– W styczniu rozpoczęta nadawanie swoich programów Katolicka Telewizja Niepokalanów. Wiadomo również, że Fundacja „Nasza Przyszłość” związana z Radiem Maryja czyniła kroki związane z otrzymaniem koncesji na utworzenie telewizji Na jakim etapie zatrzymała się ta sprawa?
– Nie chciałbym o tym jeszcze mówić, sprawy dojrzewają. Całe zagadnienie ująłbym inaczej. Należy być otwartym na wszystko, co Bóg daje. Nie wolno popełnić grzechu zaniedbania. Nie zapominajmy wciąż, w jakiej sytuacji się znajdujemy. Ojciec Święty podczas styczniowego spotkania z polskimi rektorami powiedział, że Polska znajduje się na zakręcie, że w obecnej chwili stoimy przed pytaniem być albo nie być. Dziś ponosimy konsekwencje faktu, że polscy katolicy śpią. Spoczęliśmy na laurach, ucieszyliśmy się swoim katolicyzmem. Kościoły były pełne, były wielkie uroczystości. Wszystko w miłej atmosferze, ale czy rzeczywiście pogłębiliśmy życie ewangeliczne?
– Wiemy, że Radio Maryja pracuje dzięki siłom społecznym tych, którzy nie chcą spać. Telewizja to jednak wielkie przedsięwzięcie, czy można ją uruchomić również siłami społecznymi?
– Powinniśmy ubiegać się o telewizję. Również radio, to nie powinna być tylko jedna rozgłośnia. Powinna być dobra prasa katolicka. Przecież tygodniowe nakłady prasy katolickiej nie przekraczają pół miliona nakładu. Ogólnie mówiąc, chodzi o wzmocnienie katolickich środków masowego przekazu, tak by mogły stanowić one przeciwwagę dla mediów świeckich i ateistycznych. Przecież wiara rodzi się ze słuchania. Dlaczego czuję tak wielką sympatię dla sióstr loretanek? Bo odkryłem, jak bardzo te niewiasty w habitach walczą o środki przekazu, o książkę i prasę. Całe ich powołanie podporządkowane jest temu celowi. Całą swoją bardzo ciężką, chciałoby się rzec czasem, pracą ponad siły, zdobywają finanse na wszystkie tak ważne przedsięwzięcia. Ale to są siostry, a gdzie jest reszta katolików?
Katolickie media w naszym kraju zostały bardzo zaniedbane. Przespaliśmy sprawę telewizji. Dlatego powiedziałem sobie: – Wszystko popierać, jeśli chodzi o media – wszystko, co jest możliwe i co się da.
Spójrzmy na Europę. Uboga Portugalia, dużo uboższa od Polski. Tam w samej stolicy możemy zobaczyć slumsy, a jednak kraj ten ma dwa ogólnokrajowe kanały radia katolickiego dla dorosłych i dla młodzieży. A prócz tego są radia diecezjalne i parafialne. A my, można powiedzieć, nie mamy nic. Katolicy zapatrzeni w siebie. Nie chciałbym nikogo obrazić, ale media ciągle leżą odłogiem. Radio Maryja też nie było głaskane. A jestem przekonany, że gdybyśmy spełnili życzenie Ojca Świętego i nasze radio dotarłoby aż do Chin, a przynajmniej do Syberii, to uniknęlibyśmy wielu problemów, które już przyniósł ateizm i duch antypolski. Otóż do Syberii już dochodzi sześcio i półgodzinny program. Docieramy także przez dwa satelity: Eutelsat FII w systemie cyfrowym i Eutelsat II F III w systemie analogowym, a także do Ameryki Północnej (od Alaski po Kubę) przez satelitę Galasy 7. Trudniej nam, o paradoksie, dotrzeć wszędzie w Polsce. Przecież na początku nie poparł nas nikt. Natomiast ciągle obrywaliśmy. Proszę mnie dobrze zrozumieć, nie chodzi tu o wylewanie żalów, to było ćwiczenie w pokorze, tylko szkoda samej sprawy.
– Co znaczy, że katolicy sprawę telewizji przespali?
