Ziemia nasza chleb nam rodzi,
Ty go, Panie,
wciąż rozmnażasz.
Plon stokrotny matki-Ziemi
przynosimy do ołtarza.
Przyjmij, Matko Gospodzina,
bochen chleba,
bo łany już dojrzały
i zapachniało dziś świeżym chlebem.

Starościno polskich Dożynek,
przeżegnaj chleb domowy
świętym krzyżem
i podziel go,
„aby pod wspólnym dachem
naszego domostwa”,
któremu na imię Polska,
nie było głodnych,
bo to jest i mój dom, i moja ziemia,
„co nas zbożami swoich pól
jak mlekiem wykarmiła”.
Królestwo Boże
podobne jest do zaczynu chlebowego,
który wziąwszy niewiasta
zamieszała z trzema miarami mąki,
aż się wszystka mąka zakwasiła,
i upiekła chleb.
To też rozumiemy,
„aż nas, zjadaczy chleba,
w aniołów przerobi”.
W czasie Ostatniej Wieczerzy
Jezus wziął w swoje ręce chleb
i dzięki uczyniwszy Ojcu
błogosławił, łamał
i dał uczniom swoim mówiąc:
Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy,
to jest bowiem Ciało moje,
które za was będzie wydane.
Ile razy będziecie spożywać
ten chleb…
mówcie o mojej śmierci,
aż do was przyjdę.
To czyńcie na moją pamiątkę.
Zrozumieliście to wszystko?
Nie, to jest nie do pojęcia.
A ja wierzę,
bo to powiedziałeś, Panie,
i słowo Twoje mylić się nie może.
Klękam przed Tobą,
Wielka Tajemnico,
Jezu Chryste,
który zostałeś z nami w znaku Chleba
po wszystkie dni aż do końca czasów.
Wielbię Ciebie, Panie dobry jak chleb.
Witaj Jezu, Synu Maryi,
Tyś jest Bóg prawdziwy
w świętej Hostyi.
Żniwiarze kochani,
wiedzcie,
jak ciężki jest dla mnie ten Chleb,
który dźwigam w czasie Podniesienia.
W Nim jest bowiem wasza praca
i Bóg Nieogarniony,
Niepojęty, po trzykroć Święty,
który stał się naszym pokarmem.
Tej wiary nauczyłem się od was.
Patrzyłem na mego dziadka,
który siał.
Przepasywał się zgrzebną płachtą,
rozwiązywał czuprynę u worka
z ziarnem poświęconym,
nabierał ziarna i szedł boso
po ciepłej roli,
i rzucał ziarna w ziemię
z nadzieją i modlitwą.
A wtedy ziarna z ziemią rozmawiały:
Przyjmij nas, matko-Ziemio,
okryj i przytul na zimę,
a wiosną okryjemy cię zielenią
i będziesz bogata chlebem.
I patrzyłem na dziadka,
jak przed żniwami kłosów dotykał
i całował je z miłością
i modlił się głośno:
„Boże, z Twoich rąk żyjemy,
choć naszymi pracujemy.
My Ci damy trud i poty,
Ty nam daj urodzaj złoty”.
Jestem tylko oraczem, siewcą
i żniwiarzem.
Ty, Boże, dałeś deszcz i słońce,
i wzrost
i tak cudownie chleb nam
rozmnożyłeś,
aby starczyło dla synów ludzkich
i dla ptaków niebieskich.
A z mąki czystej mama piekła chleb.
Nuciła modlitwę Godzinek
i własnymi rękami
wyrabiała bochny chleba.
Ogień w piecu gadał
i pachniało chlebem.
Z pierwszym podpłomykiem
posyłała mnie
do chrzestnej,
bo chlebem trzeba się dzielić
jak opłatkiem.
To było wielkie nabożeństwo.
A gdy spadła na ziemię
okruszyna chleba,
trzeba było ją podnieść
i ze czcią ucałować.
„Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie
dla darów nieba,
tęskno mi, Panie.”
Jakże kocham cię, Polsko,
Ojczyzno moja,
co nosisz na twarzy
blizny swoich dzieci,
tych, co poszły na tułaczkę
„dla chleba. Panie, dla chleba…”
„Tak nas powrócisz cudem
na Ojczyzny łono!
Tymczasem przenoś
moją duszę utęsknioną
Do tych pagórków leśnych,
do tych łąk zielonych
Szeroko nad błękitnym
Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól malowanych
zbożem rozmaitem,
Wyzłacanych pszenicą,
posrebrzanych żytem…”
