Anatol Kaszczuk, niestrudzony apostot Różańca i czciciel Niepokalanego Serca Maryi, ma 85 lat. Cudownie uratowany z sowieckiego więzienia, cale swoje życie oddał Matce Bożej i zgodnie z odczytanym powołaniem zaczął organizować ruchy różańcowe (Nieustający Różaniec i tzw. Kongresy Różańcowe). Jest misjonarzem maryjnym i głosi orędzie Matki Najświętszej w USA, Kanadzie, Meksyku, na Filipinach, w Rosji i w wielu innych krajach.

Od wielu lat Pana życie toczy się drogą Różańca. Jak to się stało, że został Pan tak niestrudzonym głosicielem orędzia Matki Bożej Fatimskiej i modlitwy różańcowej?

W sierpniu 1944 r. byłem lotnikiem w Kanadzie. Pewnego dnia usłyszałem komunikat radiowy o Powstaniu Warszawskim. Podano, że Niemcy wymordowali na Woli 200 tysięcy Polaków. Wiadomości te wstrząsnęły mną. Studiowałem w Warszawie, a w 1939 r. mieszkałem właśnie na Woli. Pomyślałem: Matko Boża, co się stało z tym światem? Jakim prawem Niemcy mogą mordować Polaków tylko za to, że są Polakami?

Tymi wątpliwościami podzieliłem się z księdzem podczas spowiedzi. Usłyszałem wówczas radę: jeśli chcesz zrozumieć sens tego wszystkiego, przeczytaj dobrą książkę o Fatimie. Rozpocząłem więc poszukiwania. Niestety, ani w Toronto, ani w Nowym Jorku, dokąd specjalnie pojechałem, nie udało mi się znaleźć żadnego opracowania na temat Fatimy.

Z Kanady po pewnym czasie wróciliśmy do Szkocji. Proszę sobie wyobrazić, że znów przy spowiedzi kapłan poradził mi, bym przeczytał dobrą książkę o Fatimie, a zrozumiem wszystko. Nie mogłem tego zignorować.

Opowiedziałem o tym mojemu przyjacielowi, irlandzkiemu pasjoni- ście, który zaczął mnie wypytywać, co wiem o Fatimie. Okazało się, że tak naprawdę wiem tylko, że w 1917 r. Matka Boża objawiła się dzieciom w Portugalii. Czy wychowywałeś się w środowisku katolickim? – spytał następnie. – Tak – odpowiedziałem. – Jak to możliwe, że nie wiesz nic o najważniejszym wydarzeniu od czasów Zesłania Ducha Świętego! Jutro przyniosę ci książkę.

I rzeczywiście przyniósł mi bardzo dobrą książkę napisaną przez abpa Trynidadu Oraliena, dominikanina irlandzkiego. Przeczytałem ją jednym tchem w nocy, po ćwiczeniach. Pamiętam, że pomyślałem wtedy: Matko Najświętsza, Ty nam przecież dokładnie powiedziałaś, co mamy robić, żeby uniknąć II wojny światowej, a my nic o tym nie wiedzieliśmy. Przyznaję, że nie rozumiem, dlaczego to właśnie Różaniec jest tak potężną bronią. Wiem jednak, że Ty jesteś Stolicą Mądrości i dlatego będę wiernie wypełniał Twoje orędzie.

„Wierzyć” nie musi oznaczać „rozumieć”. Czy rzeczywiście wiara może zastąpić zrozumienie?

Człowiek nie zawsze musi wszystko rozumieć. Po to właśnie istnieją autorytety. Jeśli idę do lekarza, to też nie zawsze rozumiem istotę choroby, ale słucham i wierzę w diagnozę, bo lekarz jest dla mnie autorytetem w dziedzinie medycyny. A co dopiero Maryja! Gdzie znajdę lepszy autorytet i mądrzejszego nauczyciela?

Tamtej pamiętnej nocy postanowiłem, że skoro Matka Boża sobie tego życzy, będę się modlił na różańcu i postaram się go odmawiać, jak tylko będę mógł najlepiej. Był tylko jeden problem – okazało się, że ja nie umiem odmawiać Różańca. Co prawda, w moich rodzinnych stronach, na Wileńszczyźnie, kiedy tylko zaczynał się październik, wszystkie dzieci obowiązkowo biegły do kościoła na nabożeństwo różańcowe. Było to jednak bardziej klepanie niż modlitwa. Dlatego kiedy zrodziła się we mnie potrzeba modlitwy różańcowej, nie potrafiłem jej sprostać.

Co miałem robić? Doczekałem do rana i przed pierwszą Mszą świętą poszedłem do szkockiego księdza. Poprosiłem go, by nauczył mnie modlić się na różańcu. Zirytował się, że mu przeszkadzam, że przez trzydzieści trzy lata życia (tyle wtedy miałem) nie miałem czasu nauczyć się Różańca, a teraz mu głowę zawracam. Wyjaśniłem, że do tej pory nie wiedziałem, o co chodzi, a dziś w nocy się dowiedziałem. Nie mam też wiele czasu, bo gdy ksiądz odprawi Mszę świętą, ja zacznę ćwiczenia, które skończą się późno w nocy. Więc albo niech mnie uczy, albo idę szukać innego nauczyciela. Ku mojemu zdziwieniu ksiądz przyznał mi rację i nauczył mnie najprostszego sposobu odmawiania Różańca.

