„Drzewo figowe wprawdzie nie rozwija pąków, nie dają plonu winnice, zawiódł owoc oliwek, a pola nie dają żywności, choć trzody owiec znikają z owczarni i nie ma wołów w zagrodach. Ja mimo to w Panu będę się radować, weselić się będę w Bogu, moim Zbawicielu. Pan Bóg – moja siła, uczyni nogi moje podobne jelenim, wprowadzi mnie na wyżyny.” Tymi słowami prorok Habakuk zapewnia nas, że nawet wtedy, gdy mamy wszelkie powody do smutku, mamy też powody do radości.

Wyobraźmy sobie, że oto na rogu ulicy spotyka się ze sobą dwóch ludzi – jeden głęboko zasmucony, melancholijnie wpatrzony w chodnikowe płyty, drugi tryska radością. W trakcie rozmowy okazuje się, że obydwaj mają do siebie nawzajem pretensje. Spór rozpoczyna ów człowiek w szampańskim nastroju: „Dlaczego jesteś taki smutny? Czy nie słyszysz śpiewających wokoło paków, nie widzisz słońca uśmiechającego się do ciebie? Jaki cudowny jest ten dzień!” Smutny zasępia się jeszcze bardziej: „No tak – odpowiada – ty chyba nie wiesz, na jakim świecie żyjesz, nie czytasz gazet i nie oglądasz telewizji. Nawet ptaki, o których mówiłeś… Czy wiesz, jak gołębie potrafią być dla siebie okrutne? A czy słyszałeś o tym, jak wiele chorób wywołują promienie słońca, do którego tak się uśmiechasz? Naprawdę nie ma z czego się cieszyć…”

Który z nich ma rację? Oczywiście, że obydwaj – ale koniecznie razem wzięci. Póki trwa ten świat, rację ma i smutek, i radość, więc dla każdego z nich musi się znaleźć miejsce w człowieczym sercu. Wiara nie eliminuje tego problemu. Przeciwnie ponieważ człowiek wierzący widzi głębiej i rozumie więcej, dlatego też ma więcej powodów zarówno do radości, jaki i do smutku. Nieprawdziwe jest więc chrześcijaństwo, które stale ma na ustach „służbowy uśmiech”, jakby wszystko na tej ziemi było w najlepszym porządku, jakby wszędzie działa się wola Boża, jakby krzyż Chrystusa był tylko przypadkowym epizodem w dziejach świata. Równie fałszywe jest jednak także chrześcijaństwo smutne, naburmuszone, wzdychające nad nieuleczalną beznadzieją tego świata. Przecież nieuleczalnie beznadziejny jest tylko diabeł, i jeśli nawet chichocze on czasem, chodząc po świecie, to jednak naprawdę nie jest to jego świat.

Tym, którzy przeżywają właśnie smutek pośród radości albo radość pośród smutku, polecam lekturę: Księgi Habakuka. Proroctwo to pochodzi z trudnych dla Izraela czasów, gdy kraj był niszczony przez wrogów zewnętrznych (Babilon) i jednocześnie rozkładało go wewnętrzne zepsucie i niezgoda. Habakuk lamentuje nad narodowymi klęskami, lecz na koniec pojawia się w jego wizji promyk radości. Jest to radość zupełnie ni z tego, ni z owego. Nie ma ona uzasadnienia w tym, co się wokoło dzieje, gdyż dzieje się rzeczywiście bardzo kiepsko. Jedynym źródłem tej radości jest wiara: choć zupełnie mi nie do śmiechu – zdaje się mówić prorok – „ja się jednak rozraduję w Panu…”

Dopóki istnieć będzie na tym świecie człowiek, dopóty trwać będzie – zawsze w parze – radość i smutek. A co potem? Potem będzie radość niezmącona, bo zobaczymy Boga, który jest „Radosną Światłością”. A On otrze łzy z naszych oczu i wyjaśni nam wszystko, co rodziło nasz smutek – nawet cierpienie. W czasie Wielkanocy mamy przeczucie tej radości. Nawet liturgia pełna jest śmiechu – nieustannie powtarzane, „Alleluja” jest bowiem w istocie okrzykiem radości, takim dostojnym, liturgicznym „cha, cha, cha”. Na razie śmiejemy się przez łzy – taki nasz los. Ale te łzy kiedyś obeschną.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Kwiecień 1997 r.

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Czystego serca Raniero Cantalamessa OFMCap

Czystego serca
Raniero Cantalamessa OFMCap

Książka przybliża wartość czystości w jej nieprzemijającej aktualności. Skierowana jest nie tylko do zakonników czy tych, którzy przygotowują się do kapłaństwa, ale do wszystkich ochrzczonych. Rozległa erudycja autora, połączona z praktycznym odniesieniem do życia, nadaje jego tekstom bezcenny walor.

Share.