Śpiewem Litanii Loretańskiej, pieśnią Chwalcie łąki umajone zakończyliśmy maj, miesiąc poświęcony Matce Bożej i Matce naszej. Czerwiec rozpoczynamy również litanią; wołamy: „Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają”. Jakże dokładnie sprawdza się powiedzenie: „przez Maryję do Jezusa”. Miłość matczynego Serca Maryi – prowadzi do przebitego włócznią Serca Jej Syna. Chrystus ukochał nas aż do końca. Umaił za nas na krzyżu. Pozwolił przebić włócznią Swoje Serce. Odtąd „będą patrzeć na Tego, którego przebili.”
W czerwcu Kościół uczy swoje dzieci umiejętności wpatrywania się w Serce Boże. Przypomina, że to Serce jest „gorejącym ogniskiem miłości”, w nim są „skarby mądrości i umiejętności”, ono jest „włócznią przebite”; otwarte przez miłość i dlatego jest .źródłem wszelkiej pociechy”, „pokojem i pojednaniem naszym”, jest „zbawieniem ufających Jemu”.
W Ewangelii często natrafiamy na słowa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy”, „Tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę”, „Uczcie się ode mnie, bo jestem cichy i pokornego serca. ..” Zaproszenie to jest prośbą Jezusa: „Ukochajcie Miłość, która nie jest miłowana”. Dzisiaj tak bardzo jest raniona miłość. Ludzie, którzy zrywają więzy małżeńskiej wierności mówią, że czynią to w imię miłości, ci którzy zabijają dzieci nienarodzone, tłumaczą, że im też coś się należy od życia, sponiewierane ciało ludzkie przez różnego rodzaju zboczenia, pornografia – to wszystko nazywa się miłością. O jak bardzo na czasie są słowa Adama Mickiewicza: „Miej serce i patrzaj w serce”. Słowa te napisał poeta – wielki poeta. I pisząc je, chciał wyrazić przede wszystkim te zmiany, jakie dokonywały się w umysłowości i jakie znajdowały wyraz w literaturze i w całej kulturze, w której żył. Odejście od tego, co nazywał „mędrca szkiełkiem i okiem”, było wyrazem tych zmian.
Nabożeństwa czerwcowe, śpiewana litania, wszystkie rozważania związane z Bożym Sercem są natarczywym i bardzo potrzebnym wezwaniem: „Człowieku, miej serce i patrzaj w serce”. Otwórz swoje oczy, a nade wszystko umysł i serce i patrz, jaką miłością umiłował ciebie Bóg. Zobacz, że w tym świecie uwikłanym w wielorakie zło, które dotyka również ciebie, istnieje potężniejsza Miłość. Zrozum, że „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Jeżeli człowiek chce zrozumieć siebie do końca nie wedle jakichś powierzchownych i zewnętrznych kryteriów, winien przybliżyć się do Chrystusa. On jest naszym nauczycielem i mistrzem poznania Boga w Jego Miłości.
Wszystko, co nam chciał powiedzieć Bóg o sobie, o swojej Miłości, to wszystko w jakiś sposób zmieścił w swym Sercu i przez to Serce wypowiedział. Patrząc w Serce Chrystusa, patrzymy w Serce Boga. On zaprasza również nas do spojrzenia w swoje Serce, po to, abyśmy mogli patrzeć w nasze serca. „Człowiek bowiem nie jest w stanie zrozumieć siebie do końca bez Chrystusa…” – mówił Ojciec Święty Jan Paweł II na placu Zwycięstwa w Warszawie, podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. Tragedią współczesnego człowieka jest to, że odrywa się stworzenie od Stwórcy. Zagubiony człowiek stoi na skrzyżowaniu dróg i nie wie, co z sobą zrobić, dokąd pójść. Złudne, kłamliwe propozycje tak zwanych „wyzwolonych ludzi”, którzy może świadomie lub nieświadomie proponują „wywyższenie człowieka przez jego poniżenie”. Zawsze – jeśli nie w tej chwili to później – ukaże się cały tragizm oderwania człowieka od Boga. Spojrzenie w nasze ludzkie serce, przez Serce Chrystusa jest istotą nabożeństwa, które to Serce otacza.
Nie jest więc rzeczą obojętną, co czytam, jakie filmy oglądam, czym żywię własne serce. O jak to boli, jeśli ludzie wierzący czytają różne pisma, oglądają filmy, które nie pomagają być mądrzejszymi, piękniejszymi, wręcz przeciwnie – zamulają sumienia i zaczadzają umysły. Rozważanie miłości Chrystusa w szczególny sposób nas zaprasza i zobowiązuje, żebyśmy przyjrzeli się Sercu Bożemu jako wezwaniu do lepszego życia, życia z wiary.
Miesiąc poświęcony Sercu Bożemu jest wezwaniem, żebyśmy sobie odpowiedzieli na takie podstawowe pytania: „Czy patrzę w moje serce? Czy obcuję z tajemnicą Miłości Miłosiernej, która wciąż pochyla się ku człowiekowi? Co i kto jest w moim sercu na pierwszym miejscu? Jak wygląda ten człowiek wewnętrzny, którym jestem? Czy jestem rzeczywiście człowiekiem sumienia? Serce bowiem w biblijnym znaczeniu można rozumieć jako sumienie. A może została mi już tylko zewnętrzna fasada, serce modelowane, jak plastik wedle mody i różnych współczesnych mitów?
Chrystus miał serce. To, co nam zapisały o Nim Ewangelie, da się wyrazić w tym krótkim zwrocie: miał Serce, przeszedł przez życie czyniąc dobrze. W czerwcu bardzo pilnie śledzimy dzieje tego Serca, Jego .reakcje” na potrzeby ludzi, aby zobaczyć, co to znaczy mieć serce. Żeby uczyć się takiej miłości, która dojrzewa i owocuje w każdym czasie: w radości, cierpieniu, pracy, modlitwie.
Kiedyś zapytałem swoją mamę: „Mamo, co mama robi, że to wszystko, co nam podaje dojedzenia, tak smakuje?” Odpowiedziała: „Synku, wkładam w to swoje serce”.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Czerwiec 1996
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Corpus Christi
bp Athanasius Schneider
Chrystus jest nie tylko „Bogiem z nami”. On jest Bogiem, który w małej konsekrowanej Hostii wydał się całkowicie w ręce ludzi, rezygnując z jakiejkolwiek ochrony. Jezus Eucharystyczny obecny w konsekrowanej Hostii jest rzeczywiście najuboższym i najbardziej bezbronnym w Kościele, i takim jest przede wszystkim podczas rozdawania Komunii świętej (...)