Pożegnaliśmy stary rok ze wzruszeniem. modlitwą, wdzięcznością, ale i żalem, że nie wszystko było dobrze, że zabrakło mm czasu na to, co najważniejsze, o czym w sposób przejmujący pisał św. Augustyn w „Wyznaniach”:

„.. droga jest mi każda kropla czasu. I nie chcę, by na czym innym upływały mi godziny, wolne od konieczności pokrzepiania ciała, od zajęć umysłowych i od tych usług, które winien jestem ludziom. I tych, do których nie jestem obowiązany, a które jednak oddaję. Na skinienie Twoje przemijają chwile. Użycz mi przeto czasu na zapuszczenie się myślą w tajniki prawa Twego i nie zamykaj go przed pukającym.”

Trzeba dużej odwagi, żeby nawet ludziom wierzącym proponować tę modlitwę, której perłami są słowa: „droga jest mi każda kropla czasu”. Na każdym kroku słyszymy hasła: „czas to pieniądz”, „nie mam czasu na modlitwę”, „zwariowane czasy”. Problem czasu usiłuje się rozwiązywać gonitwą za sukcesem. Pośrodku tych różnych propozycji, szumu słów stoi bezradny, zagubiony człowiek i nie wie, co z sobą począć. Z pomocą przychodzi Biblia. Księga Mądrości uczy, że życie musi być mierzone nie liczbą lat, nie mnogością posiadanych rzeczy, lecz bogactwem wewnętrznym.

Chrześcijanie pierwszych wieków zapatrzeni w Chrystusa z odwagą głosili prawdę o pielgrzymowaniu w blasku wieczności do „stałego domu”. Dom ten uważali za bardziej realny i za bardziej swój, aniżeli najwspanialsze budowle. Wszystko bowiem wówczas, co my dzisiaj nazywamy codziennością, splatało się z liturgią Ewangelią ze wspomnieniem Bożej Rodzicielki, której powierzano wszelkie sprawy ludzkie. W tajemnicę czasu wchodzono drzwiami wiary i nadziei. Ludzie średniowiecza traktowali bardzo serio prawdę o Królestwie Bożym, jako adresowaną do nich osobiście. Ono było dla nich miarą upływającego czasu.

Przemija postać świata. Św. Wincenty Pallotti często powtarzał: „Czas to cena wieczności”. Na jednym zegarze słonecznym na tarczy wyryte jest wyznanie: „Sine sole sileo – bez słońca jestem niemy”. Podobnie bez obecności Boga czas milczy, chociażby wypełniała go nieustanna krzątanina człowieka.

W Księdze Rodzaju możemy śledzić, jak powoli wypełniają się ramy czasu obejmujące swym zasięgiem także człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże. Widać więc z tego, że czas nie jest jakąś próżną formą ale jest wypełniony dobrocią Boga. Powiedział św. Paweł: „Póki czas mamy, czyńmy wszystkim dobrze, a zwłaszcza domownikom wspólnej wiary”. Kard. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia uczył: „Czas to miłość”. Jest więc jakimś nieporozumieniem, gdy ktoś coś robi lub czyta i mówi: „Czynię to ot tak, dla zabicia czasu”. Miłości nie wolno zabijać.

Każda chwila jest wyzwaniem. Jak to wyzwanie odczytamy i co uczynimy z czasu, zależy to od nas. Dla chrześcijan ‘czas jest darem Opatrzności Bożej, w nim wypełniają się Boże plany. Nieraz „Bóg pisze swoje proste na krzywych historii”.

Z narodzeniem Jezusa przyszedł kres, do którego zmierzały wszystkie czasy i wydarzenia przygotowawcze. „Czas istotnie wypełnił się przez to, że sam Bóg przez Wcielenie wszedł w dzieje człowieka”. Z tego związku Boga z czasem rodzi się obowiązek uświęcenia czasu, na przykład poprzez świętowanie poszczególnych okresów, dni. Podoba mi się list pewnego kupca, który tłumaczy swemu klientowi, że nie może przybyć w niedzielę na oznaczoną godzinę dla zawarcia kontraktu, ponieważ o tej porze ma zwyczaj uczestniczyć we Mszy świętej.