(A. Mickiewicz).
Tą modlitwą jak pacierzem
modlili się Polacy.
Żniwiarze kochani,
zostawicie wieniec
Matce Bożej i wrócicie do domów.
Dobrze, że macie piękne domy,
A mnie żal tamtego, gdzie była izba,
a w niej podłoga z desek
rękami mamy umyta,
a na stole Matka Boża
z naszymi różańcami w ręku,
z bukietem ogródkowych kwiatów,
gdzie przez okno zaglądały malwy,
u węgła domu był polny kamień,
a na drzewie gniazdo bocianie.
Mam do was żal,
boście mi to wszystko popsuli.
Nie słychać u was
modlitwy skowronków,
popsuliście gniazda przepiórkom,
zatruliście mi pracowite pszczoły,
spłoszyliście zająca
i sarnę – brązową pannę,
rudej wiewiórce
popsuliście kryjówkę,
kukułka mało kuka,
więc będziecie bez grosza,
zdeptaliście mi rozchodnik
i macierzankę.
Z czego zrobię wianki
na ostatnie nieszpory?
Żal mi babiego lata, pastuszka,
konia na jarmarku
i odlotu bocianów.
Dobrze, że to na płótnie
utrwalił Chełmoński.
Pora siać, kochani żniwiarze!
Rok szkolny się rozpoczął.
Nauczyciele i rodzice,
księża i katecheci,
tyle dzieci czeka na was z ufnością.
Oni mają prawo dobrze urosnąć.
Kto ich od zła osłoni?
Oni nie zdążą kochać,
grzechem uwiędną,
zesztywnieją porno, zgniją aidsem,
odejdą w pijanym widzie narkotyków.
Czy jest ktoś pośród was,
kto je kocha?
Dajcie im chleb zdrowy,
siejcie choćby pod wiatr,
bo z nich ma urosnąć
„nowych ludzi plemię,
jakich dotąd nie widziano”.
Niech „twierdzą nam będzie
każdy próg…”!
Reymont zakończył Chłopów
łowickim pozdrowieniem:
Zostańcie z Bogiem,
kochane ludziska!
Czy spotkamy się jeszcze?
Tak, na wielkich dożynkach,
na Jasnej Górze, w niebie.
Pozbierajcie tylko z polskiej ziemi
najurodziwsze kłosy,
warzywa i owoce
dla Ojca w niebie,
który karmił nas do syta.
A gdy Pan Bóg powie:
Odpocznijcie trochę,
najpiękniejsze kwiaty tej ziemi
oddajcie Matce Boskiej
Dokończymy wtedy nasze Godzinki:
Z pokłonem, Panno Święta,
ofiaruję Tobie…
dokończymy wieczorem
majową litanię
spod krzyżów przydrożnych
i już będzie tylko niebo.
Zanim jednak to się stanie,
wobec Matki naszego zawierzenia,
wobec Matki naszej Ojczyzny
przed wyborami,
wobec zgromadzonego tu
Kościoła rolników,
wyznajcie, ale pod przysięgą,
i powiedzcie Kościołowi:
Czy wy wierzycie
w Boga Ojca Wszechmogącego…
Czy wierzycie w Jezusa Chrystusa…
Czy wierzycie w Ducha Świętego…
Wierzymy.
To Bogu niech będą dzięki
i wam Bóg zapłać,
bo taka jest nasza wiara,
taka jest wiara Kościoła,
której wyznawanie jest naszą chlubą
w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
Amen.

wg „Jam sługa Twój”, Warszawa 1995

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Wrzesień 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Sługa Służebnicy Zbiór X

Sługa Służebnicy Zbiór X
bp. Józef Zawitkowski

Polecam lekturę dziesiątego tomu kazań księdza biskupa Józefa Zawitkowskiego, które były wygłoszone po doświadczeniu ciężkiej choroby i cudownym z niej wyjściu. Właśnie dlatego w kazaniach tych widać wyjątkowy żar miłości do Boga i Ojczyzny oraz mocne wołanie do nawrócenia i wiary w życie wieczne. Tak może mówić tylko ktoś, kto doświadczył kruchości życia i widział już niebiosa otwarte. Prośmy Boga w naszych modlitwach o zbawienie dla księdza biskupa Józefa Zawitkowskiego, który odszedł z tego świata 29 października 2020 roku. – ks. Walenty Królak –

UDOSTĘPNIJ