– Tak, bo była na wyciągnięcie ręki.
– W którym momencie?
– Jeszcze przed utworzeniem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Była możliwość utworzenia telewizji katolickiej. Przestraszono się kosztów. A przecież można było zarezerwować kanał i na przykład po roku dwutysięcznym dokończyć całe przedsięwzięcie.
– Od kogo zależały takie decyzje?
– Nie ode mnie. Ja pilnowałem sprawy radia i nie było proste znaleźć chętnych, którzy chcieliby zgodzić się na mój projekt. Ojciec generał Zgromadzenia Redemptorystów i polscy redemptoryści byli bardzo życzliwie nastawieni do całej sprawy, natomiast trudniej było z innymi decydentami. Nie mam o to, broń Boże, żalu. Rozumiem, że trzeba się sprawdzić, by zdobyć zaufanie.
– Jakie są więc szanse na katolicką telewizję?
– W obecnej sytuacji nie mamy szans na telewizję ogólnopolską, a było to jak już mówiłem wcześniej, możliwe. Teraz można jeszcze starać się o dwie sieci ponadregionalne i ubiegają się o nie ludzie również spoza Polski, którzy mają duże pieniądze i wpływy. Oficjalne nazwiska są polskie, ale nie są to środowiska życzliwe Kościołowi, czy Ewangelii. Dlatego musimy spróbować walczyć również j o telewizję. Jeżeli Pan Bóg to poprowadzi, to wszystko się znajdzie, znajdą się do tego ludzie i środki. Przecież wbrew wszystkiemu, w Polsce jest mnóstwo dobrych i wartościowych ludzi. Tylko nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielką siłę stanowią. Jak mogą być silni. Ciągle są j jeszcze zahukani i przydeptani. Pięćdziesiąt lat deptania nie odchodzi w niepamięć tak bezboleśnie. Ale już najwyższy czas, żeby się Polska przebudziła. Musimy teraz korzystać ze wszystkich możliwości głoszenia Ewangelii.
– Radio Maryja podjęło to wyzwanie. To już cztery lata. Jak w tym codziennym trudzie Ojciec się odnajduje?
– Przyznam, że wciąż czuję się jak w transie, jak we śnie. Mam świadomość, że uczestniczę w codziennym cudzie. Tu Pan Bóg bierze to, co małe i swoją Mocą obdarza naszą niemożność. Bóg objawił się pastuszkom, objawił się i uczonym, mędrcom, ale nie pyszałkom, tylko ludziom mądrym. W Radio Maryja są ludzie o wielkich sercach, ale też i mają swoje słabości. Ciągle powstają, modlą się i to jest najważniejsze.
– Zwłaszcza teraz, gdy przeżywamy czas szczególnej próby.
– Przygniatająca jest świadomość, że tak bardzo zawiodły elity, a przywódcy poprowadzili naród w złym kierunku. Jak bardzo w tym momencie wychodzi sprawa środków przekazu. Ludzie zostali zbałamuceni, stali się zniechęceni. Jak dużo trzeba teraz starań podjąć, żeby te pokręcone drogi wyprostować. Społeczeństwo potrzebuje rzetelnej informacji.
W najtrudniejszych chwilach bardzo mi pomógł wyjazd do Fatimy, po wędrującą statuę Matki Bożej. Zapytywałem się wtedy, dlaczego akurat Matka Boża w znaku fatimskim ma wędrować po Polsce? Pragnąłem to wszystko zrozumieć. I dostrzegłem Bożą reżyserię. Czasem podobnie czułem, gdy chodziło o sprawy radia. Teraz bowiem trzeba, abyśmy chcieli Jej pomocy. Ona pomaga, gdy człowiek na Jej pomoc czeka. Zrozumiałem, że Ona przybywa i woła do nas: Nawróćcie się, zmieńcie serca, sposób myślenia, pokutujcie, módlcie się, odmawiajcie różaniec i miejcie go w swoim serca Otoczcie Polskę różańcem! Przecież nie jesteśmy jeszcze narodem zepsutym – jego substancja ma ciągle zdrowy rdzeń. Możemy jeszcze dokonać wszystkiego. I właśnie to sama Matka Boża z Fatimy nam mówi. Aby się jednak nawrócić, trzeba rozpoznać swoją sytuację. Wszystko, co się wydarzyło, pozwoliło nam zobaczyć, jacy jesteśmy, otwarły nam się oczy. Jest jeszcze czas, żeby się obudzić.
