Kochani moi!
Odpocznijcie trochę.
Cudowny jest nasz Pan,
że mówi to do nas właśnie dziś,
i że mówi to do dzieci,
do ludzi młodych, do dorosłych,
do starszych, do chorych,
do upracowanych:
Odpocznijcie nieco!
Bo każdy z nas:
uczeń z podstawowej
chce trochę odpocząć,
licealista i student
chcą trochę odpocząć,
rodzice utrudzeni dniem każdym
chcą trochę odpocząć,
i ci, którzy napracowali się
przez całe życie
też chcą trochę odpocząć.
Odpoczynek nie jest lenistwem.
Potrafić odpoczywać
to wielka umiejętność życia.
Odpoczynek
jest sposobnością ku temu,
aby człowiek stał się mądrzejszy,
lepszy, mocniejszy.
Odpocząć nieco to znaczy:
nauczyć się lepiej patrzeć,
lepiej słyszeć, lepiej mówić.
Więc naucz nas, Panie,
odpocząć nieco.
Odejdźcie na miejsce ustronne
mówi Pan (por. Mt 6,6).
Tam, gdzie jest mniej ludzi,
gdzie lepiej słychać, gdzie lepiej widać,
tam, gdzie jeszcze czysty świat.
Naucz się dobrze patrzeć.
Tak mało widać w mieście:
tłum, mury, betony,
światła, pojazdy, przejścia.
Więc wyjdź kiedyś
na miejsce ustronne
i spójrz tam daleko,
gdzie ziemia łączy się z niebem.
Podnieś oczy i zobacz,
że jest jeszcze słońce,
że nocą są gwiazdy, że jest niebo.
Zobacz, że na ziemi
jest jeszcze czysta woda,
jest jeszcze czyste powietrze,
że jeszcze są drzewa,
które żyją stojąc
i kwiaty, które kwitną na łąkach
jak dawniej.
I w tym wszystkim
mówi do ciebie Pan:
Przypatrzcie się ptakom
w powietrzu (Mt 6,26)
nie zazdrościsz im?
Przypatrzcie się liliom na polu (..)
nawet Salomon w całym swoim
przepychu
nie był tak ubrany jak jedna z nich.
Jeżeli więc Bóg o nie tak się troszczy,
to jakże daleko więcej o was (por. Mt 6,28-30).
Tylko my jesteśmy małej wiary
i nie umiemy dobrze patrzeć.
Zobacz kiedyś na Mazurach
zachód słońca
długo nie zaśniesz tej nocy.
Zobacz kiedyś wschód słońca
z Trzech Koron
nie wytrzymasz,
zaczniesz w sercu śpiewać:
Kiedy ranne wstają zorze…
Naucz się dobrze słuchać.
Zauważ, jak człowiek w mieście
mało słyszy.
Nawet zgiełku nie słyszy,
nawet tego, co przez głośniki mówią,
nie słyszy.
A czy słyszałeś kiedyś ciszę?
To wielka przygoda.
Ludzie się jej boją.
Biorą nawet w góry tranzystor do ucha.
bo to strach usłyszeć ciszę:
bo wtedy możesz usłyszeć siebie,
możesz usłyszeć tajemnice,
możesz usłyszeć Boga.
Ta jedna licha drzewina
Nie trzeba dębów tysięcy!
Z szeptem się ku mnie przegina:
„Jest Bóg i czegóż ci więcej?!”
to Kasprowicz.
I gdy tak się napatrzysz
na orłów latanie
i przejrzysz się w Morskim Oku,
pójdziesz w Dolinę Kościeliską,
aby zrobić rachunek sumienia.
Naucz się dobrze mówić.
A gdy się tak napatrzysz,
nadziwisz, nasłuchasz,
to nie wytrzymasz.
Zaczniesz jak szalony
mówić sam do siebie.
Próbowałeś kiedyś mówić
kazanie do ptaków?
A mówiłeś kazanie do ryb
jak Franciszek?
Śpiewałeś kiedy hymn do słońca?
Wiesz, że gdy ludzie
mówią do kwiatów,
wtedy one szybciej rosną?
Wiesz, że gdy człowiek
dobrze mówi do wilka,
to ten stanie ze zdziwienia?
Lubię bardzo turystów,
którzy się pozdrawiają.
Cudowni są ludzie, którzy potrafią
dobrze popatrzeć,
dobrze słyszeć,
dobrze mówić.
Więc wspominam was wszystkich,
coście ze mną po górach chodzili
i uczyliście mnie patrzeć, słuchać.
Podziwiam was wszystkich,
nauczyciele, wychowawcy,
siostry i księża,
co włóczycie się po górach,
nad morzem, w lasach
i umiecie cieszyć się życiem,
łapać w ręce halnego włosy.
