Kard. Joseph Ratzinger, Prefekt Kongregacji Doktryny Wiary, jest jednym z najbliższych współpracowników i doradców Ojca Świętego. 13 października 1996 r. Kardynał przewodniczył międzynarodowym uroczystościom w Fatimie. W tym samym dniu udzielił radiowego wywiadu, którego tekst publikujemy niżej.

Po raz pierwszy Eminencja przewodniczył uroczystościom w Fatimie. Jakie jest znaczenie wizyty Eminencji w tym sanktuarium?

Dla mnie osobiście jest rzeczą niezmiernie ważną to, że mogę być tutaj zarówno fizycznie, jak i duchowo. Przecież jest to miejsce, w którym Matka Boża przemówiła do ludzkości w krytycznym momencie jej dziejów, a my coraz wyraźniej widzimy, że orędzie to nie straciło nic ze swej aktualności.

Fatima jest miejscem, z którego rozlega się wezwanie o jedność. Katolicy gromadzą się u stóp Fatimskiej Pani, która ich prowadzi do Chrystusa, do pokoju, do nawrócenia. Przebywanie w tym miejscu jest przywilejem, autentycznym przeżyciem wiary, modlitwy i radości.

Wielu uważa, że pielgrzymki to demonstracje wiary potrzebne tylko prostym, niewykształconym ludziom. Czy Ksiądz Kardynał mógłby ustosunkować się do takich opinii?

Pielgrzymki do miejsc świętych, na przykład do Fatimy, nie są warunkiem koniecznym do tego, aby być chrześcijaninem. Jednak musimy pamiętać, że sam Jezus powiedział: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom…” Ludzie prości mają oczy i uszy otwarte na tę prawdę. Przebywanie wśród nich i stanięcie przed Panem w postawie dziecka lub, mówiąc innymi słowy, przyjęcie nawrócenia i stanie się prostym, otwartym na głos Boga, to wielki przywilej i bardzo pozytywne doświadczenie. Bóg powiedział: „Jeżeli nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”.

Część orędzia fatimskiego odnosi się do Rosji. Jakie to ma znaczenie przy zmianach, które zaszły w Europie Wschodniej?

Dzieci usłyszały słowa Matki Bożej mówiące o Rosji (a przecież one absolutnie nic o tym kraju nie wiedziały) właśnie w 1917 r., roku rewolucji październikowej. Moim zdaniem jest to specjalny znak, godny uwagi i ważny. Ten zbieg okoliczności daje dużo do myślenia – małe dzieci przekazały treści, które do dzisiejszego dnia są drogowskazem. Nie powinniśmy wchodzić w szczegóły sytuacji politycznej, ponieważ Matka Boża nie ingeruje bezpośrednio w sprawy polityki. Maryja uświadamia nam, że nawrócenie, modlitwa, pokuta i bycie chrześcijaninem to sposób na przemienianie świata. I chociaż wydaje się nam, że wartości te nie mają nic wspólnego z polityką, to jednak są one decydujące. Największym błędem jest myślenie, że tylko wielkie polityczne inicjatywy są w stanie przeobrazić świat. Nawet chrześcijanie ulegają nieraz tej pokusie i sądzą, że modlitwa nie wystarcza; dlatego angażują się w działania polityczne. Tutaj, w Fatimie, dowiadujemy się, że wszystko to, co, po ludzku sądząc, nie ma większego znaczenia, odgrywa zasadniczą rolę w odnowie świata. Obyśmy zdawali sobie z tego sprawę! Myślę, że wszystkie zmiany w Europie Wschodniej w jakiś sposób związane są z wiarą, przede wszystkim z obecnym pontyfikatem, ale także z całym wielkim dziedzictwem modlitwy Kościoła.

Czy z faktu obecności Eminencji w Fatimie możemy wyciągnąć wniosek, że Stolica Apostolska potwierdza znaczenie objawień z 1917 r.?

Myślę, że Fatima nie potrzebuje żadnego potwierdzenia z mojej strony. Dwaj papieże – Paweł VI i Jan Paweł II – nawiedzili już to miejsce. Wiemy też, jak wielkie nabożeństwo do Matki Bożej Fatimskiej miał Pius XII. Ci trzej papieże uznali autentyczność objawień.

Jan Paweł II powiedział, że jego życie od 13 maja 1981 r. jest cudem. Czy Eminencja zgadza się ze zdaniem, że obecny pontyfikat jest związany z Fatimą?