– Obecność Radia Maryja jest teraz szczególnie potrzebna i ważna bardziej niż kiedykolwiek. Czy przeżywał Ojciec jakieś chwile szczególnie trudne? Momenty zwątpienia, czy załamania?
– Nie. Nigdy nie czułem zwątpienia! Zdarzały się za to chwile niemocy i wyczerpania. Gdy czasem było tak ciężko, że zdawałoby się nie do wytrzymania, wtedy szedłem do kaplicy. Mówiłem wtedy: „Boże już nie wytrzymam, nie dam rady”. Przychodziły trudne noce. Kiedyś podczas jednej z takich chwil modliłem się: „Matko Najświętsza, przecież mam już tyle lat, a Ty jesteś moją Matką. Kiedyś, gdy było mi ciężko, to moja matka mnie przytulała, przytul więc mnie i tę sprawę. Sam nie dam rady i pozwól mi już zasnąć, przecież jutro muszę wstać, a taki już jestem zmęczony”. I jest Radio Maryja, trzeba tylko zaufać. Ufności Maryi nauczyła mnie matka. Pamiętam kiedyś pytała mnie: „Dziecko, ty księdzem? Jak to mój syn księdzem? Chyba nie jestem godna”. Ale za chwilę dodała: „Wiesz co? Módl się do Matki Najświętszej, Ona wszystko w tobie sprawi i Ona zwycięży”. Tego nauczyłem się w domu. I to jest nasza polska duchowość. Dlatego wierzę w to, że Maryja uratuje nas. Tylko musimy ze sobą współpracować, rozmawiać, jednoczyć się. Kościół musi być silny w jedności.
– Jakie są marzenia Ojca, nie możemy przecież o nich zapominać, nawet wtedy, gdy jest najtrudniej…
Och, nawet nie myślałem ostatnio o nich. Chciałbym, żeby Polska była katolicka, żeby miała nowoczesne środki przekazu. Żeby ludzie byli szlachetni mogli przeżywać piękno, żeby byli wolni, promienni i radośni. By tę radość przekazywali dalej. I by byli z Bogiem i żeby media w tym pomagały. Potrzebni są świadkowie wiary. Potrzebne są świadectwa. Wiozę w odrodzenie i nawrócenie Polski Tak marzę o tym. Marzę też, by w końcu przestało życiem społecznym rządzić kłamstwo, żebyśmy z tych wszystkich zawirowań wyszli oczyszczeni, zjednoczeni, żebyśmy nie utożsamiali zła z ludźmi. Trwa teraz tak wielka walka, szatan nie ustępuje, ale Maryja zwycięży. Chciałbym, aby Polacy to zrozumieli. Chodzi tu o nasze być, albo nie być. Nie można za miskę soczewicy, za garść srebrników, zdradzać Polski. Blisko 80 proc. mediów jest już w obcych rękach. Dlatego trzeba bronić wszystkiego, co służy prawdzie. Nie możemy się poddać.
– Dziękuję za rozmowę.
Artykuł pochodzi z Miesięcznika Różaniec – Marzec 1996
Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA
Tylko miłość jest twórcza 25 lat Radia Maryja
Praca Zbiorowa
«Każdy jubileusz jest przygotowany w dziejach Kościoła przez Opatrzność Bożą». Te słowa Jana Pawła II z Tertio millennio adveniente odnoszą się także do srebrnego jubileuszu Radia Maryja. Przekonani o tym, z wdzięcznością spoglądamy na te minione lata (…)”. Ta książka opowiada o ludziach, miejscach i zdarzeniach związanych z Radiem Maryja. To zbiór wspomnień, a przede wszystkim album pełen niezwykłych, często nieznanych fotografii.