Jakże wielki jesteś, Panie, i godny, by Cię stawić. Wspaniata jest Twoja moc, a Twojej Mądrości nikt nie zmierzy. Pragnie Cię stawić człowiek, cząstka Twego stworzenia… Stworzyłeś nas bowiem dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie (św. Augustyn).
478
Jezus w czasie swego ziemskiego życia, swojej agonii i swojej męki poznał i umiłował nas wszystkich i każdego z osobna oraz wydał się za każdego z nas: „Syn Boży… umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2,20). Umiłował nas wszystkich ludzkim sercem. Z tego powodu Najświętsze Serce Jezusa, przebite za nasze grzechy i dla naszego zbawienia,, jest uważane za znak i wyjątkowy symbol tej miłości, którą Boski Odkupiciel miłuje nieustannie Wiecznego Ojca i wszystkich ludzi bez wyjątku”.
27
Pragnienie Boga jest wpisane w serce człowieka, ponieważ został on stworzony przez Boga i dla Boga. Bóg nie przestaje przyciągać człowieka do siebie i tylko w Bogu człowiek znajdzie prawdę i szczęście, których nieustannie szuka…
826
„.Zrozumiałam, że skoro Kościół jest ciałem złożonym z różnych członków, to nie brak mu najbardziej niezbędnego, najszlachetniejszego ze wszystkich. Zrozumiałam, że Kościół posiada Serce i że to Serce płonie Miłością. Zrozumiałam, że jedynie Miłość pobudza członki Kościoła do działania i gdyby przypadkiem zabrakło Miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, Męczennicy nie chcieliby przelewać swojej krwi… Zrozumiałam, że Miłość zamyka w sobie wszystkie powołania, że Miłość jest wszystkim, obejmuje wszystkie czasy i wszystkie miejsca… jednym słowem, jest wieczna!” (św. Teresa od Dzieciątka Jezus)
Katechizm Kościoła Katolickiego
Jednego serca! tak mało, tak mato,
Jednego serca trzeba mi na ziemi,
Co by przy moim miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.
Znacie na pewno ten piękny wiersz Adama Asnyka, powtarzany przez ludzi, którzy tęsknią za miłością.
A gdyby te słowa rozumieć trochę szerzej? Może najpierw – nim zaczniemy chodzić po świecie w poszukiwaniu serca drugiego człowieka – warto odnaleźć własne serce? Różnie się to nazywa: wejść w siebie, skupić się, odkryć wnętrze itd. Ale tak naprawdę chodzi tu zawsze o jedno – o to, by zauważyć, że nie jesteśmy tylko ciałem, że jest w nas tajemnicze „coś więcej” – dusza. Ojciec Święty mówi często o dzisiejszym świecie, że „żyje tak, jakby Boga nie było”, a więc – najdosłowniej – bez-bożnie. Ale takie życie nie zaczyna się od mówienia o ateizmie. Bez-bożność zawsze zaczyna się od bez-duszności, to znaczy od takiego stanu, w którym człowiek zaczyna zachowywać się tak, jakby duszy nie było, jakby nie miał serca. Żyje więc stale poza swoim wnętrzem, poza ojczystym domem, zapominając powoli o tym, jakie to skarby w sobie nosi.
Trudno powiedzieć, co to znaczy „wejść do swojego serca”. Tym, którzy w świątyni własnego serca bywają, tłumaczyć tego nie trzeba. Tym, którzy tego nigdy nie praktykują, wyjaśnić tego nie sposób. To po prostu wymaga próby. Ten trud trzeba podjąć, choć czasem boi się człowiek zobaczyć to, co w nim siedzi. Wszystkim, którzy wciąż lękają się tej podróży do własnego wnętrza, przypominam doświadczenie św. Augustyna. On także lękał się samego siebie, pamiętając, że – jak mówi Psalm 64 – „do przepaści podobne jest serce i wnętrze cdowieka”. Ale kiedy już tam wszedł – znalazł Boga. „Ty zawsze byłeś we mnie, tylko mnie tam nie było”. No właśnie.
Po odkryciu przepaści własnego serca człowiek zaczyna szukać Serca Boga – tajemniczego Gościa duszy. Przeczuwamy, że w nim mieszka „cała pełnia Bóstwa”. Przeczuwamy, że tam najłatwiej uciszyć swe serce. To także o swoim Sercu mówił Pan Jezus, gdy powiedział: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. To On miał tak czyste Serce, że wszędzie widział Ojca, tak w krzyżu, jak i w liliach polnych, w radości i w smutku.
Dopiero wtedy, gdy człowiek odnajdzie te dwa serca: swoje własne i Boże, dopiero wtedy może tak naprawdę dotrzeć do serca bliźniego. Czy nie o tym mówi różańcowa tajemnica nawiedzenia? Myślimy o Maryi spieszącej, Niewieście czujnej, przechowującej w swym Sercu to, co najważniejsze – ukrytą obecność maleńkiego jeszcze, ale przecież Bożego Serca Syna. Te dwa zjednoczone najściślej Serca spieszą, by spotkać to trzecie serce – serce bliźniego. Miłość buduje zawsze otwarty dom – takie jest jej prawo i obowiązek. Okazuje się zatem, że zacytowany na początku Asnyk nie miał racji. To złudzenie, że tylko „jednego serca trzeba mi na ziemi…” To nie wystarczy, by być szczęśliwym. Nasze serca oczekują zjednoczenia. Do szczęścia potrzeba przynajmniej trzech serc: Boga, Twojego i mojego.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Czerwiec 1997 r.
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Katechizm życia duchowego
kard. Robert Sarah
Aby przywrócić Bogu należne Mu miejsce w naszym życiu i życiu Kościoła, kardynał Robert Sarah nie proponuje innej drogi niż droga Ewangelii: siedem sakramentów, przez które Chrystus nas dzisiaj dotyka, wytycza duchowy szlak, na który Autor zaprasza nas językiem pełnym autentyzmu i misyjnej mocy.