Nie wymyśliłem niczego, co do- | tyczy Jezusa. Jest dokładnie taki, jak Go opisuje Ewangelia i taki, jak widziała Go Jego Matka. Każde słowo wypowiedziane przez Niego można odnaleźć w Biblii. Oryginalność tej historii polega na tym, że oto oczyma Maryi oglądamy życie i śmierć Jezusa-mówi w jednym z wywiadów reżyser filmu „Maria z Nazaretu” – Jeanne Delannoy.

Twarze aktorów, biblijne krajobrazy Maroka, kostiumy, cała scenografia, malutkie wioski wokół Marrakech, imitujące wioski galilejskie – to wszystko sprawia, że film daje poczucie pełnego autentyzmu.

Film Delannoya trafił do polskich kin 17 grudnia ubr. Miał już wcześniej doskonałe recenzje. Krytyka uznała „Marię z Nazaretu” za ukoronowanie całej pracy francuskiego reżysera. Zauważono, że potrafił on „znaleźć równowagę między skrajnościami, by wykorzystać przede wszystkim tekst Ewangelii, ale i rozjaśnić go scenami stworzonymi przez swą wyobraźnię. Potrafił podniosłość narracji połączyć z naturalnością”. Aktorzy grają przy pomocy ascetycznych środków wyrazu – głównie twarzą. Film jest prawdziwy psychologicznie.

Widz wraz z jego bohaterami przeżywa uczucia strachu, miłości, niepewności, radości, smutku czy przerażenia Dlatego nie rozumiem recenzenta „Gazety Wyborczej”, który pisze: „Reasumując, film Delannoya wydaje mi się nie najciekawszy. A może by katolicka i wielce maryjna Polska zdobyła się na własny film o Maryi?” Autor tego pytania nie zauważa w filmie wielkości duchowej Maryi. Nie widzi jej ani w kreacji aktorskiej, ani w „akcji wymyślonej przez reżysera”. To prawda, tu widza nie straszą koszmarne sny reżyserów postmodernistycznego kina. Odbiorca filmu za to jest traktowany poważnie. Przy okazji warto poświęcić chwilę uwagi dystrybucji filmowej. Dystrybutor np. filmu „Ksiądz” potrafił doskonale wykorzystać niepokoje i wzburzenie wielu widzów towarzyszące filmowi. W miastach byty plakaty, towarzyszyło im nagłośnienie w telewizji.

Film „Ksiądz” przyniósł zamierzone zyski – czy ktoś zna te kwoty? – koszty reklamy zwróciły się wielokrotnie, a często był reklamowany bezpłatnie. Był to również, przypadkiem lub nie – świetny temat zastępczy na czas zbliżających się wyborów i dalszy ciąg bardzo wdzięcznego dla niektórych tematu nadszarpywania autorytetu katolickich duchownych.

Jak było z dystrybucją filmu „Maria z Nazaretu”? Prowadziła ją firma „Mowę Entertaiment Group co”. Jak można się domyślać, powinno jej zależeć na jak największych zyskach i tym, by film jak najdłużej gościł na ekranach kin, przyciągając jak najliczniejszą widownię. Jak było naprawdę? Otóż premiera odbyła się 17 grudnia ubr. Film wyświetlano w warszawskim kinie „Skarpa” do 4 stycznia br. Każdego dnia byty dwa seanse: o godzinie 10 i 16. Kto w takich godzinach chodzi do kina? W ponad półtoramilionowym mieście nie widziałam ani jednego plakatu reklamującego ,Marię z Nazaretu”. Choć podobno byty – widział je ktoś z moich znajomych jeszcze przed premierą. Fotosy filmu, choć to chyba zbyt dużo powiedziane, otrzymałam dopiero u samego dystrybutora. Dowiedziałam się też już u źródeł, że reklama jest taka, jaka jest, „bo to film znany i nie potrzebuje reklamy”. Zaś po seansach w „Skarpie” film nie będzie więcej wyświetlany w Warszawie; „no, może kino «Luna» zechce, ale to też nie wiadomo”. Potem kopie pojadą do Krakowa i Gliwic. I na tym koniec. Kiedy opuściłam biuro dystrybutora filmu – ulokowane, nota bene, w budynku sztabu wyborczego nowego prezydenta – zmroziło mnie.

Powiedzmy szczerze, kto ten film zobaczy, poza garstką gorliwych kinomanów i krytyków filmu? Cóż z tego, że Delannoy stworzył bardzo piękne i ważne dzieło? Czy wielką reklamę i tym samym dużą oglądalność mogą mieć tylko obrazy skandalizujące, wypełnione nudną strzelaniną i półpomografią? Czy znów tak wspaniałe światło zniknie przykryte korcem?

„Maria z Nazaretu ”, reż. Jean Dellanoy, wyst Myriam Muller, Francois Lalanne, Didier Benaime i in., Francja 1995,110 min. b.o.

Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Luty 1996

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

Osiem Kroków Wiary Maryi

Osiem Kroków Wiary Maryi
ks. Robert Grzybowski

Bezpośrednią inspiracją do pochylenia się nad osobą Maryi były dla mnie rekolekcje prowadzone przez Jose Prado Floresa, założyciela Szkoły Ewangelizacji Świętego Andrzeja (SESA). Zachęciły mnie one do odnalezienia prawdziwej ikony Maryi. Sięgnąłem wówczas po adhortacje apostolską Pawła VI Marialis cultus, w której znalazłem pomoce do renowacji ikony Maryi w moim życiu.

Share.