Polski złoty stracił w zeszłym roku piątą część swojej wartości. Ta inflacja nie dotyczy jedynie pieniędzy.

Nie przypuszczam, by Gutenberg puszczając w ruch pierwszą maszynę drukarską zdawał sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji tego faktu. Szybki i tani proces drukarski umożliwił zejście pisanego słowa pod strzechę, ale też jednocześnie zapoczątkował proces utraty wartości słów – swoistą „inflację słowa”. Już dwa wieki po Gutenbergu Szekspir może napisać: „Słowa, słowa, słowa…”, a więc „to TYLKO słowa”. Od tego czasu nasze możliwości mnożenia słów zwiększyły się niepomiernie: telefon i radio, telewizja i gazety, komputerowe sieci do przesyłania danych – to wszystko sprawia, że jesteśmy zalewani potopem słów. Prawdziwe i kłamliwe, mądre i głupie, proste i trudne, a wszystkie tak wymieszane, że przestaje się je rozróżniać, traktując „paplaninę tego świata” jak uliczny hałas. Niestety – wśród milionów słów wytartych, zdewaluowanych, giną gdzieś słowa, w których wyraża się nasza wiara.

Co znaczy dzisiaj dla mnie imię człowieka? Kolejny numer w ewidencji ludności, sposób rozróżnienia poszczególnych osobników gatunku homo sapiens? W Biblii imię objawia tajemnicę osoby, która je nosi. Znać imię człowieka to znaczy mieć klucz do jego świata: znać Imię Boga to równocześnie mieć do Niego dostęp.

Co w moich ustach znaczy słowo „wierzę”? Tylu oszustów wokół – czy słowo „wierzę” nie oznacza czasem naiwności człowieka bezkrytycznie nastawionego do świata? W Biblii „wierzę” to raczej „opieram się na Tobie”, a nawet po prostu „kocham”. Biblijne „wierzę” bardziej zatem oznacza to, jak kto żyje, niż to, co kto myśli.

Co znaczy, kiedy mówię: „Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu”? Czy „oddawanie chwały” Bogu to w moim życiu coś więcej niż tylko słowa?

W czasie Mszy świętej około dziewięciu razy powtarzamy słowo „Amen”. Czy wypowiadamy je odruchowo czy też traktujemy każde „Amen” jak podpis złożony pod dokumentem na wagę życia?

Tych pytań powinno być tyle, ile jest słów, które wyrażają naszą wiarę. Kościół, zbawienie, cnota, grzech, miłosierdzie, łaska, błogosławieństwo… czy te słowa coś dla mnie znaczą? Co?

„Co nowego?” – pytamy się często nawzajem Z powodu tego pytania kupujemy gazety i włączamy telewizor. Podobny kult nowości dociera także do Kościoła, przybierając czasem formy dziwaczne, a czasem dziwne i śmieszne jednocześnie. Ponoć obraz telewizyjny musi zmieniać się co kilkadziesiąt sekund (ktoś nawet ten czas dokładnie obliczył), by utrzymać uwagę widza, by człowiek zauroczony wpatrywał się w obrazy, które być może zupełnie go nie interesują. Dziedzina wiary to nie jest jednak mrugające do nas oko. Jeśli tutaj również stale stawiać będziemy pytanie „co nowego?” – to grozi nam bardzo niebezpieczna pułapka Wiara zamienić się może po prostu w jarmark słów, które wprawdzie są ciągle nowe i kolorowe, ale nic już dla mojego życia nie znaczą Nie Boga szukam w życiu, ale wrażeń. Jezus powiedział do swoich uczniów: ,Niech wasza mowa będzie: tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” j (Mt 5,37). Mamy więc wiedzieć, co znaczą j słowa, które wypowiadamy. Słowo ma nas wspomagać i czynić życie prawdziwszym i bliższym prawdy. Stanie się jednak tak, i gdy słowa będą pełne treści i znaczenia To przecież także przez nie manifestujemy swoją przynależność do Boga.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Luty 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

wtęizpowrotem

wtęizpowrotem
s. Bożena Anna Flak

Tom „wtęizpowrotem” ukazuje się z okazji 30-lecia pracy twórczej Autorki, s. Bożeny Anny Flak, nazaretanki – a obejmuje utwory powstałe w latach 1989–2018. Niniejsza publikacja wtęizpowrotem, poprzez zgromadzenie w jeden tom najbardziej charakterystycznych utworów autorki, daje czytelnikowi wgląd w całokształt twórczości Bożeny Anny Flak.

Share.