Pomiędzy Poznaniem a Gorzowem znajduje się miejscowość Rokitno, do której od ponad trzystu lat pielgrzymują czciciele Matyi nie tylko z Ziem Zachodnich, ale z całej Polski Króluje tu bowiem Matka Boża w niezwykłym wizerunku jako Pani Cierpliwie Słuchająca.

Przepiękna twarz Matyi jest zamyślona i zasłuchana, co podkreślają spuszczone oczy. Spod welonu widoczne jest prawe ucho, jakby Matka Boża chciała przypomnieć, że czeka na każdego człowieka, że z równą miłością wysłucha sprawiedliwych i grzeszników, że ani jedno drgnienie nieszczęśliwego czy zrozpaczonego serca nie ujdzie Jej miłosiernej uwagi.

Początki istnienia cudownego obrazu giną w mrokach historii. Wiadomo jedynie, że początkowo był on wizerunkiem domowym w rodzinie Stawickich, potem Wacława Leszczyńskiego, kanclerza koronnego Królestwa Polskiego, w końcu zaś trafił do rąk opata cystersów z Bledzewa Jana Opalińskiego. On to właśnie ponaglony głosem Matki Bożej przeniósł obraz ze swojego pokoju do bledzewskiego kościoła klasztornego. Nie minęło wiele czasu, a coraz więcej ludzi klęczało każdego dnia przed obrazem i coraz częściej rozchodziły się wieści o wymodlonych tu łaskach.

Nic dziwnego, że gdy opat Jan Opaliński przenosił się do Rokitna, w którym także pracowali cystersi, wziął ze sobą wizerunek. Był to rok 1669. Od tego czasu sława obrazu Maiki Bożej Cierpliwie Słuchającej rozchodziła się po najdalszych zakątkach kraju. Już w rok później, 4 marca 1670 r. po wnikliwym zbadaniu łask, uzdrowień i cudów uczynionych za pośrednictwem Matki Bożej Rokitniariskiej ogłoszono dekret uznający obraz za cudowny.

Rzesze pielgrzymów płynęły nieprzerwanie do Rokitna, gdy do sanktuarium nadeszła prośba od króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego, który pragnął modlić się przed cudownym obrazem w Warszawie. Tak więc Matka Boża Rokitniańska udała się do stolicy. Tu w kaplicy zamkowej wsłuchiwała się w modlitwy króla, proszącego o pokój dla Ojczyzny.

W kilka miesięcy później, król wyjechał na wyprawę wojenną pod Lublin i zabrał obraz ze sobą Podczas walk obnoszono go po obozie, stąd Matka Boża Rokitniańska zwana jest także Matką Boską Rycerską albo Matką Boską Obozową Wdzięczne za łaski i wstawiennictwo rycerstwo polskie ufundowało dla swej Patronki wyrzeźbionego w kości słoniowej Białego Orła z napisem: „Daj, Panie, pokój dla dni naszych (naszych czasów)” („Da pacem Domine diebus nostris”). Orzeł założony został na srebrną sukienkę podarowaną przez króla.

Powrót Matki Bożej do Rokitna był wielką manifestacją wiary. Na prośbę króla Michała arcybiskup gnieźnieński i biskup poznański wydali specjalne polecenia duchowieństwu i wiernym tych parafii, przez które wiodła trasa peregrynacji. W każdym miejscu, czy to w dużych miastach czy małych mieścinach wszyscy mobilizowali się, by jak najgodniej i jak najuroczyściej przyjąć Maryję w Rokitniańskim obrazie.

W czasie, gdy cudowny obraz wędrował przez Polskę, w Rokitnie trwały gorączkowe przygotowania. W ciągu kilku miesięcy rozbudowano dotychczasowy kościół, poszerzono nawę główną i prezbiterium. Dobudowane zostały dwie wieże i postawiony nowy ołtarz główny. Wzniesiono także mały, drewniany kościółek niedaleko Rokitna, gdzie pielgrzymujący obraz zatrzymał się przed intronizacją – 20 listopada 1671 r. Przez całą noc pielgrzymi modlili się i czuwali, by następnego dnia uroczyście wprowadzić Maryję do odnowionej świątyni.

Przez następne stulecia kult Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej nieprzerwanie się rozwijał. Napływowi pielgrzymów nie przeszkodziły nawet szykany walczących z polskością władz pruskich. Szczególnie licznie wierni przybywali do Rokitna na tzw. odpust polski, który przypada w czwartą niedzielę po Wielkanocy (przeniesiony został z listopada). Tu, przed Matką Cierpliwie Słuchającą czuli się bezpieczni, tu przynosili swoje lęki i cierpienia, tu ze łzami w oczach dziękowali za otrzymane łaski. Któż uląkłby się pruskich prześladowań, gdy wracał od Najlepszej z Matek z sercem wypełnionym miłością i otuchą.

Tak było aż do czasów drugiej wojny światowej. Okupację obraz Matki Bożej przetrwał w ukryciu u rokitniańskich parafian. Plebania i zabudowania sanktuarium zostały zniszczone i splądrowane. Dlatego też po powrocie Ziem Zachodnich do Polski, 15 sierpnia 1946 r. w uroczystej procesji przeniesiono wizerunek do Gorzowa. Przy ołtarzu polowym przed katedrą, po Mszy świętej nastąpiło oddanie Administracji Gorzowskiej (dziś diecezji) Niepokalanemu Sercu Maryi i ogłoszenie Matki Bożej Rokitniańskiej jej Patronką.

Lata późniejsze były czasem szczególnie trudnym dla całego Kościoła w Polsce. Ale tak jak do innych sanktuariów tak i do Rokitna zawsze zdążali pielgrzymi. Przed modlitwą u stóp słuchającej Matki nie mogli ich powstrzymać ani prusacy, ani komuniści. I chociaż sanktuarium przeszło wiele ciężkich chwil, to przecież w tym cierpieniu się umacniało.

I nic dziwnego, że gdy diecezja gorzowska zaczęła się przygotowywać do koronacji cudownego obrazu – ofiary na koronę zbierane były z podwójnych ofiar tych materialnych i tych o wiele ważniejszych t- osobistych wyrzeczeń, obietnic, dokonanego dobra i zwyciężonego nim zła.

Uroczystość koronacji odbyła się w czerwcu 1989 r. Odtąd co roku przybywają do sanktuarium jeszcze większe rzesze pątników. Pielgrzymują tu m.in. w pierwszą sobotę października członkowie Żywego Różańca. Tym bardziej, że reaktywowane zostało Rokitniańskie Bractwo Różańcowe istniejące tu do 1835 r.

Od maja do października odbywają się w Rokitnie tzw. noce fatimskie, podczas których pielgrzymi odmawiają Różaniec, uczestniczą we Mszy świętej oraz procesji z figurą Niepokalanej. Pośród darów ofiarowanych Matce Bożej Rokitniańskiej są także te od Ojca Świętego, min. piękny, srebrny różaniec.

Matka Boża przemawia do nas poprzez swoje wizerunki. Wiele z nich w sposób szczególny napełnionych jest Jej łaską. Wsłuchujmy się zatem w głos Maryi, w słowa matczynej miłości, które wlewa do naszych serc. A równocześnie pamiętajmy, że jest Ona Cierpliwie Słuchającą i wystarczy szepnąć, by otoczyła nas opieką.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Czerwiec 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Osiem Kroków Wiary Maryi
ks. Robert Grzybowski

Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.

Share.