I znów po takich wieczorach
nie zaśniesz spokojnie.
Będziesz pod kocem
przez łzy radości mówił Bogu:
Kocham Cię.
A cóż mam powiedzieć do was,
kochani chorzy, starsi i upracowani?
Was tylko podziwiam
i wam zazdroszczę.
Patrzę na wasze ręce:
ile wyście się napracowali!
Odpocznijcie trochę.
Wy to naprawdę umiecie odpoczywać.
Zamykacie często oczy,
aby już nie widzieć
grzechu tego świata.
Nie chcecie już słuchać
bełkotu człowieczych słów
a tak jesteście zasłuchani.
Słuchacie ciszy.
To dopiero zachód słońca,
które jest zmęczone,
jeszcze się trzeba obmyć,
pousypiać Boże grajki
i być wolnym.
Cóż mam powiedzieć wam,
kochani żniwiarze,
co w środę lub w sobotę
zaczęliście kosić?
Szczęść wam Boże.
Panie Boże dopomóż.
Gdy my się opalamy
i czekamy na słońce
wam słońce dokucza.
Wy dziś, z chłopską roztropnością,
powiecie Panu Jezusowi:
O nie, Panie Jezu,
my dziś odpocząć nie możemy.
Zobacz, Panie, pola już bieleją,
żniwa będą wielkie,
a nas na wsi mało pozostało.
Znam was i kocham was za to.
Wy na kolanach ziemię całujecie,
że was zbożami swoich pól
jak mlekiem wykarmiła.
Wy w skwarze południa
i zmęczeni wieczorem
mówicie na polu Anioł Pański.
Więc pozwólcie mi jeszcze
przejść miedzą pośród łanów
i dotknąć kłosów.
Boże, który chleb rozmnażasz
i dajesz pokarm we właściwym czasie!
A tu jeden wielki cud,
jeden wielki chleb
pachnący, zdrowy jak od matki
jedno wielkie Boże ciało.
Wy umiecie mówić prośbę:
… chleba naszego powszedniego daj…,
wy ziarnka nie zmarnujecie,
a Chlebem podzielicie się z tymi,
którzy są domowi
świniom chleba nigdy nie rzucajcie,
żeby go nie podeptały.
Kocham was za to.
Przyjadę do was.
Bo gdzież lepiej odpocząć?
Mówią, że ptaki na koniec życia
wracają do pierwszych gniazd.
Człowiek chyba też.
Wróć ze mną do domu.
Nowi już tam ludzie.
Ale znajdziesz duży kamień
i klon przy wjeździe,
i gniazdo bocianie to samo,
i malwy przy oknie,
i miejsce pierwszej modlitwy.
Nie przynoś tylko tutaj
grzechów z miasta,
bo ta ziemia jest święta,
a ludzie na niej godni szacunku,
bo to oni żywią i bronią.
A cóż mam powiedzieć wam,
którzy mimo utrudzenia
i wakacji nie możecie jeszcze
odpocząć?
Trzeba nam trochę zatęsknić,
aby z wdzięcznością przyjąć
zaproszenie Chrystusa:
Odpocznijcie trochę.
Przyjdą kiedyś
tak długo oczekiwane wakacje.
I trzeba pojechać wtedy na urlop
w góry, nad morze, na Mazury,
aż do nieba.
I powie Pan Bóg:
Odpocznijcie nieco,
upracowaliście się…
Weźmiemy ze sobą
najurodziwsze kłosy,
najdorodniejsze owoce
i wszystkie polskie kwiaty,
i w drzwiach staniemy
jak dumne Lechity,
i powiemy Panu Bogu: – Nie, Panie,
nam wystarczy tu, w drzwiach.
Te kłosy i owoce weź od nas,
bo to na Boże Ciało,
a kwiaty to dla Twojej Matki,
a naszej Matki Boskiej Zielnej.
Amen.
wg „Jam sługa Twój” Warszawa 1995
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Lipiec/Sierpień 1996
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Sługa Służebnicy Zbiór X
bp. Józef Zawitkowski
Polecam lekturę dziesiątego tomu kazań księdza biskupa Józefa Zawitkowskiego, które były wygłoszone po doświadczeniu ciężkiej choroby i cudownym z niej wyjściu. Właśnie dlatego w kazaniach tych widać wyjątkowy żar miłości do Boga i Ojczyzny oraz mocne wołanie do nawrócenia i wiary w życie wieczne. Tak może mówić tylko ktoś, kto doświadczył kruchości życia i widział już niebiosa otwarte. Prośmy Boga w naszych modlitwach o zbawienie dla księdza biskupa Józefa Zawitkowskiego, który odszedł z tego świata 29 października 2020 roku. – ks. Walenty Królak –