I to siewca wyszedł siać… Jedno ziarno padło na drogę, inne na skałę, jeszcze inne między ciernie… Pierwsze zostało zadeptane przez przechodniów, drugie uschło, nie mogąc wypuścić korzeni, trzecie skarlało zagłuszone przez chwasty. Było jednak jeszcze inne ziarno… To padło w ziemię żyzną, ziemię oczekującą, która z radością przyjęła je w siebie i podarowała mu wszystko, co miała, by wzeszło i przyniosło stokrotny plon. Podziwiamy szczodrość tego siewcy… On wierzy, że droga może zostać zamknięta dla zgiełku świata, twarda skała może skruszeć, ciernie mogą zostać wyrwane… Siewca nie raz już siał ziarno w naszą ziemię. Czy wzeszły w nas jego słowa? Jaki przyniosły owoc? Trzeba o to zapytać w przeddzień kolejnego papieskiego siewu w ziemię ojczystą. I trzeba sobie uświadomić, że dziś tego słowa nie możemy nie przyjąć.

PIERWSZA PIELGRZYMKA – 2-10 czerwca 1979 r.

Niech zstąpi Duch Twój

Kościół przyniósł Polsce Chrystusa – to znaczy klucz do rozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek.

Człowieka bowiem nie można do końca zrozumieć bez Chrystusa. A raczej: człowiek nie może sam siebie do końca zrozumieć bez Chrystusa Nie może zrozumieć, ani kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszystkiego zrozumieć bez Chrystusa. I dlatego Chrystusa nie można wyłączać z dziejów człowieka w jakimkolwiek miejscu ziemi. Nie można też bez Chrystusa zrozumieć dziejów Polski – przede wszystkim jako dziejów ludzi, którzy przeszli i przechodzą przez tę ziemię.

I wołam ją syn polskiej ziemi, a zarazem ją Jan Paweł II, papież, wołam z całej głębi tego Tysiąclecia, wołam w przeddzień Święta Zesłania, wołam wraz z Wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój! I odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi! Amen.

(Warszawa, 2czerwca 1979 r.)

Nie dajcie się uwieść pokusie, że człowiek może odnaleźć siebie, wyrazić siebie, odrzucając Boga, wykreślając modlitwę ze swego życia pozostając przy samej tylko pracy w złudnej nadziei, że same jej wytwory bez reszty nasycą wszystkie potrzeby ludzkiego serca. Nie samym bowiem Chlebem żyje człowiek! A mówi to do Was człowiek, któremu ogromnie leży na sercu ta olbrzymia gigantyczna polska praca, jej owoce, jej skuteczność, jej reputacja w całym świecie. Mówi to człowiek, któremu najgłębiej leży na sercu, ażeby Polska stała się bogata i potężna przez swoją pracę.

(Częstochowa, 6 czerwca 1979 r)

Tyle razy przybywaliśmy tutaj! Stawaliśmy na tym świętym miejscu, przykładaliśmy niejako czujne pasterskie ucho, aby usłyszeć, jak bije serce Kościoła i serce Ojczyzny w Sercu Matki… Jasna Góra jest sanktuarium Narodu. Trzeba przykładać ucho do tego świętego miejsca, aby czuć, jak bije serce Narodu w Sercu Matki. Bije zaś ono, jak wiemy, wszystkimi tonami dziejów, wszystkimi odgłosami życia.

(Częstochowa, 4 czerwca 1979 r.)

Proszę Was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię „Polska”, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością – taką jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy. Proszę Was, abyście mieli ufność nawet wbrew każdą swoją słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało, abyście od Niego nigdy nie odstąpili, abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha do której On wyzwala człowieka, abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością która jest największą która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia ani sensu.

Proszę Was oto przez pamięć i przez potężne wstawiennictwo Bogarodzicy z Jasną Góry i wszystkich Jej sanktuariów na ziemi polskiej, przez pamięć św. Wojciecha który zginął dla Chrystusa nad Bałtykiem, przez pamięć św. Stanisławą który legł pod mieczem królewskim na Skałce. Proszę Was o to. Amen.

(Kraków; 10 czerwca 1979r.)

Cieszę się, że mogę w tej chwili wyrazić głęboką, niewysławioną radość mego serca z tego, że mogłem wziąć udział w uroczystościach związanych z dziewięćsetleciem męczeńskiej śmierci św. Stanisława. Warszawa, Gniezno, Częstochową Kraków – kolejne etapy moją pielgrzymki – stanowiły momenty radosnego zbliżenia, przyjaźni, pożytecznych rozmów, a przede wszystkim były okazją do gorącej modlitwy. Niezwykle głębokie wrażenia z wielu różnych spotkań scaliły się harmonijnie ze sobą w mojej duszy, ubogacając ją nowym, bezcennym doświadczeniem, które jest prawdziwą łaską Najwyższego.

