Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało i sam trawiony ogniem piekielnym, rozpala krąg życia. Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca, i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. (Jk 3, 6-10)

Wszyscy wiemy, jak bardzo może zniszczyć życie, ranić dobre imię i prowadzić ostatecznie do śmierci cywilnej potwarz, obmowa, drwina czy wyśmiewanie. Celnie w sedno tych zagadnień trafia list św. Jakuba Apostoła. W sposób doskonały nad mową panowali święci, także ludzie piastujący dawniej wysokie urzędy, starannie wychowani, którzy mieli szczęście do dobrych nauczycieli i mistrzów duchowych. Czytając o nich pomyślmy, w jakim stopniu nam udaje się zapanować nad pokusą obmowy czy plotki. A oto jak przestrzega nas przed pokusą obmowy ks. Zygmunt Skarżyński: „Nie mów nigdy przeciw bliźniemu twemu. Szanuj nieobecnych, obchodź się z innymi tak, jak pragniesz, aby się z tobą obchodzono. Pamiętaj, że musisz zdać surowy rachunek nie tylko z kaleczących sławę bliźniego słów, ale nadto z każdego pustego słowa. Zastanów się nad tym, że każde słowo ma swoją książkę i że wszystko, czego ludzka ręka na ziemi nie zapisze, anielskie ręce w niebie notują Co dzień, każdej chwili, nieubłagana sprawiedliwość Boża zbiera poruszenia twoich warg i zapisuje na twoją chwałę albo zawstydzenie na wielkich tablicach nieśmiertelności.”

NAJNIEBEZPIECZNIEJSZY RODZAJ OBMOWY

Święty Franciszek Salezy tak pisze: „Ci, którzy przygotowują się do obmowy pełnym uznania i czci wstępem lub osładzają obmowę grzecznościami i słodkimi słówkami należą do najzjadliwszego rodzaju obmówców”. Często najprzewrotniejsza obmowa zaczyna się od pochlebstw i pochwał, następnie jednym „gdyby” lub „ale” niszczy się od razu wszystko dobre, co dotąd się wypowiedziało. „Co to za miły ten młody człowiek! ale… Ach, gdybym mogła powiedzieć wszystko, co wiem! To człowiek bezinteresowny, nie jest nawet skąpcem, ale…” Ale na tym właśnie polega kłopot, że to jedno słowo ale więcej mówi i daje do myślenia aniżeli długa litania zarzutów i obmów.

Święty Franciszek Salezy, mówiąc o tych, którzy zwykli poprzedzać tego rodzaju wstępami obmawianie ludzi, tak pisze: „przyznaję, mówią one, że go kocham i szanuję, gdyż to skądinąd bardzo dobry człowiek, ale nie mogę mu darować, że się tak źle obszedł z N. – To porządna dziewczyna, ale o mało, że nie wpadła w sidła” i inne tym podobne zwroty.

Czy nie widzicie w tym przewrotnej sztuki? Kto chce ptaka z łuku zabić, ciągnie ile może cięciwę do siebie, ale tylko w tym celu, aby go silnie i pewniej uderzyć i dosięgnąć. To samo czynią ci, co najpierw miodowymi słówkami osładzają obmowę w tym celu, aby większe następnie na słuchaczu uczynić wrażenie i boleśniej dotknąć ofiarę”.

Ludwik XIV, król francuski, nie tylko sam sobie nie pozwalał na najmniejszą obmowę, jako niegodną królewskich ust, ale natychmiast łagodził jej skutki, ilekroć zdarzyła się w jego obecności. Ktoś z jego nadwornych uczonych chcąc ośmieszyć słabe zdolności pewnego młodego człowieka wyraził się o nim do króla, że wielką książkę można by ułożyć z tych wiadomości, na których temu młodzieńcowi zbywa. Król, przybrawszy surowy wyraz twarzy, rzekł: – Ale z tego, co ty umiesz, bardzo cienka złożyłaby się książka.

Im cieńszy pocisk tym łatwiej przebija ciało; dowcipne słowo głębiej rani serce.

Święty Bernard również maluje obraz obmówcy, który pod pozorem gorliwości ukrywa brzydkie i namiętne instynkty. „Rozpoczyna mowę od wzdychań – pisze – przybiera pokorną, zbolałą postawę, twarzy nadaje wyraz skromny, glos mu drży od wzruszenia, aby nikt na razie się nie spostrzegł, że z ust jego popłynie jaszczurcza obmowa. Tym więcej wierzą mu słuchacze, im mniej wydaje się być na razie wzburzony i roznamiętniony, zwłaszcza, że zdradliwa postawa stwarza pozory, jakoby mówił źle o bliźnich powodowany współczuciem i ubolewaniem. „Przykro mi niezmiernie – woła taki człowiek – że brat nasz tak nieporządne prowadzi życie. Wszyscy wiecie, jak go kocham, jak (Rugo pracuję nad jego poprawą. Nie od dziś znam jego wady i nie wspominałbym dziś o nich, gdyby już inni jak wróble na dachu tego nie głosili. Na próżno chciałbym taić przed wami fakty, niestety, zbyt są one prawdziwe i ze Izami w oczach wspominam o nich. Nieszczęśliwy, ma on nawet poniekąd pewne zasługi, ale należy z całą szczerością wyznać, że się okazał bardzo winnym i mimo całej przyjaźni trudno go usprawiedliwić.”

Niech cię Bóg zachowa, drogi czytelniku, od takiej gorliwości i podobnych przyjaciół!

oprac. H. K. na podst. pracy ks. Zygmunta Skarżyńskiego Rzecz o obmowie, plotkach i potworzy w przykładach, Wrocław 1993.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Styczeń 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Pieśń Ducha Świętego
Raniero Cantalamessa OFMCap

Nie jest to dzieło o Veni Creator, ale o Duchu Świętym. Już pierwszy kontakt z lekturą zdradza, że Autor głęboko żyje słowem Pisma Świętego i dysponuje niezwykłą znajomością Ojców kościoła. Nie zatrzymuje się jednak na epoce patrystycznej, zna również Średniowiecze i Reformację. Bogactwo przytaczanych przezeń cytatów rozciąga się aż po afroamerykańskich Spirituals i pisarzy niechrześcijańskich, jak R.Tagore, a przykłady czerpie również ze świata komputerów, wysnuwając z pozornie oddalonej od Boga sfery ludzkiego życia zaskakujące spostrzeżenia.

Share.

„Różaniec” jest miesięcznikiem formacyjnym. Znajdziesz w nim treści, które pomogą Ci wzrastać na drodze życia duchowego. Głównym rysem pisma jest maryjny wymiar duchowości katolickiej.