Najpiękniejsza Nowina, która została przyniesiona światu, brzmi: „Bóg tak umiłował świat że Syna swego Jednorodzonego dal, ażeby człowiek nie zginął, ale miał życie wieczne”. Bóg, którego imienia nie można było nawet wymawiać, stał się bliski. Zamieszkał wśród ludzi.

Objawienie tajemnicy obecności Boga ma swój początek w Jezusie z Nazaretu. Człowiek szukał i wciąż szuka Boga. Tęskni za Nim. Ale na spotkanie człowieka pierwszy wyszedł Stwórca ze swoją Miłością. Bardzo podobają mi się słowa piosenki:

„Gdyby Bóg nie kochał nas,
Świat by jeszcze dziś nie istniał.. .”

Gdy zbliżamy się do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, winniśmy ponownie odkryć Chrystusa, Zbawiciela człowieka „Chcemy ujrzeć Jezusa” – prosili kiedyś Grecy, którzy nie mogli zbliżyć się do Niego z powodu oblegających Go tłumów. Od chwili, gdy Syn Boży przyszedł na ziemię, ustawicznym pragnieniem człowieka jest ujrzeć Jezusa ujrzeć Go z bliska Ale znamy tylko jeden obraz Jezusa żyjącego i zmartwychwstałego, ten, który z taką dokładnością namalowali Ewangeliści: Mateusz, Marek, Łukasz i Jan A wielką pomocą poznania przebytej przez Pana drogi są tajemnice Różańca świętego – skrót Ewangelii.

Złota nić chrześcijańskiej nadziei, która złączyła w wierze i miłości dwadzieścia wieków chrześcijaństwa, ma swój początek w zmartwychwstaniu Chrystusa. Zmartwychwstanie jest ukoronowaniem historii Jezusa oraz potwierdzeniem tego, że zbawienie człowieka nie jest utopią, lecz rzeczywistością! Dokonało się zwycięstwo nad śmiercią, nad każdym złem, każdą ludzką ułomnością. Jest ono zapowiedzią naszego zmartwychwstania.

Początki przyjęcia tej prawdy były trudne. Pamiętamy z opisów Ewangelii pierwsze ciężkie chwile, godziny, dni po śmierci Jezusa i złożeniu Jego ciała w grobie. Uczniowie są razem. Oto pokój, w którym przebywali z Nauczycielem. Oto stół, przy którym spożywali z Nim wieczerzę. Czyż nie usłyszą już nigdy Jego głosu? Czy to wspólne z Nim życie jest już nieodwołalnie przeszłością? Czy to wszystko było tylko złudzeniem? Wszyscy są przygnębieni. Ten ostatni szabat żydowski uczniowie obchodzą ze smutną powagą, w ciszy i oczekiwania To prawdziwe przygotowanie. Kończy się coś bardzo wielkiego. I świta coś nowego, coś jeszcze większego – zmartwychwstanie.

„Oto nastąpiło wielkie trzęsienie ziemi, albowiem anioł Pański zstąpił z nieba i odsunął kamień”. Anioł prosi kobiety, by powiedziały uczniom, że Jezus Zmartwychwstały oczekuje ich w Galilei. Narasta radość, cichnie zwątpienie, przychodzi pewność, wybucha entuzjazm. Uczniowie nie mogą zamknąć tej radosnej nowiny w sobie; idą do ludzi, stają przed sędziami, aż wreszcie płacą najwyższą cenę za tę prawdę, która ma na imię, Zmartwychwstał Pan. Jezus żyje”.

Prawda o zmartwychwstaniu Chrystusa od początku stanowi w chrześcijaństwie fundament wiary, podstawową treść nauczania. A gdy pierwszym chrześcijanom grożono męczeństwem, ci odpowiadali sędziom: „My nie możemy milczeć, trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi. My bez Jezusa żyć nie umiemy. Bez Chrystusa życie nasze traci sens. Możecie nas zabić, ale i wtedy nie odłączycie nas od Jezusa, bo my idziemy do Niego”.

Zmartwychwstanie Jezusa ofiaruje uczniom i wszystkim wierzącym prawdziwe zrozumienie Jego Osoby i Jego dzida. Następuje przejście od powierzchownego i niepełnego poznania do postawy świadomego wyznawania i nauczania, aż do złożenia własnego życia w męczeńskiej ofierze na świadectwo, że Jezus żyje!

Zmartwychwstanie jest spełnieniem ludzkiej nadziei na nieśmiertelność życia z Bogiem. W każdym człowieku tli się ta iskierka, która oznacza „tak” dla własnego wiecznego życia. Człowiek jest dzieckiem wieczności.