(Rzym, 10 czerwca 1979r,)

DRUGA PIELGRZYMKA – 16-23 czerwca 1983 r.

Pokój Tobie, Polsko!

Pocałunek złożony na ziemi polskiej ma jednak dla mnie sens szczególny. Jest to jakby pocałunek złożony na rękach matki – albowiem Ojczyzna jest naszą matką ziemską. Polska jest matką szczególną. Niełatwe są jej dzieje, zwłaszcza na przestrzeni ostatnich stuleci. Jest matką, która wiele przecierpiała i wciąż na nowo cierpi. Dlatego też ma prawo do miłości szczególnej.

(Warszawa, 16 czerwca 1983 r.)

Bolesne doświadczenia historii wyostrzyły naszą wrażliwość w zakresie podstawowych praw człowieka i praw narodu: zwłaszcza prawa do wolności, do suwerennego bytu, do poszanowania wolności sumienia i religii, praw ludzkiej pracy. Mamy też różne ludzkie słabości i wady, i grzechy, i to grzechy ciężkie, o których stale musimy pamiętać i stale się z nich wyzwalać.

Ale – Drodzy Bracia i Siostry, umiłowani Rodacy – wśród tego wszystkiego mamy na Jasnej Górze Matkę. Jest to Matka troskliwa, tak jak w Kanie Galilejskiej. Jest to Matka wymagająca, tak jak każda dobra matka jest wymagająca. Jest to jednak równocześnie Matka wspomagająca: w tym się wyraża potęga Jej Macierzyńskiego Serca. Jest to wreszcie Matka Chrystusa – tego Chrystusa, który (wedle słów św. Pawła) mówi stale wszystkim ludziom i wszystkim ludom: nie jesteś już niewolnikiem, lecz Synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

(Częstochowa, 19 czerwca 1983 r.)

Co to znaczy czuwać? To znaczy, że staram się być człowiekiem sumienia, że tego sumienia nie zagłuszam i nie zniekształcam Nazywam po imieniu dobro i zło, a nie zamazuję. Wypracowuję w sobie dobro, a ze zła staram się poprawiać, przezwyciężając je w sobie. To taka bardzo podstawowa sprawa, którą nigdy nie można pomniejszyć, zepchnąć na dalszy plan. Do Was należy położyć zdecydowaną zaporę demoralizacji – zaporę tym wadom społecznym, których ja tu nie będę nazywał po imieniu, ale o których Wy sami doskonale wiecie. Musicie od siebie wymagać, nawet gdyby inni od Was nie wymagali. Doświadczenia historyczne mówią nam o tym, że kosztowała cały naród okresowa demoralizacja. Dzisiaj, kiedy zmagamy się o przyszły kształt naszego życia społecznego, pamiętajcie, że ten kształt zależy od tego, jaki będzie człowiek. A więc, czuwajcie!

(Częstochowa, 18 czerwca 1963r.)

W Jezusie Chrystusie człowiek powołany jest do zwycięstwa. I powołany jest każdy Polak, który wpatruje się w przykłady swoich świętych i błogosławionych, ich wyniesienie na ołtarz pośród ziemi ojczystej jest znakiem tej mocy, która płynie od Chrystusa – Dobrego Pasterza. Tej mocy, która jest potężniejsza od każdej ludzkiej słabości i od każdej, choćby najtrudniejszej sytuacji, nie wyłączając przemocy.

Proszę Was, abyście te słabości, grzechy, wady, sytuacje nazywali po imieniu. Abyście z nimi wciąż się zmagali. Abyście nie pozwolili się pochłonąć fali demoralizacji i zobojętniania, upadku ducha.

(Kraków, 22 czerwca 1983 r.’)

Stosunek do daru życia jest wykładnikiem i podstawowym sprawdzianem autentycznego stosunku człowieka do Boga i do człowieka, czyli wykładnikiem i sprawdzianem autentycznej religijności i moralności.

(Częstochowa, 19 czerwca 1983 r.)

Tylko miłość może zabezpieczać pełnię sprawiedliwości. Trzeba więc, ażeby naprawdę miłowany był człowiek, jeżeli w pełni mają być zabezpieczone prawa człowieka To jest pierwszy i podstawowy wymiar miłości społecznej.

