Przed nami prezydenckie wybory. Każdy z nas może i powinien zdecydować, kogo chce uczynić swoim przedstawicielem w Polsce i na świecie. Kto będzie nas reprezentował? Kto będzie o nas walczył? Nasze wybory zdecydują, jakiej chcemy Polski!

GŁOSOWALIŚMY WIELE RAZY

Wracam myślą do różnych wyborów, które przesuwały się przez nasze życie polityczne. W ciągu ostatniego półwiecza głosowaliśmy wiele razy. Szliśmy głosować, bo tak trzeba było, innymi kierował strach o pracę, o paszport, o studia dla dzieci itp. Kiedy skończyłam osiemnaście lat, sama zdecydowałam, że pójdę na wybory. Na szczęście, po drodze spotkałam znajomego człowieka, doświadczonego politycznie. Zrobił mi wykład, dlaczego udział w tym głosowaniu jest niewłaściwy. Wówczas wyborów naprawdę nie było. Było głosowanie na sprawujących władzę. Wyniki były już z góry przesądzone. 4 czerwca 1989 roku – pierwsze prawie wolne wybory. „Prawie wolne”, bo znaczna część mandatów była już z góry obsadzona. Niepokoiliśmy się o to, ilu ,naszych” będzie w parlamencie. Wyborcy sprawdzili się i dopisali. Wtedy poczuliśmy swoją siłę i jedność. Pamiętam, jak prawie umierająca pani Halina Mikołajska, znana aktorka i opozycjonistka, kazała się dowieźć do punktu wyborczego, aby móc oddać głos „na Polskę”. Decydowaliśmy jako ludzie wolni. Naszym ideałem była wolność – człowieka i narodu. Jak pisał w jednym z wierszy C. K. Norwid, u podstaw wszystkich spraw musi być ideał.

„Bo zaprawdę ci powiem,
że narodów losy –
I koleje ludzkości, i świat, i niebiosy –
I słońce i gwiazd chóry i rdzeń minerału
I duch!… i wszystko – bierze żywot z Ideału”.

ODZWYCZAJENI OD WOLNOŚCI

Gdzieś się ten ideał rozmył w doświadczeniach przemian. Dla wielu ideałem stało się być „człowiekiem sukcesu”. Inni przestali myśleć o wolności. Muszą myśleć o Chlebie powszednim. Wielu przestało wierzyć w jakąkolwiek sprawiedliwość i uczciwość prawa i sprawujących władzę. Jeszcze inni stwierdzili: „komuno wróć!”. I o tym powrocie zdecydowali swoimi głosami. Tamtego przeżycia nie zapomnę. Byłam wówczas rzecznikiem prasowym MEN. Służbowo zostałam zaproszona na relacje wyborcze do „Interpressu”. Oczekiwano na wyniki wyborcze przy suto zastawionych stołach. O godzinie 22.00 nadawano relacje z pierwszych wyników wyborczych. Zwyciężała lewica. To zwycięstwo zostało „zapite” szampanem na oczach telewidzów całej Polski. Dla wielu z nas była to jedna z najbardziej gorzkich chwil. Wrócił komunizm – tym razem wraz z dobrym przyjacielem – liberalizmem.

Zaproponował nam życie w atmosferze pełnego „luzu”. Mamy oczyścić nasze myślenie z uczestnictwa w tradycji. Proponuje się szczęście indywidualne, „spontaniczny rozwój” w życiu osobistym. Zycie społeczne zaś — samo się ułoży. Zaś „elita”, „namaszczona” przez odpowiednie gremia, wie najlepiej, jak powinno wyglądać życie społeczno-polityczne w Polsce. Ekipy rządzące w czasach komunistycznych też „układały” życie za nas. Odzwyczailiśmy się więc od wyborów. Odzwyczaiły się pokolenia przez ostatnie pół wieku. Wszystko „otrzymywaliśmy”, wszystko było według planu. Nikt o nic nie pytał. Odzwyczajono nas od wszelkich wyborów. Odzwyczajono nas od wolności.

MÓJ GŁOS MOŻE PRZEWAŻYĆ

Obecnie media – prasa, radio, telewizja ten stan utrwalają, dając nam Jedynie duszne” recepty na życie. Gdzie jest nasza wolność? A przecież podejmowanie decyzji należy do natury człowieka. Jest znakiem ludzkiej wolności i dojrzałości. „Uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę” (Jerzy Liebert). Zycie codzienne stawia nas w obliczu wyborów. Decydujemy, jak i na co wydać pieniądze, z kim się spotkać, co w pierwszym rzędzie należy zrobić, a czego zaniechać. Nie można się uchylić od decyzji, od wyboru. Nawet, gdy ktoś mówi: „nie” – także decyduje. Decyduje także, jeżeli chce, aby ktoś inny za niego zdecydował. Wówczas oddaje swoją wolność, swoją podmiotowość, czyli godność stając się niejako „przedmiotem” w działaniach innych.

W każdym wyborze człowiek siebie określa, realizuje, wzrasta, dojrzewa lub cofa się. To samo można odnieść do Narodu. Niech nikt nie mówi, że jego głos nie jest ważny. W systemie wyborów demokratycznych Uczy się każdy głos. Przypomnijmy sobie na przykład, że o wyborze na prezydenta gen. W. Jaruzelskiego zdecydował jeden głos. O rozwiązaniu Sejmu decydował także jeden głos. Przyjrzyjmy się każdej toczącej się sprawie w parlamencie – czasem jeden czy pięć głosów decydują o najważniejszych dla Polski problemach. Mój głos może przeważyć szalę zwycięstwa tych, którzy kochają Boga i Ojczyznę. Każde zaniedbanie jest rozliczeniem się nie tylko z własnym sumieniem, ale z własnym Narodem.

NIE JESTEŚ JUŻ NIEWOLNIKIEM

„W tradycji grecko-rzymskiej wolność była traktowana jako przywilej. Dlaczego? Dlatego, że wolność pojmowano jako wolność „do” – do czego? Do brania udziału w życiu publicznym. Taki przywilej miał obywatel, a nie niewolnik. Niewolnik i ten, który w życiu publicznym nie brał udziału, zwany był po grecku „idiotes”, to znaczy żył życiem tylko własnym, prywatnym. „Idiotyzm” wynikał nie tyle z braku wolnej woli, co z braku wykształconego rozumu i braku wychowania.” (P. Jaroszyński, Wolność, prawda, moralność). Chrześcijanin nie może być niewolnikiem. Musi mieć świadomość wolności i korzystania z wolności, do której wyzwolił nas Chrystus. „A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4, 7). Mamy więc obowiązek zachowywać się jak synowie i dziedzice własnej Ojczyzny.

Artykuł pochodzi z miesięcznika Różaniec – Listopad 1995

Wydawnictwo Sióstr Loretanek POLECA

O Bogu i Ojczyźnie

O Bogu i Ojczyźnie
ks. Andrzej Filaber

Autor snuje rozważania słowa Bożego w kontekście aktualnych wydarzeń życia społecznego. Wskazuje bardzo wyraźnie, że stawiane w obliczu tej narodowej tragedii egzystencjalne dylematy i pytania o sens życia i śmierci znajdują odpowiedź jedynie w słowie Bożym. Jeżeli Bóg stanie się fundamentalną wartością, to w obliczu tragedii człowiek w Nim odnajdzie sens cierpienia, siłę do przebaczenia i nadzieję na przyszłe życie.

UDOSTĘPNIJ