Zmartwychwstanie Jezusa jest doświadczeniem spotkania z Nim, poznaniem Go po łamaniu chleba. Pełen swoistej dramaturgii jest opis Łukasza: Zbawiciel przyłącza się do zdążających do Emaus Kleofasa i jego towarzysza. „Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze?” Zbliżenie się Jezusa nie było tylko zbliżeniem w sensie fizycznym. Była to także bliskość psychologiczna. Pan zauważył, że byli smutni. Niekiedy nawet dla ludzi wierzących Jezus jest kimś dalekim, kimś nieznanym, kimś, kto nie rozumie człowieka. Znamienne, że uczniowie idący do Emaus są zasmuceni tak długo, jak długo zdani są na własne rozumowanie. Lecz gdy Pan zbliża się do nich i wyjaśnia im Pisma, wszystko staje się dla nich zrozumiałe, uspokajają się. Smutek i bezradność mijają wobec spokojnej pewności, jakiej udziela im Nauczyciel.

Podobnie jest z wszystkimi wierzącymi ludźmi. Wszyscy jesteśmy pielgrzymami idącymi do Emaus z naszymi niepokojami, wątpliwościami, lękami, z naszym rozumowaniem, naszymi wewnętrznymi rozterkami, z naszymi dyskusjami. Nie poznajemy być może żywej obecności Jezusa. Nie jest On jeszcze rozpoznany. Mówimy o Nim jako o problemie, o kimś z historii, kto urodził się w dalekim kraju, a nie jak o żywym Jezusie, który jest bliżej nas, niż my samych siebie. Dopiero gdy człowiek zawoła: „Och, nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj nas, nie odchodź!”, otwierają się oczy, widzimy żywego Zbawiciela.

Zmartwychwstanie jest doświadczeniem miłosierdzia, jest łaską całkowitego nawrócenia się do Boga. Człowiek, który uwierzył Chrystusowi, wie, że w świecie jest obecna Miłość i że ta Miłość jest potężniejsza od zła, w które uwikłany jest człowiek, ludzkość, świat Uwierzyć zaś w taką miłość to znaczy uwierzyć w miłosierdzie. To, że Jezus zmartwychwstał, stanowi końcowy znak Jego misji, znak wieńczący całokształt objawienia miłości miłosiernej w świecie poddanym złu. Stanowi równocześnie znak zapowiadający „niebo nowe i ziemię nową”, kiedy Bóg „otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie, ani żałoby, ni krzyku, ni trudu…, bo pierwsze rzeczy przeminęły”.

„Gdy wyznasz, że Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, że Bóg Go wskrzesił z martwych – osiągniesz zbawienie”. Człowiekowi wierzącemu dana jest łaska wędrowania z Jezusem przez życie. Nie ma historii Boga w mojej rzeczywistości bez spotkania Go w codziennym życiu. Nie wolno przegapić tej obecności. Spotkanie z żywym Jezusem jest połączone z wysiłkiem, pokonaniem różnych trudności, nie jest łatwe i nie zawsze, zwłaszcza na początku, przyjemne. Ale nie jesteśmy pozostawieni na tej drodze samym sobie. Dziwna droga – przechadza się po niej nie tylko Bóg, ale prowadzi ona z Chrystusem przez świat. Wówczas Jezus jest obecny w moim biurze, w pracowni, w szkole, w fabryce, w sklepie, w tłumie. Znajdujemy Go w Jego świątyniach, lecz po wyjściu z nich Bóg zaprasza nas, byśmy zaczęli szukać i odnajdywać Go w rysach naszych sióstr i braci. Św. Jan Chryzostom mówi nam, że żywy ołtarz w człowieku jest święty, jest samym Chrystusem, który do każdego z nas nieustannie mówi: „Pójdź za Mną – Ja żyję!”

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Kwiecień 1997 r.

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

W Drodze do Niniwy

W Drodze do Niniwy
kard. Robert Sarah

Droga do Niniwy jest drogą nawrócenia – prowadzi przez pustynię mojego serca, by dotrzeć do Serca Boga. Czterdzieści dni Wielkiego Postu to czas wyrzekania się grzechu i przyjmowania łaski. To prawdziwe zmaganie ze swoją słabością. To spotkanie z Miłosierdziem. Kardynał Robert Sarah, czerpiąc obficie ze Słowa Bożego i nauczania Ojców Kościoła, pomaga nam przeżyć ten uprzywilejowany czas radykalnej przemiany. Zaprasza nas do trwania twarzą w twarz z Bogiem w szczerości i prawdzie oraz stawiania sobie zasadniczych pytań.

Share.