Wymiarem drugim jest rodzina. Rodzina też jest pierwszą i podstawową szkołą miłości społecznej. Trzeba uczynić wszystko, ażeby ta szkoła mogła pozostawać sobą. Równocześnie zaś rodzina musi być na tyle silna Bogiem – czyli miłością wzajemną wszystkich, którzy ją tworzą – że potrafi pozostać ostoją dla człowieka pośród wszystkich niszczycielskich prądów i bolesnych doświadczeń.

Dalszym wymiarem miłości społecznej jest ojczyzna: synowie i córki jednego narodu trwają w miłości wspólnego dobra, jakie czerpią z kultury i historii, znajdując w nich oparcie dla swej społecznej tożsamości, a zarazem dostarczając tego oparcia bliźnim, rodakom. Ten krąg miłości społecznej posiada szczególne znaczenie w naszym polskim doświadczeniu dziejowym i w naszej współczesności.

(Katowice, 20 czerwca 1983 r.)

Pani Jasnogórska! Pozwoliłaś mi spełnić pragnienie mojego serca, a zarazem życzenie tylu moich Rodaków. Mogłem przybyć jako pielgrzym do Ojczyzny na Jubileusz Jasnej Góry. Mogłem w pośrodku Synów i Córek polskiej ziemi złożyć dziękczynienie Bogu w Trójcy Przenajświętszej za sześć wieków Twojej, o Maryjo, macierzyńskiej wśród nas obecności w jasnogórskim wizerunku.

Za to wszystko dzisiaj raz jeszcze błogosławię Twoje Najświętsze Imię i cześć Ci oddaję… Dzięki Ci składam, o Matko Jasnogórska, za wszelkie posługi pasterskie, gdziekolwiek dane mi je było spełnić.

Dzięki Ci składam za to, że w tym okresie mogłem spotykać się z milionami moich Rodaków, że mogłem z Nimi się modlić, że mogłem z Nimi być!

(Rzym, 6 lipca 1983 r.)

TRZECIA PIELGRZYMKA – 8-14 czerwca 1987 r.

Do końca ich umiłował…

Nie ma skuteczniejszej drogi odrodzenia społeczeństw, jak ich odrodzenie przez zdrowe rodziny. A rodzina która jest pierwszą szkołą cnót społecznych, potrzebnych wszelkim społecznościom, jest dziś bardzo zagrożona… Jest zagrożona od zewnątrz i wewnątrz. I trzeba, by o tym zagrożeniu, o własnym losie mówili, pisali, wypowiadali się przez filmy czy środki przekazu społecznego nie tylko ci, którzy – jak twierdzą – „mają prawo do życia do szczęścia i samorealizacji”, ale także ofiary tego obwarowanego prawami egoizmu.

(Szczecin, 11 czerwca 1987r.)

Maryjo, Królowo Polski, bądź z nami, czuwaj nad każdym człowiekiem, nad każdą kobietą i nad każdym mężczyzną, nad każdym dzieckiem już poczętym w łonie matki! Czuwaj! Czuwaj nad każdym sumieniem. I ucz nas czuwać! Ucz czuwać wszystkie sumienia na tej ziemi ojczystej. Niech nie poddają się słabości! Niech nie ulegają łatwiźnie! Niech nie stają się winni straszliwych grzechów…

(Częstochowa, 12 czerwca 1987r.)

Każdy z Was, Młodzi Przyjaciele, znajduje też w życiu jakieś swoje „Westerplatte”. Jakiś wymiar zadań, które trzeba podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować. Wreszcie – jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić, tak jak to Westerplatte, w sobie i wokół siebie. Tak, obronić dla siebie i dla innych.

Biskup Kozal, męczennik z Dachau, powiedział: „Od przegranej orężnej… bardziej przeraża upadek ducha u ludzi. Wątpiący staje się mimo woli sojusznikiem wroga”.

(Westerplatte, 12 czerwca 1987r.)

Nie można z góry przesądzać, że sytuacja oddalenia od domu i rodziny w ciągu wielu godzin dnia przynosi więcej strat niż korzyści z punktu widzenia dobra rodzinnej wspólnoty, a zwłaszcza wychowania dzieci. Niemniej jednak jest to sprawa, która musi być w każdym przypadku, a zarazem w skali całych społeczeństw rozpatrywana i rozwiązywana z wielkim poczuciem odpowiedzialności. Wchodzi tutaj bowiem w grę podstawowa hierarchia wartości i zadań; są one zaś związane w sposób nierozdzielny z dobrem człowieka. Jeżeli więc słuszna jest przesłanka: „Nie – przede wszystkim – człowiek dla pracy, ale praca dla człowieka”, to ten humanistyczny aksjomat musi być w sposób szczególny brany pod uwagę, gdy chodzi o pracę zawodową kobiet.