Na czym on polega?

Trzeba wziąć Pismo Święte, otworzyć na przykład pierwszy rozdział Ewangelii wg św. Łukasza i znaleźć fragment opisujący Zwiastowanie. Przeczytać uważnie, po czym odmówić Ojcze nasz i dziesięć razy Zdrowaś Maryjo, rozmyślając o przeczytanych treściach. Potem wystarczy znaleźć teksty mówiące o kolejnych tajemnicach i znów modlić się i rozmyślać. To bardzo dobry sposób na nauczenie się modlitwy różańcowej.

Na koniec nauki ksiądz powiedział: Wstępujesz na świetlaną drogę. Wytrwaj.

I wytrwałem. Z niecierpliwością oczekiwałem na pierwszą sobotę miesiąca. Nigdy przedtem nie potrafiłem tak się modlić i tak rozmyślać, jak wtedy, w tę pierwszą w moim życiu sobotę różańcową, gdy myślałem o tajemnicy Zwiastowania. Od tamtej pory minęło już 50 i pół roku, czyli 606 pierwszych sobót miesiąca. Proszę mi wierzyć, nie opuściłem ani jednej z nich. I nigdy się nie zawiodłem.

Odmawianie Różańca bowiem to nie tylko modlitwa i rozmyślanie. To jest łaska rozmyślania, łaska zrozumienia, umiłowania woli Bożej. Jeszcze wczoraj nie wiedziałem, a teraz już wiem, jestem kim innym, zmieniłem się. Cudowna to sprawa.

Matka Boża obwieściła w Fatimie swe orędzie. Jestem przekonany, że jeśli człowiek postanowi je realizować, otrzyma wszystkie potrzebne łaski. Ze mną tak właśnie się stało. I teraz z pełną konsekwencją i świadomością pilnuję, by tych łask nie zgubić.

Odkry ł Pan łaski płynące z modlitwy różańcowej. W jaki sposób przez te wszy stkie lata dzielił się Pan nimi z innymi ludźmi?

Po wojnie przez krótki czas byłem w dominikańskim nowicjacie w Irlandii. Jednak nie zostałem kapłanem. Pewnego dnia /rozumiałem, że moim powołaniem jest założenie w Polsce Legionu Maryi. Tak też zrobiłem.

Wróciłem do Polski w 1984 r. Były to czasy stalinowskie, panował terror, a ja przyjechałem zakładać Legion Maryi. Jednak Matka Boża czuwała nade mną. W porozumieniu z delegatem apostolskim udało mi się założyć Legion Maryi w Olsztynie i Lublinie. Niestety, niedługo potem nadeszły nakazy rozwiązania wszystkich organizacji katolików świeckich, np. Akcji Katolickiej. Przestał istnieć także Legion Maryi. Jednak mimo to aż do jego reaktywowania nie zaprzestaliśmy działalności w tym duchu. Nie załamywały nas trudności.

Organizuje Pan też i uczestniczy w Kongresach Różańcowych w Polsce i na świecie

Rzeczywiście. Zaczęło się od Kongresu Różańcowego na Jasnej Górze w dniach 1-7 maja 1979 r., podczas którego dzień i noc modliliśmy się, by papieska pielgrzymka do Ojczyzny doszła do skutku.

Potem były inne Kongresy, także za granicą, m.in. w Waszyngtonie, Manili… To jest potrzeba dzisiejszego świata. Jednak człowiek sam może zdziałać tylko troszeczkę, resztę czynią święci Aniołowie. Przed laty poświęciłem swoje życie Matce Bożej. Stałem się Jej własnością. Wszystko, co robiłem później, czy to Kongresy Różańcowe, czy organizowanie ruchu Nieustającego Różańca, było konsekwencją tego aktu zawierzenia.

Dziękuję za rozmowę.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Lipiec/Sierpień 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Święty Jan Paweł II o Polsce do Polaków
Zbigniew Stojanowski – Han

Książka ta jest niezwykłym świadectwem umiłowania przez św. Jana Pawła II swojej Ojczyzny. Ukazuje go jako jego wielkiego nauczyciela patriotyzmu. Jest zaproszeniem do zastanowienia się nad swoim odniesieniem do ziemi ojczystej, do jej aktualnych spraw, do jej historii, kultury, do ludzi zamieszkujących tę ziemię. Zachęcając do lektury, życzę, aby karty tej książki stały się podręcznikiem patriotyzmu bardzo użytecznym dla duszpasterzy, nauczycieli i rodziców, dla każdego kto kocha Polskę.

Share.