak wszyscy popijając ziołową herbatę słuchali opowieści pustelnika. Brat Kamil mówił o tym, jak postanowił zastąpić zmarłego pustelnika, jak wyglądało życie w jego pustelni. Opowiadał o zwierzętach, które do niego przychodziły, i o modlitwie za ludzi, dla których właśnie wybiła godzina śmierci.

– Ale czy nie jest tu bratu smutno samemu? – spytała Weronika niepewnie. Sama bała się wejść do ciemnego pokoju, a co dopiero mieszkać na takiej „bezludnej” górze.

Pustelnik bardzo się zdziwił:

– Ależ ja nigdy nie jestem sam Bóg jest ze mną.

Ta odpowiedź bardzo zastanowiła dziewczynkę.

– A co trzeba zrobić, żeby i przy mnie był? – spytała.

– Bóg zawsze jest z tobą On kocha cię i strzeże. Trzeba tylko otworzyć Mu swoje setce i oddać się Mu w opiekę. Wówczas poczujesz, że niczego nie musisz się bać. On zawsze będzie z Tobą.

Rozpromieniona dziewczynka spojrzała na rodziców.

– Dlaczego nie powiedzieliście mi o tym, gdy bałam się ciemności, cieni za drzwiami czy odgłosów burzy. Dlaczego nie wiedziałam, że Bóg mnie kocha i zawsze jest ze mną?

Mama spuściła wzrok, a tata odpowiedział:

– My sami zapomnieliśmy o tym. Zamiast zaufać Bożej Opatrzności, baliśmy się wielu rzeczy. Od dziś jednak wszyscy troje jesteśmy bardzo odważni, bo wiemy, że Bóg czuwa nad nami. To zasługa brata Kamila. Bardzo bratu dziękujemy.

– Nie ma za co dziękować – roześmiał się pustelnik – Lepiej chodźmy do kaplicy podziękować Bogu za to, że wskazał wam drogę.

Tego popołudnia Weronika zadzwoniła do dziadków.

– Wszystko jest w porządku, nie zrobiłaś sobie żadnej krzywdy? – pytała zatroskana babcia.

– Ależ skąd. Nic nam się nie mogło złego przydarzyć, bo oddaliśmy się Panu Bogu w opiekę. I babciu, ja już wiem, że Bóg mnie kocha! – zawołała z przejęciem mała Weronika.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Luty 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Mała Dziewczynka Miriam
Agnieszka Przybylska

To jest książeczka o dziewczynce, która urodziła się ponad dwa tysiące lat temu, a którą Pan Bóg wybrał na najważniejszą kobietę, czy – jak dawniej mawiano – niewiastę, na świecie. Bóg nawet posłał do Niej swego Wysłańca, by Jej zwiastował, że zostanie Mamą Syna Bożego, o czym opowiada Pismo Święte. Wielu ludzi dziś nazywa Ją imieniem Maryja, ale wtedy mówiono o Niej Miriam i tak będziemy o Niej mówić w tej książeczce.

Share.