Kobieta bowiem, jak uczy doświadczenie, jest nade wszystko sercem wspólnoty rodzinnej. Ona daje życie i ona też pierwsza wychowuje.

{Łódź, 13 czerwca 1987r.)

Zapis Ewangelii Janowej do którego nawiązuje Kościół w Polsce w czasie Krajowego Kongresu Eucharystycznego, brzmi: „Umiłowawszy swoich na świecie do końca ich umiłował (J 13, 1) Zaproszony do uczestnictwa w centralnym tygodniu tego Kongresu, mogłem wraz z moimi Rodakami rozważać tajemnicę Eucharystii w pryzmacie tych Janowych słów, które w szczególnej mierze wprowadzają w samą istotę eucharystycznego misterium…

Kiedy jeszcze brzmi w moich uszach pieśń: „Panią dobry jak chleb… Tyś do końca nas umiłował”, równocześnie proszą z pokorą i ufnością, Dobrego Pasterza aby moje posługiwanie na ziemi ojczystej – za pośrednictwem Pani Jasnogórskiej – przyniosło dobre owoce I wszystkich proszą aby o to się módl.

(Watykan, 17 czerwca 1987 r.)

CZWARTA PIELGRZYMKA 1-9 czerwca 1991 r.

Dekalog…

Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną. To jest pierwsze słowa Dekalogu, i pierwsze przykazanie, od którego zależą wszystkie dalsze przykazania, cale prawo Boże wypisane niegdyś na kamiennych tablicach, a równocześnie wypisane odwiecznie w sercach ludzkich tak, że i ci, którzy nie znają Dekalogu, znają jego istotną treść. Bóg głosi prawo moralne nie tylko słowami Przymierza – Starego Przymierza z góry Synaj i Chrystusowej Ewangelii – głosi je samą wewnętrzną Prawdą tego rozumnego stworzenia, jakim jest człowiek.

To Boże prawo moralne jest dane człowiekowi i dane równocześnie dla człowieka: dla jego dobra. Czyż nie tak jest? Czyż nie dla człowieka jest każde z tych przykazań z góry Synaj: nie zabijaj – nie cudzołóż – nie mów fałszywego świadectwa – czcij ojca i matkę?

(Koszalin, 1 czerwca 1991 r.)

Wiara i szukanie świętości jest sprawą prywatną tylko w tym sensie, że nikt nie zastąpi człowieka w jego osobistym spotkaniu z Bogiem, że nie da się szukać i znajdować Boga inaczej, niż w prawdziwej wewnętrznej wolności. Ale Bóg nam powiada: Bądźcie świętymi, ponieważ Ja sam jestem święty! On chce swoją świętością ogarnąć nie tylko poszczególnego człowieka, ale również całe rodziny i inne ludzkie wspólnoty, również cale narody i społeczeństwa…

(Lubaczów, 3 czerwca 1991 r.)

Niech znak Niewiasty obleczonej w słońce idzie z Wami, niech idzie z każdą i każdym po wszystkich drogach życia.

(Częstochowa, 15 sierpnia 1991 r.)

Do tego cmentarzyska ofiar ludzkiego okrucieństwa w naszym stuleciu dołącza się inny jeszcze wielki cmentarz: cmentarz nie narodzonych, cmentarz bezbronnych, których twarzy nie poznała nawet własna matką godząc się lub ulegając presji, aby zabrano im życie, zanim jeszcze się narodzą…

Korzeń dramatu – jakże bywa on rozległy i zróżnicowany. Jednakże pozostaje i tutaj ta ludzka instancja te grupy, czasem grupy nacisku, te ciała ustawodawcze, które „legalizują” pozbawienie życia człowieka nie narodzonego. Czy jest taka ludzka instancja, czy jest taki parlament, który ma prawo zalegalizować zabójstwo niewinnej i bezbronnej ludzkiej istoty? Kto ma prawo powiedzieć: „wolno zabijać”, nawet: „trzeba zabijać”, tam gdzie trzeba najbardziej chronić i pomagać życiu?

(Radom, 4 czerwca 1991 r.)