Absolutnie tak. Zacznijmy od faktów podstawowych. Zamachowiec Ali Agca był przekonany, że uda mu się zastrzelić Papieża. Powiedział, że kiedy celował, chciał zabić. To znaczy, że celował dobrze. Fakt, że Ojciec Święty żyje, jest po prostu cudem, data tego wydarzenia jest bardzo znamienna i wiele mówiąca. Fakty te zauważamy jakby z zewnątrz, ale to wszystko ma jeszcze głębszy wymiar – Ojciec Święty, kiedy wszedł na drogę kapłaństwa, całkowicie zawierzył Matce Bożej i Chrystusowi; potwierdził to biskupim zawołaniem „Totus Tuus”.

Eminencja jest jedną z nielicznych osób, które znają tzw. trzecią tajemnicę fatimską. Oczywiście nie oczekuję od Eminencji ujawnienia, co owa tajemnica zawiera, chcę jednak zadać pytanie: Dlaczego Kościół milczy na jej temat?

Aby ustrzec przed sensacyjnością, przed pogonią za tym, co niezwykłe, aby skierować naszą uwagę na podstawę kultu maryjnego. Przy tak wielkich zamieszaniach i niezdrowym zainteresowaniu, jaki ten temat wywołuje, błędem byłoby nagłaśnianie tego problemu. Intencją i misją Kościoła jest prowadzenie ludzi do tego, co stanowi centrum chrześcijańskiej wiary, do tego, co w niej najistotniejsze. W ten sposób jesteśmy posłuszni Matce Bożej, która objawiła się dzieciom – maluczkim tego świata – nie po to, aby wzbudzić sensację. Maryja przyszła, by za pośrednictwem tych prostych ludzi skierować naszą uwagę na to, co najważniejsze, by zachęcić nas do życia modlitwą, wiarą, sakramentami.

Czy decyzja o nieujawnianiu trzeciej tajemnicy wyszła od Papieża?

Tak, to była decyzja Ojca Świętego, ale pamiętajmy, że Papież jest prowadzony przez Ducha Świętego, jego decyzje są więc z postanowienia Bożego.

Jaką radę dałby Eminencja tym wszystkim, którzy tak niecierpliwie oczekują ujawnienia trzeciej tajemnicy?

Chciałbym im powiedzieć, aby skupili się na tym, co już zostało ujawnione. Matka Boża nie angażuje się w sprawy sensacyjne. Nie przyszła po to, aby budzić lęk. Jej celem nie jest przekazywanie apokaliptycznych proroctw, lecz prowadzenie nas do Chrystusa To jest najważniejsze.

Jaki problem współczesnego Kościoła wydaje się Eminencji szczególnie niepokojący?

Znużenie i ospałość w wierze, widoczne w wielu częściach świata, a szczególnie w Europie. Bóg przemówił do nas i wiemy, jak mamy żyć, wiemy, czym jest życie w prawdzie. Jednak nie jesteśmy szczęśliwi, pełni entuzjazmu i zapału, nie pomagamy sobie nawzajem w przyjmowaniu wiary, traktujemy chrześcijaństwo jako brzemię, a związane z nim obowiązki wypełniamy z przyzwyczajenia. Ta ociężałość w wierze jest związana z relatywizmem naszych czasów, które prowadzą do fałszywego eklezjocentryzmu. Jest to według mnie olbrzymie niebezpieczeństwo. Wielu ludzi chce uczynić z Kościoła swój prywatny klub. Ludzie ci zapominają, że Kościół jest po to, aby umożliwiał nam poznanie Boga, poznanie Słowa Bożego i wprowadzanie tego Słowa w życie. Mam nadzieję, że dzięki takiemu miejscu jak Fatima nastąpi odrodzenie naszej radości w wierze.

Dziękuję za rozmowę.

rozmawiał Aura Miquel

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Z głębi naszych serc

Z głębi naszych serc
Benedykt XVI, kard. Robert Sarah

Dwaj autorzy odpowiadają sobie, uzupełniają się i wzajemnie inspirują. Przedstawiają doskonale przeprowadzoną argumentację, nie lękając się podjęcia dyskusji. Benedykt XVI i kardynał Robert Sarah poszli za porywem swoich serc. Ta książka to wydarzenie. Pod wieloma względami jest niepowtarzalna. I z pewnością przejdzie do historii.

Share.

„Różaniec” jest miesięcznikiem formacyjnym. Znajdziesz w nim treści, które pomogą Ci wzrastać na drodze życia duchowego. Głównym rysem pisma jest maryjny wymiar duchowości katolickiej.