Trudno nieraz nawet „kroplę czasu” poświęcić na zastanowienie się nad własnym życiem Życie jest zatłoczone wydarzeniami i problemami oderwanymi od Chrystusa.’ Myślimy, działamy tak, jakby Boga nie było. Bywa i tak, że w tym dniu, kiedy tyle czasu spędziliśmy na oglądaniu telewizji lub innych nie zawsze koniecznych czynnościach, zabrakło czasu nawet na krótką modlitwę. A propozycja, żeby odmierzać czas modlitwą różańcową jest odrzucana jako niemożliwa, nierealna. Bronimy się mitem braku czasu na modlitwę, na czytanie Ewangelii. Jest to tragiczne. Jeżeli katolik, przekonany o prawdzie i mocy zasad, które wyznaje, oraz widząc w nich rozwiązanie problemów swego życia nie ma czasu na głębszą refleksję – nie ma kontaktu z Panem czasu.

Oto pytanie, które trzeba postawić nie tylko na początku Nowego Roku, ale należy na nie odpowiadać codziennie: „Kto jest Panem mojego czasu?” Jeżeli zabraknie w nim obecności Żywego Boga, obecności świętych – to mogę się zagubić. Wówczas mogą sprawdzić się słowa mędrca chińskiego: „Gdy ujrzysz koniec drogi twego życia, opłakuj czas, którego zabrakło”.

Najważniejszym, zawsze obecnym Rozmówcą jest Bóg. Zachowała się piękna rada: „Zanim bliźniemu powiesz, że dzień jest pogodny, powiedz to najpierw z wdzięcznością Temu, który ciebie, bliźniego i słońce stworzył”. Często człowiek współczesny wysuwa mit o braku czasu na rozmowę z naszym Stwórcą. Najważniejsza powiada, jest rozmowa z człowiekiem, najważniejsze jest działanie. Dlaczego jednak nasza „dialogowa” kultura współczesna przepełniona jest niepokojami i skargami? Dlaczego boimy się chodzić ulicami naszych miast i osiedli… Krzyczymy głośno o niesłychanym postępie wiedzy. Głosimy rzekome wywyższenie człowieka chytrze ukrywając jego poniżenie.

A może rzeczywiście powinniśmy opłakiwać czas, którego zabrakło już na najważniejsze sprawy naszego życia. Zabrakło z naszej winy. Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko będzie na swoim miejscu.

Pierwszego stycznia przeżywaliśmy uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi. W imię Boże i w świetle Jego Oblicza weszliśmy w czas Nowego Roku. Jezusa na drogi naszego życia podaje nam Maryja – Matka nowego czasu. Matka Pięknej Miłości. Od umiejętności wpatrywania się w Syna Bożego, którego „nazwano imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Książe Pokoju, Ojciec przyszłego świata” tak wiele będzie zależało w naszym życiu, a nieraz wszystko. Wszystko w tym nowym Roku będziemy przeżywać po raz pierwszy, choć już żyjemy tyle lat. Bóg zaufał nam jeszcze raz.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Styczeń 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Ogrzać się w blasku chwili

Ogrzać się w blasku chwili
ks. Krzysztof Pawlina

Chwila kojarzy się z ulotnym wrażeniem, szybkim przemijaniem. Ale chwila bywa też impulsem, natchnieniem. Pod wpływem chwilowego wrażenia maluje się, pisze, komponuje. Ja próbuje żyć tym, co otrzymuję. To stan pomiędzy tym, co jest, a tym co będzie. Nie chcę żyć chwilą. Chcę się w niej ogrzać, aby żyć. Chwila łaski – oddech dla duszy.

UDOSTĘPNIJ