Nigdy nie zapominajmy… że pieniądz, bogactwo i różne wygody tego świata przemijają, a zatem nie mogą być naszym celem ostatecznym. Osoba ludzka jest ważniejsza niż rzeczy, a dusza jest ważniejsza niż ciało, toteż nigdy i nikomu nie wolno dążyć do dóbr materialnych z pogwałceniem prawa moralnego, z pogwałceniem praw drugiego człowieka. Nie osiągniemy szczęścia ani nawet zwyczajnej stabilizacji, nie licząc się z prawem Bożym.

(Płock, 7 czerwca 1991 r.)

Bogu dziękujcie, Ducha nie gaście. Pragnę dzisiaj, idąc za tą mysią przewodną, złożyć pokorne dzięki Bożej Opatrzności za pielgrzymkę do Polski w dniach od 1 do 9 czerwca. Zgodnie z myślą Episkopatu była to przede wszystkim pielgrzymka dziękczynna… Cały szlak tej pielgrzymki służył dziękczynieniu: „Bogu dziękujcie”, a zarazem odnowie życia w społeczeństwie poprzez posługę Kościoła… Skoncentrowałem moje nauczanie w Polsce na gruncie Dekalogu oraz ewangelicznego przykazania miłości. Wydaje się, że jest to droga najwłaściwsza do odbudowy samych założeń, na których życie ludzi i narodu związanego od tysiąca lat z chrześcijaństwem może się nadal budować w sposób prawidłowy… Byłem świadkiem wielu faktów, które świadczą o „nowości życia”… Po raz pierwszy na ziemi ojczystej dane mi było spotkać się na wspólnej modlitwie z Wojskiem Polskim… uczynić tematem spotkania systematyczną naukę religii (katechezę) w szkole… odwiedzić więźniów w zakładzie penitencjarnym.

(Rzym, 12 czerwca 1991 r)

ŚWIATOWY DZIEŃ MŁODZIEŻY – 13-16 sierpnia 1991 r.

Na Was liczy Kościół

Świat, który Was otacza, nowożytna cywilizacja ogromnie wiele przyczyniła się do tego, aby odsunąć od świadomości człowieka to Boże «Jestem». Stara się bytować tak, jakby Boga nie było – to jej program. Jeżeli jednak Boga nie ma czy ty, człowieku, naprawdę jesteś?

(Częstochowa, 14 sierpnia 1991 r.)

ODWIEDZINY DIECEZJI BIELSKO-ŻYWIECKIEJ – 22 maja 1995 r.

Wołanie o ludzi sumienia

Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia! Być człowiekiem sumienia, to znaczy przede wszystkim w każdej sytuacji swojego sumienia słuchać i jego głosu w sobie nie zagłuszać, choć jest on nieraz trudny i wymagający; to znaczy angażować się w dobro i pomnażać je w sobie i wokół siebie, a także nie godzić się nigdy na zło…

Być człowiekiem sumienia, to znaczy wymagać od siebie, podnosić się z własnych upadków, ciągle na nowo się nawracać. Być człowiekiem sumienia to znaczy angażować się w budowanie Królestwa Bożego: królestwa prawdy i życia, sprawiedliwości, miłości i pokoju, w naszych rodzinach, w społecznościach, w których żyjemy, i w całej Ojczyźnie; to znaczy także podejmować odważnie odpowiedzialność za sprawy publiczne: troszczyć się o dobro wspólne i nie zamykać oczu na biedy i potrzeby bliźnich…

Bracia i Siostry! Czas próby polskich sumień twa! Musicie być mocni w wierze! Dzisiaj, kiedy zmagacie się o przyszły kształt życia społecznego i państwowego, pamiętajcie, iż zależy on przede wszystkim od tego, jaki będzie człowiek – jakie będzie jego sumienie.

(Skoczów, 22 maja 1995 r.)

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Maj 1997 r.

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Święty Jan Paweł II o Polsce do Polaków
Zbigniew Stojanowski – Han

Książka ta jest niezwykłym świadectwem umiłowania przez św. Jana Pawła II swojej Ojczyzny. Ukazuje go jako jego wielkiego nauczyciela patriotyzmu. Jest zaproszeniem do zastanowienia się nad swoim odniesieniem do ziemi ojczystej, do jej aktualnych spraw, do jej historii, kultury, do ludzi zamieszkujących tę ziemię. Zachęcając do lektury, życzę, aby karty tej książki stały się podręcznikiem patriotyzmu bardzo użytecznym dla duszpasterzy, nauczycieli i rodziców, dla każdego kto kocha Polskę.

Share.

„Różaniec” jest miesięcznikiem formacyjnym. Znajdziesz w nim treści, które pomogą Ci wzrastać na drodze życia duchowego. Głównym rysem pisma jest maryjny wymiar duchowości katolickiej.